2096
Przeprowadzki mają tylko dwie jasne strony.
Pierwsza jest taka, że - przynajmniej w teorii - przenosimy się do fajniejszego miejsca niż to, w którym obecnie mieszkamy.
Druga natomiast otwiera możliwość pozbycia się pierdyliona zupełnie do niczego niepotrzebnych chabazi.
Jasne. Wieść gminna niesie, że istnieją ludzie, co to nie mają po kątach dziwnych przydasiów. Sama poznałam takich jednych. Z tym, że byli nieco… eee… upośledzeni psychicznie. Oraz Posiadali Tajemnicę. Tajemnicą tą był schowek. I wierzcie lub nie: takiego pierdolnika to nawet ja nigdzie nie mam. Finalnie znajomość nie utrzymała się przesadnie długo.
W każdym razie, taaaak, wywalamy jak szaleni. I rzeczywiście okazało się, że mamy tony przedmiotów całkowicie do niczego niepotrzebnych. Ja natomiast posiadam obecnie refleksję, że nie muszę utrzymywać przemysłu odzieżowo-obuwniczego, bo kto mnie zmusi.
No i faza pakowania została rozpoczęta, w domu kartony rosną jak grzyby po deszczu, a ja zapomniałam pojechać do notariuszki, by zawieźć jej zwrotkę z sądu. Tak mi się, widzicie, wkodowało, że zrobiłam wszystko, co do mnie należy. No więc nie zrobiłam. Idę se nastawić przypominajkę, żeby tam jutro zadzwonić, przeprosić i umówić się na środę. Bosz, mówię Wam, ile mam jeszcze prac różnych i to niezwiązanych z całą sytuacją… Normalnie mi się odechciewa.
Aha. I owszem, dziękuję bardzo, nie mogę spać. Od jakiegoś miesiąca. To mi dość nie pomaga w całej sytuacji.
Ech...
Pierwsza jest taka, że - przynajmniej w teorii - przenosimy się do fajniejszego miejsca niż to, w którym obecnie mieszkamy.
Druga natomiast otwiera możliwość pozbycia się pierdyliona zupełnie do niczego niepotrzebnych chabazi.
Jasne. Wieść gminna niesie, że istnieją ludzie, co to nie mają po kątach dziwnych przydasiów. Sama poznałam takich jednych. Z tym, że byli nieco… eee… upośledzeni psychicznie. Oraz Posiadali Tajemnicę. Tajemnicą tą był schowek. I wierzcie lub nie: takiego pierdolnika to nawet ja nigdzie nie mam. Finalnie znajomość nie utrzymała się przesadnie długo.
W każdym razie, taaaak, wywalamy jak szaleni. I rzeczywiście okazało się, że mamy tony przedmiotów całkowicie do niczego niepotrzebnych. Ja natomiast posiadam obecnie refleksję, że nie muszę utrzymywać przemysłu odzieżowo-obuwniczego, bo kto mnie zmusi.
No i faza pakowania została rozpoczęta, w domu kartony rosną jak grzyby po deszczu, a ja zapomniałam pojechać do notariuszki, by zawieźć jej zwrotkę z sądu. Tak mi się, widzicie, wkodowało, że zrobiłam wszystko, co do mnie należy. No więc nie zrobiłam. Idę se nastawić przypominajkę, żeby tam jutro zadzwonić, przeprosić i umówić się na środę. Bosz, mówię Wam, ile mam jeszcze prac różnych i to niezwiązanych z całą sytuacją… Normalnie mi się odechciewa.
Aha. I owszem, dziękuję bardzo, nie mogę spać. Od jakiegoś miesiąca. To mi dość nie pomaga w całej sytuacji.
Ech...
To wywalanie jest świetne:)) Bardzo oczyszczające:)) Niestety ma ten mankament, że trzeba samemu, nijak pomocy przyjąć się nie da, bo skąd ktoś inny ma wiedzieć, czy dana rzecz jest do zachowania, czy do wywalenia, skoro my sami nie wiemy;) Pomoc się nada dopiero na etapie noszenia:)! Bardzo trzymam kciuki!!
OdpowiedzUsuńNa etapie noszenia to tylko koszty. Ale cóż... nie ma nic za darmo na tym łez padole (powiedziałam dziś do pana w aptece, nabywając kolejne, rujnujące rodzinę leki dla Czesława).
