Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2018

2467

Na fejsie pouczyliśmy się niedawno o dobrych mężach, nadszedł więc czas na porady Cioci Łoterloo: JAK GO ZNALEŹĆ? Skąd go wziąć? Wiadomo – z internetów. Wszystko mamy z internetów. W roku 2000 nie było tak, jak teraz. Przejściowo nie mielim zwierzątek, nie mielim internetów ani żadnych mężów. Ci ostatni nie byli poszukiwani, tymi pierwszymi mamiło sie dziecinę-niebogę, a o środkowych nawet się nie myślało. Ale poszłam do nowej pracy, gdzie internety były. Nawet pamiętam do dziś swoje pierwsze przygody z przeglądarką oraz pierwsze hasło do poczty, którego zresztą nadal używam w niektórych serwisach. Liczyłam naonczas wiosen 27, byłam piękna, młoda, robaczywie zakompleksiona, z którego to bagażu nic mi do dziś nie zostało. Posiadałam córkę w wieku przedszkolnym oraz za sobą (na szczęście) krótkie, pomyłkowe małżeństwo, uwieńczone burzliwym rozwodem, z którego wyjątki wymagałyby osobnego wpisu, ale jakoś mi się nigdy do tego wracać nie chciało. Za to chciało m

2466

Obraz
Przed południem Prezes powrócił z pijaństwa, dla niepoznaki nazywanego imprezą integracyjną. Ja nigdy nie opowiadam, że jestem sama w domu, bo się boję, że ktoś to przeczyta albo usłyszy i wpadnie na jakiś zgubny pomysł - na przykład wbije rozochocony bez zapowiedzi i zmusi mnie do, dajmy na to, picia wódki. Gdyż mamy wódkę, bo Prezes dodaje do pączków (wizualizacja w załączeniu). Przetrwałam więc piątkowy wieczór samoszóst, świętując liczne sukcesy z drobnym wsparciem prosecco oraz czekulady. Tej ostatniej w naprawdę niewielkich ilościach, ponieważ moja dieta ma skutek uboczy w postaci niemożności spożywania cukru. Ale nie takiej wynikającej z reguł, tylko mnie od słodyczy odrzuca, a jeśli nie usłucham, to mam potem kaca, bynajmniej nie moralnego. Jakoś poszło, choć oczywiście wszyscy spali ze mną i było ciężko. Nasze psy doskonale wiedzą, że Prezesa to se mogą budzić dwadzieścia razy w nocy, gdyż akuracik zapragnęły wynijść i popatrzeć w gwiazdy, ale ze mną im si

2465

W każdym związku zdarzają się kryzysy. Ja to nawet nie nazywam tego kryzysami, uważając za całkowicie naturalną amplitudę. Poza tym Prezes wyznaje zasadę, że krzyk jest motorem postępu. A ja potrafię w postęp bez podnoszenia głosu. Ot, tonem złowrogiem. Otóż, jak wiadomo, ten płot wymieniliśmy. Niestety okazało się, że analiza SWOT została wykonana błędnie w części zagrożeń i nie przewidziano, że zaczepy na słupkach są zamontowane w sposób uniemożliwiający obniżenie siatki do właściwego poziomu poniżej gruntu. Ergo - jesteśmy w znanej dupie i nawet zaczęliśmy się tam urządzać. Bo wystrój jakby bardziej pozytywny. Po zakończeniu fazy pierwszej obnażono słabość analizy i zobowiązano Prezesa do stosownych czynności, mających na celu zapobieżenie wykopkom. Prezes nie miał kółka w taczkach. Kółko nie nadchodziło pomimo złożenia odpowiedniego zapotrzebowania w lokalnym serwisie aukcyjnym. Po tygodniu pytania o kółko (oraz uganiania się za Hanną) nastąpił motor postępu. W wyniku podjętych

2464

Nadszedł maj, piękny maj, a z nim dzisiejsze Święto Flagi. W związku z tym porozmawiamy oczywiście o kotach. A konkretnie to o Zofii. Zofia pojawiła się mniej więcej w czasie, gdy zaginął Pan Stefan. Istnieją więc pewne przesłanki, by sądzić, że namówiła go na zaginięcie. Być może jednak szkalujemy tu Zofię, nic takiego nie miało miejsca, a Zosine bycie tu i teraz było wynikiem znanej od pradawnych czasów kociej ruletki, czyli: zwalnia się miejsce, pojawia się kandydat. Ka w tym przypadku. Czas to był dla nas bardzo dramatyczny. Pan Stefan wyszedł i nie powrócił, co wszyscy przeżyliśmy bardzo mocno, a najmocniej moja miłość - Tusieńka - która się przy Stefanie wychowała. Przezwyciężała wszystkie swoje lęki i schizy, wychodziła na balkon i tęsknie wyczekiwała między szczebelkami. Jej widok - malusieńkiej, skulonej, wpatrzonej w dal - rozdzierał serce. My z Prezesem i mamą poszukiwaliśmy, rozwieszaliśmy ogłoszenia, plątaliśmy się po okolicznych piwnicach, Zuzia płakała, a Tusieńka si