Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2010

Jak to jest

że prognozy, dotyczące słonecznej pogody, sprawdzają się w 50%, a deszczowej w 100%? Postanowiłam okazać sprzeciw, płynący wprost z mego skołatanego brakiem lata serca: - rajtkom mówimy stanowcze NIE!; - pełnym butom mówimy stanowcze NIE!; - ciepłym ciuchom mówimy stanowcze NIE! Ciekawe, jak długo wytrzymam.

- I gdzie to biurko?

- zapytała prezesowa Prezesa, zatrzymującego samochód przed garażem. - W garażu. - To może poprosisz Adama, żeby ci pomógł wnieść na górę? – prezesowa przemyślnie zaproponowała jakieś rozwiązanie, żeby sprawa nie nabierała mocy urzędowej. - Nie wiem, czy damy radę. - Mój drogi… wolałabym, żeby się okazało, że dacie radę. Żeby się nie okazało, że wskutek drobnej irytacji wniesiemy tę trzydziestokilową pakę na drugie z Młodą. - Ja cię nie zniechęcam do takich rozwiązań – mruknął Prezes, ujrzawszy w tunelu światełko, które obwieszczało poranek bez noszenia paczek. - Bo my z Młodą damy radę, wiesz? - To super. Zróbcie to! - Wolałabym jednak nie podejmować takich wyzwań ze względu na ciebie. Prezes podniósł brew w kierunku prezesowej, objawiając zainteresowanie. Na swoją zgubę. - Bo wiesz… mogłoby się jeszcze kiedyś okazać, że będziesz zainteresowany jakimś aktem płciowym. Z mułą. W wersji hardcore’owej: będziesz zainteresowany brakiem aktów z mojej strony. Z obcymi panami. Ja już sprawdził

Odchudzanie, jak widać w komentarzach,

jest tematem chwytliwym. Swoją droga, moje panie, dlaczego nie darzymy się ciepłym uczuciem, tylko ciagle dopatrujemy się w sobie niedoskonałości? Na pewno są już jakieś badania psychologiczne na ten temat. Siedziałam wczoraj w samochodzie podróżując do domu, a że ostatnio odcinam kupony od bycia lady na etacie i daję się Prezesowi wozić do i z pracy, więc gapiłam się przez okno, rozmyślając o tym i owym. I nagle… BRZDĘK! Pomysłowy Dobromir. - Wiem! - Co? – średnio chętnie zainteresował się Prezes, nauczony wieloletnim doświadczeniem, że moje olśnienia bywają szkodliwe dla jego egzystencji. - Wiem jak schudnąć bez żadnego wysiłku i stresu! - Jak? – jęknął Prezes, przewidując najgorsze. - Trzeba się zhospitalizować i dać wprowadzić w śpiączkę farmakologiczną na miesiąc. I gotowe!!! Nie skomentował. Dziwne.

Spasłam się

I to tragicznie łamane przez potwornie. Przeczytałam książkę Dukana o diecie proteinowej i stwierdziłam, że nie jestem w stanie tego zrobić. Mogę zrezygnować z mięsa – nie potrafię z warzyw i owoców. Przemyślałam to głęboko i doszłam do wniosku, że odrzucę węglowodany i ograniczę do minimum cukry. Do tego przynajmniej 2 litry wody dziennie i zaczynam uczęszczać na basen. Obecnie jestem na dnie rozpaczy i mam odruch wymiotny, kiedy patrzę w lustro. A do tego uważam, że świat jest urządzony niesprawiedliwie. Dla mnie.

Jedno z moich ulubionych zdjęć

Obraz
Zofia