Usuńtrwam w remoncie ( z wymianą podłóg włącznie ) więc wiem co znaczy oczyszczanie szaf ;-) tylko że ekhm jak prawa ręka wrzuca do kosza to lewa wyciąga bo może się przyda :-) a moja kumpela mówi , wywaliłam pół chałupy a za miesiąc okazało się że toto tamto z pawlacza bardzo by się przydało i tak o nie wiadomo której ręki słuchać no bo skoro do tej pory mieszkało w pawlaczu nikomu nic nie wadząc to dlaczego mamy to zmieniać :D no ale Ty masz inną sytuację :-)
OdpowiedzUsuńpowodzenia
Ręka mi mało drży, bo góra pudeł rośnie. To daje do myślenia :)
Usuńmoże te wywalane przydasie trzeba było na jakieś allegro wrzucić, albo i tu - może ktoś by je przygarną pod swój dach :)
OdpowiedzUsuńja mam problem jak nie zaśmiecić Wersalu o te wszystkie przydasie, ale to chyba w dzisiejszych konsumpcyjnych czasach nie jest możliwe, a co najmniej jest rzeczą trudna do osiągnięcia.
Ja wiem. Ale zaraz popełnię notkę na temat moich obecnych zajęć. Zrozumiesz.
UsuńMój znajomy opowiedział mi niedawno pewną historię ze swojego życia. Otóż, planowal wyjechać pracować niepatriotycznie i miał zostawić klucz do mieszkania krewnym i znajomym. Data była fajna, cezurowa, zatem w roku 2000 postanowił wyzbyć się wszystkiego, co go z poprzednim milenium łączyło, poza rzeczami bardzo dla niego ważnymi. Te rzeczy ważne umieścil w jednym miejscu i opatrzył informacją w stylu "Możesz zabrać z mieszkania wszystko, co Ci się przyda, z wyjątkiem rzeczy na tej półce". I wyjechał. Mieszkanie się w cudowny sposób oczyściło. Niestety, historia miała i smutny akcent. Po powrocie, mój znajomy spostrzegł brak kilku z tych ważnych dla niego rzeczy...
OdpowiedzUsuńSłabe, nie? Ludzie nazbyt często wykazują się brakiem elementarnych zasad dobrego wychowania. Pozdrowienia dla znajomego. Finalnie nic to - w stosunku do wieczności.
UsuńNajpiękniejsze w tym pakowaniu masz to, że nie plączą się "pod nogami" żadne małolaty. Ja tak miałam i to był dodatkowy "sajgon". Życzę zdrówka, cierpliwości oraz trzymam kciuki i powodzenia .
OdpowiedzUsuńCztery, Aniu. Cztery cholery, bardzo wścibskie w dodatku ;)
UsuńMam teorię, że człowiek powinien się przeprowadzać co najmniej raz na pięć lat. Wtedy już przy 4-5 przeprowadzce miałby całkiem rozsądną liczbę przedmiotów do zabrania ;)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się, a wieczorem polecam kalms melisą popić.
Ooo, nie. Koniec. Choćbym i w lotto wygrała - mam już swój dom, a na świecie wielu potrzebujących.
UsuńMam wrażenie, ze u mnie jakieś 90 procent rzeczy jest nieprzydatnych do niczego. A mnie sie wydaje, ze wyrzucając, zrobię im przykrość. Ech...
OdpowiedzUsuńA wiesz, że coś w tym jest?
UsuńO Łoterloo.. Anonimowa rozumie też nie potrafi wyrzucać, szczególnie papierów, ostatnio nakryła sam siebie na ukrywaniu notatek ze studiów, tak kilka lat minęło a i w prawie grzebano niemało a Anonimowa nie może i już. I wozi tę makulaturę z mieszkania do mieszkania i może w reszcie się tego wyzbędzie gdyż postanowiła drogą kupna niestety nabyć własne. A Łoterloo gratuluje i zapytowuje jak futrzaki?
OdpowiedzUsuńHaha! Wywaliłam właśnie notatki ze studiów! Co prawda z podyplomówki, ale zawsze!
UsuńJakoś tam idzie do przodu. Zosia dostaje Metizol i dobrze go znosi. A u Cześka poprawa, choć choroba przechodzi w sposób nietypowy, jest częściowa utrata wzroku, oko już nie będzie niebieskie i mogą być nawroty. Ale żyje. Jest się z czego cieszyć.
Natomiast Edkowi zmniejszyły się ropnie i chyba nie będzie trzeba tego operować. A Karol schudł, co zdecydowanie pomaga jego ruchliwym rzepkom kolanowym.
Ja wiem, że napiszę oczywistą oczywistość, ale...podpisuj waleczna kobieto te pudła, bo to ułatwia życie na każdym etapie przeprowadzki :-). Co do samych "potrzebnych " rzeczy to wiem, mam - po 4 latach od przeprowadzki, jeszcze kilka pudeł (podpisanych a jakże) stoi sobie w pomieszczeniu gospodarczym i nikt do nich nie zajrzał. Ale z drugiej strony - nikomu nie przeszkadzają. Tak czy siak - dużo siły i zdrowia na ten ciężki czas Ci życzę.
OdpowiedzUsuńJasne. Nawet literami oznaczamy. Pierwszymi od imion domowników :)
Usuń