2071
Chyba znaleźliśmy.
Niestety upadła wizja mnie - wiejskiej baby z kobiałkami i w walonkach, bo dom w mieście. Co prawda wielkie mi tam miasto, ale jednak; Śląsk jest zapchany miastami i miasteczkami, czego niektórzy doświadczyli (prawda, martuuho?). No, dobra - na rubieżach tego niewielkiego miasteczka, czyli jednak zadupie. Wokół łąki i lasy nieopodal. A droga, niespodzianka, asfaltowa, ale nie do końca, bo kawałek bitej własnej (krótki kawałek). Sprawdzilim w dokumentach, żeby potem nie było.
Dom nowy, dół otwarty, tak, jak lubię. Spory salon z kominkiem, miejsce na duży, rodzinny stół (marzę) i płaszczenie tyłka na kanapie z widokiem na ogień. Dwie łazienki: jedna z prysznicem, druga z wanną, przy czym obie rozsądnej wielkości, a nie jakieś żałosne klity. Z fajnych rzeczy: garderoba oraz miejsce na pierdyliard moich szaleństw obuwniczych. I znowu komentarz dla martuuhy - chyba też na spiżarnię.
Do zrobienia niewiele - na pewno trzeba odświeżyć, bo każdy chce mieszkać w kolorach, które dają mu żyć. Reszta jest melodią przyszłości, ale przecież reszta życia przed nami.
Jeśli sfinalizujemy tę transakcję, to będę nadawała o planach. A Wy już szykujcie drzewka. Bez drzewek za furtkę nie wpuszczam. Też mi co - tak przyjeżdżać z pustymi rękami!
I tak, druga-mamo oraz martuuho, jest pokój gościnny! Będziecie mogły przyjechać i się zalęgnąć. Z winem na tarasie i własnym łóżkiem za drzwiami (albo przynajmniej materacem). To nie jest uwaga bez związku, Moi Drodzy! Druga-matka już spała u nas na kanapie w salonie, a koty po niej harcowały, więc wie, co to za miód.
Jestem oszołomiona.
Przerażona.
Szczęśliwa jeszcze nie, ale kto wie?
Może wreszcie znalazłam swoje miejsce na ziemi.
Niestety upadła wizja mnie - wiejskiej baby z kobiałkami i w walonkach, bo dom w mieście. Co prawda wielkie mi tam miasto, ale jednak; Śląsk jest zapchany miastami i miasteczkami, czego niektórzy doświadczyli (prawda, martuuho?). No, dobra - na rubieżach tego niewielkiego miasteczka, czyli jednak zadupie. Wokół łąki i lasy nieopodal. A droga, niespodzianka, asfaltowa, ale nie do końca, bo kawałek bitej własnej (krótki kawałek). Sprawdzilim w dokumentach, żeby potem nie było.
Dom nowy, dół otwarty, tak, jak lubię. Spory salon z kominkiem, miejsce na duży, rodzinny stół (marzę) i płaszczenie tyłka na kanapie z widokiem na ogień. Dwie łazienki: jedna z prysznicem, druga z wanną, przy czym obie rozsądnej wielkości, a nie jakieś żałosne klity. Z fajnych rzeczy: garderoba oraz miejsce na pierdyliard moich szaleństw obuwniczych. I znowu komentarz dla martuuhy - chyba też na spiżarnię.
Do zrobienia niewiele - na pewno trzeba odświeżyć, bo każdy chce mieszkać w kolorach, które dają mu żyć. Reszta jest melodią przyszłości, ale przecież reszta życia przed nami.
Jeśli sfinalizujemy tę transakcję, to będę nadawała o planach. A Wy już szykujcie drzewka. Bez drzewek za furtkę nie wpuszczam. Też mi co - tak przyjeżdżać z pustymi rękami!
I tak, druga-mamo oraz martuuho, jest pokój gościnny! Będziecie mogły przyjechać i się zalęgnąć. Z winem na tarasie i własnym łóżkiem za drzwiami (albo przynajmniej materacem). To nie jest uwaga bez związku, Moi Drodzy! Druga-matka już spała u nas na kanapie w salonie, a koty po niej harcowały, więc wie, co to za miód.
Jestem oszołomiona.
Przerażona.
Szczęśliwa jeszcze nie, ale kto wie?
Może wreszcie znalazłam swoje miejsce na ziemi.
ale te drzewa to owocowe czy bardziej arystokratyczne ?
