Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2011

Obejrzałam film*

Otóż obejrzałam sobie wczoraj po raz pierwszy w życiu (taki opóźniony zapłon) film „39 i pół”. Odkryłam tam radośnie kilka fajnych grypsików. No i przychodzę dziś rano do Zakładu dla obłąkanych i od drzwi walę do sekretarki: „Jedną białą, Pani Kiciu, kawę!”. Chwyciło. Po paru godzinach zachciało mi się znowu kawy, więc tym razem skorzystałam z komunikatora. No i piszę: „Pani Kiciu – jeśli ma Pani odrobinę czasu, ochoty i woli, to ja jedną białą, Pani Kiciu, kawę”. Po dwóch minutach w drzwiach staje Pani Kicia z kawą. Zareagowałam radośnie. Po kolejnej minucie Pani Kicia** staje w drzwiach ponownie i mówi: - Słuchaj… Odczytałam właśnie twoją wiadomość na komunikatorze. - No tak – spoglądam na nią zdziwiona – i przyniosłaś mi kawę. - Nie. Ja ją odczytałam TERAZ. - Ale jak to? - Nie wiem. Siedziałam tyłem do komputera i kserowałam dokumenty. Nagle poczułam impuls, wstałam, zrobiłam ci kawę i przyniosłam. A jak wróciłam, zerknęłam do kompa, bo mi się wygaszacz włączył. Mam ciary. Strach so

Nowe doświadczenie

Całe moje życie, z bliżej nieznanych przyczyn, polega na motywowaniu ludzi do podejmowania różnych działań. Oczywiście motywowanie to jest dość szeroko pojęte. Niemniej zawsze uważałam, że najlepsze skutki odnosi motywowanie pozytywne. Ostatnio – doprowadzona do ostateczności – musiałam motywować negatywnie (czyt. kopnąć w… ten tego). I co? Przyszło i podziękowało. Bo się zmotywowało. I zmieniło. Ciekawe doświadczenie.

Napisałam książkę*

Otóż wróciłam do pracy. W pracy, jak to w pracy: liczne ciało pracownicze przybyło, by się przywitać (dla pozoru), a następnie wyciagnąć wszystkie śmieci/pułapki/sprawy/sprawki/podchwytliwe pytanka (niepotrzebne skreślić), które kisiło w segregatorach przez dwa tygodnie z myślą, by zepsuć mi humor od 7.30. A i tak nie przebili jednej pani, co to czekała do południa (taka przenoszona ciąża), bo chciała z przytupem zepsuć mi humor na zawsze. Nie udało się. Jedna ze sprawek wynikła ok. 11. E. przyszła do mnie, podetknęła mi pod nos stos dokumentów i odkrywczo zakrzyknęła: - O! O! - Odeślij, gdzie należy, a twórcom usterkę – westchnęłam. No to wystawiła usterkę. W związku z otrzymaniem w dniu dzisiejszym przez Zakład dla obłąkanych dwóch nieprawidłowo skierowanych   dokumentów XY przypominam, że formularze dotyczące ww. usługi, po ich przyjęciu od klienta należy przesyłać do TegoToATegoMiejsca (tu dokładny adres). O tym fakcie zostali Państwo poinformowani pismami nr   XXX z dnia oraz   nr

Dialogi na 4 nogi

Wprowadzenie. Prezes, jak się okazało (bo nikt o tym nie pamiętał), jeszcze nigdy nie został sam w domu. Potomstwo rzuca brudne skarpetki na środek dywanu w swoim pokoju, czego nie potrafię wyplenić (chyba, że z całym Potomstwem). Osoby: Prezes Czas akcji: 10.00 Miejsce akcji: przestrzeń telekomunikacyjna Prezes: Wróciłem z pracy i w domu jest po prostu okropnie. Muminek posprzątał w swoim pokoju przed wyjazdem i jest tak nieznośnie nienaturalnie. Aż tak źle, że rzuciłem swoje brudne skarpetki na środej jej dywanu, żeby się poczuć bardziej swojsko!

Co to jest dyplomacja?

Dyplomacja to umiejętność powiedzenia komuś „spieprzaj” w taki sposób, by poczuł podniecenie przed zbliżającą się podróżą. To ja spieprzam wraz z moim podnieceniem. Od 15.30 mam urlop. Żyć, nie umierać.