Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

2463

No, dobra. Choruję już pięć dni, etap gorączki zakończony, coś mi się zaczęło odrywać w środku człowieka (że tak to ujmę obrazowo), myśli jakieś zborniejsze i tylko* słaba jestem okrutnie. Ale czuję, że czas na reminiscencje. Otóż byłam w podróży. Och, wiem - wydaje się nieprawdopodobne. Wyszło jednak na to, że są na niebie i ziemi rzeczy, które wyciągają mój tyłek z miękkiej niecki kanapy. Tym razem był to pogrzeb, ale nie polecam nikomu umierać, żeby coś mi udowodnić. W razie czego próbujcie zachęcać inaczej. Są lepsze sposoby, słowo skauta. Tego się trzymajcie. Zatem... byłam w podróży. Ponieważ każde dziecko wie, że (oględnie rzecz ujmując) nie przepadam, moje podróżowanie zwykle stanowi walkę o przetrwanie. Bywam w takich chwilach przebodźcowana, bo wszystko nowe, ale nie do końca nieznane. Mam więc tony refleksji, które spieszę przedstawić. Refleksje te obejmują wyłącznie samą czynność przemieszczania się. Ad rem! Kierowcy ciężarówek 1. Nie mam pojęcia, kto Wam nagadał, ż

2462

Dobrzy Ludzie! Oto poświęciliście swój cenny czas, by 269 razy czegoś mi życzyć. Piękne to były życzenia, przeczytałam wszystkie i ogrzałam się przy nich. Dziękuję moim najbliższym, przyjaciołom, znajomym, a także zupełnie obcym osobom, które - przeczytawszy zamieszczony przeze mnie post - postanowiły życzyć mi czegoś dobrego i dołożyć w ten sposób złotówkę na szczytny cel. Niektórzy (nie wypominając) posunęli się do tego, by złożyć mi życzenia wszystkimi możliwymi kanałami naraz, dzięki czemu prawdziwie doceniłam, że napiekłam chleba, a ze wspólnego z rodzicami obiadu da się wyżywić jeszcze przez kilka dni. Są i tacy, co prowadzili śledztwa, celem zdobycia mego zastrzeżonego numeru telefonu. Teraz zastanawiam się, czy wypuścić jeszcze psy na siku, bo może pod drzwiami stoi ktoś dociekliwy!!! Oto kolejny rok, kolejny siwy włos i kolejna zmarszczka. Rozczaruję Was - być może - to dla mnie powody do radości. Dzięki nim przypominam sobie, że za mną mnóstwo pięknych, niepowtarzalnych

2461

Właśnie skończyłam 45 lat, o czym z wybiciem północy przypomniała mi niezawodna (zawsze) Martusia. Na początku nie wpadłam, o co właściwie chodzi, gdy wtem gdzieś z tyłu głowy przeleciał mi dzisiejszy wyskakujący na ekranie napis o treści: Joanna Skotnicka ma jutro urodziny. Z czego wnioskuję, że Internet jednak jest idiotą. Albo ja schizofreniczką. Od razu poczułam niewymowną ulgę. Oto, Drodzy Państwo, dożyłam! No, radość wielka. Nie kumam zupełnie, co ludzi tak smuci w zmieniających się cyferkach, bo mnie zawsze cieszy. Dożyłam, a mogłam nie dożyć. Tak się zatem ucieszyłam, że postanowiłam obsztalować jakiś konkursik. I tak. Zliczę niniejszym wszystkie otrzymane życzenia. Osobiste, głosowe, esemesowe, fejsbukowe, blogowe oraz na piśmie, jeśli ktoś popełni. Każde za złotówkę. Ile będzie życzeń, tyle złotóweczek w moim prezencie urodzinowym przekażę na tak zwane cele dobroczynne. Mało tego! Dołożę jeszcze 45 od siebie. Jak żyć, to pełną gębą. Czyli od Was zależy, ile się należy.