OdpowiedzUsuńJest miejsce i na sad.
UsuńDzień dobry :) Świetny blog. Gratuluję znalezienia swojego miejsca na ziemi. Będę zaglądać i kibicować. Świnka nie pozjada drzewek? (Bo świnka będzie prawda?) :> Lullaby
OdpowiedzUsuńPewnie tak, ale najpierw będę musiała wyjść z szoku, a to mi zajmie jakiś czas :)
UsuńFajnie, że jesteś. Przytulam Cię do serca.
no a dlaczego nie ma jeszcze fotek tego cudownego miejsca na ziemi?? zastrzeżone??
OdpowiedzUsuńPS.
Przyjeżdżam w czerwcu,więc myślę że odwiedziny masz zapewnione!!
AB
Do czerwca może się nie udać. Co nie znaczy, że masz nie przyjeżdżać. Nie widzieliśmy się jakieś... około... A zresztą! Ty będziesz wiedział co do minuty ;)
UsuńA iglaki tolerujesz? :)
OdpowiedzUsuńPożądam.
UsuńSuper, super , super. Nie przerażaj się tylko przyj. Na ten kredyt, na ten zakup i na sprzedaż. Dacie rade ;)
OdpowiedzUsuńSzykuj cebulę.
UsuńBardzo Ci kibicuję i trzymam kciuki. I proszę o wzajemne, gdyż od 7 miesięcy szukamy mieszkania dla Mamy i ciągle nie możemy kupić. Nawet nie chcę się wypowiadać na temat różnych sprzedających, bo nie będę się publicznie wyrażać. I teraz chyba mamy - w piątek jesteśmy umówieni do notariusza. Jak nie podpiszę, to nie uwierzę :)
OdpowiedzUsuńI jak poszło?!
UsuńPodpisaliśmy umowę z deweloperem. Wydaliśmy 20 tys. na odstępne gościowi, który zrezygnował z zakupu tego mieszkania.Oraz kolejne 20 tys.tytułem wkładu własnego. Teraz tylko musimy dostać kredyt, trzymać kciuki, żeby się budowa nie przeciągnęła (ma być zakończona do 30.06.), wykończyć mieszkanie i zacząć nowe życie :). Ufff. Łatwizna!
UsuńWiesz, że ja trzymam kciuki? Mam duuuużo kciuków :))))
UsuńTrzymam kciuki za pomyślną finalizację :) sprawdź księgę wieczystą pod kątem hipoteki i koniecznie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego w gminie, czy nie zostawili tych łąk na tereny inwestycyjne, bo wtedy może za 5 lat ktoś tam walnąć małą fabryczkę lub inne szkaradziejstwo.
OdpowiedzUsuńWszystko sprawdzone. Jestem pod tym względem nieco oszalała.
Usuńbardzo dobrze, bo to wiesz, mega ważna sprawa :)
UsuńMelduję, że same domki jednorodzinne!
UsuńSuper fajnie znaleźć miejsce dla siebie.Zyczę duzo słonca.Czytam regularnie - fajny blog, a z drzewkiem tez sie zjawie, więc uważaj:)
OdpowiedzUsuńProwadzimy politykę otwartych drzwi!
UsuńJakieś drzewo się znajdzie. Ja też chcę, żeby po mnie koty ganiały :-)
OdpowiedzUsuńAmelia
Zamknę Cię z nimi w łazience. łazienkę możesz sobie wybrać.
UsuńLipiec - rezerwować? Mam wierzbę, bo kotki...
OdpowiedzUsuńI cieszę się i niech się finalizuje, dopełnia, wypełnia.
Mam nadzieję, że tak. Rezerwuj. Najwyżej będziemy negocjować :)
UsuńKciuki cierpną, alem cierpliwa :)
OdpowiedzUsuńAkurat!
UsuńWspaniałe wiadomości!!!! Nie mogę się doczekać zdjęć i wielostronicowych opisów zasiedlania:))) Z drzewkiem chętnie nadjadę, na herbatkę, bo mam blisko i nocować (kłopotać) nie muszę:)))
OdpowiedzUsuńW moim przypadku opis zapewne będzie brzmiał:
UsuńSpakowałam, przewiozłam, rozpakowałam, kurwa.
Samo życie.
Ty się nie śmiej, tylko też szykuj cebulę.
OdpowiedzUsuń