Absolutli fabiulołs

Historyjka autentyczna.

Pani była gościem ślubnym i weselnym pewnej młodej pary. Ślub konkordatowy, odbywa się w kościele. Dochodzi do przysięgi małżeńskiej. Na nieszczęście księdzu „zapomniało się” imię pana młodego. Odchyla więc dyskretnie mikrofon i pyta:
- Jak Pan się nazywa?
Mimo odchylonego mikrofonu „publika” słyszy, ale zdenerwowany pan młody nie.
- Jak Pan się nazywa? – pyta ksiądz ponownie, troszkę głośniej.
Zdenerwowany pan młody przytomnieje*, przysuwa do siebie mikrofon i pełnym głosem odpowiada:
- Pan się nazywa Jezus Chrystus!

KURTYNA

* To znaczy… nie mam pewności.

Komentarze