2075

A tak w ogóle, to chodzę na rehabilitację. Gdyż albowiem zepsułam się w okolicy dłoni prawej, która mi zdrętwiała trzy tygodnie temu i trwa w tym niezmąconym stanie.

Pan masażysta straszny gaduła. Zamykam oczy i wydaję z siebie komunikaty fatyczne. A on jest czuły. Wczoraj na przykład odkręcił mi głowę. Nie bardzo wiem, jaki to ma związek i pan masażysta też chyba nie, a przynajmniej jest zawiedziony moim uporem w kwestii nieodczuwania poprawy. Ponieważ po odkręceniu głowy doniosłam, że było fajnie, ale nic nie dało, pan masażysta się zachmurzył i postanowił mi tę głowę oderwać. Jak postanowił, tak uczynił. Pełen nadziei, z głową mą w dłoniach, zwrócił się z pytaniem:
- I jak?
- Pyta pan o głowę czy o rękę? - próbowałam doprecyzować wdzięcznie. - Bo jeśli o rękę, to bez zmian.
Na tę okoliczność pan wyraźnie się zmartwił i wepchnął mi głowę na miejsce, sugerując, bym się nie bała. Ja tam się nie boję, jeszcze by tego brakowała, żebym się bała miłych chłopców w TYM wieku. Gdy głowa była wciśnięta pomiędzy pośladki, ponowił pytanie. Moja odpowiedź go zdruzgotała. Po chwili jednak doznał olśnienia i postawił na cieśń nadgarstka. Jakież było jego rozczarowanie, gdy wyszło na jaw, że uchylam się od cieśni, a ręka drętwa jak stuletnia prababka.

- Hmmm… -zawiesił się.
Żal mi się chłopca zrobiło, gdyż znam już większość jego życiorysu, wiem z kim zamieszkuje, jakie są jego plany zawodowe, nieomal przytuliłam go do piersi mej obfitej na okoliczność wredoty władz uczelnianych, udzieliłam kilku cennych porad dotyczących pisania pracy dyplomowej oraz weszłam w posiadanie pewnych głęboko skrywanych tajemnic (a to wszystko w czasie dwóch randek - w poniedziałek chyba będziemy się całować). Dokonałam więc przewartościowania naszych relacji.
- Co pan robi w weekend? - dopytałam.
Tak się jakoś rozjaśnił. Wniosłam więc korektę do planów.
- Proszę do książek i szukać nietypowych przyczyn odrętwień. Jak zapewne pan się zorientował, nie jestem banalna.
Ciekawe, co tam wyczyta. Choć, prawdę mówiąc, nie liczę na rewelacje. Ale dłonie ma miłe i jego zabiegi mnie odprężają. Co w obecnej sytuacji nie jest bez znaczenia.

***

Do kredytu brakuje nam dwóch dokumentów. Jeden mam nadzieję otrzymać w poniedziałek, drugi jest umową przedwstępną, która zostanie zawarta 28 kwietnia. Wraz z panią zbywająca zawiozłyśmy dziś papiery do notariusza, po czym udałyśmy się na kawę, gdzie w budującej atmosferze spędziłyśmy półtorej godzinki, bo nam się fajnie gadało. Może nawet zamieszkamy w komunie.

Nie wszystko idzie tak gładko, jak człowiek mógłby sobie wymarzyć. Pocieszam się, że nie ma tak dobrze, żeby stworzyć scenariusz i go zrealizować. W związku z powyższym przestałam powiadamiać Pana Boga o swoich planach, co się ma naśmiewać. Jak będzie, tak będzie. W najgorszym wypadku będziemy w plecy 12.000 - 2.000 taksy notarialnej i 10.000 zadatku. Gdyż wspólnymi siłami (ze zbywającą) doszłyśmy do wniosku, że zadatek w wysokości 10% wartości nieruchomości, któren może mi przepaść na okoliczność braku środków z puli banku, byłby zbrodnią na żywym organizmie i ograniczyłyśmy jego wartość, resztę przerzucając do zaliczki. Zaliczka podlega bowiem zwrotowi.

Obym się nie myliła, co do ludzi. W każdym razie do chwili obecnej transakcja mojego życia przebiega w wyjątkowo sympatycznej atmosferze. Obie jesteśmy zdenerwowane do granic możliwości, więc dzwonimy do siebie, wysyłamy SMSy i maile o treści wspierającej i zapewniającej, że kto da radę, jak nie my. A oprócz tego gadamy sobie o facetach (tak, to jest takie troszkę obgadywanie), dzieciach, relacjach, pracach, sytuacjach życiowych i takie tam.
Nie spodziewałam się.

A traktorek musimy kupić sami, bo obecny przejął panin tato. Za co zostałam bardzo serdecznie przeproszona i zapewniona, że otrzymam namiar na miejsce, gdzie go kupili, bo jest bardzo tanio.
Jeśli spadnę, to z bardzo wysokiego konia.

Komentarze

  1. Optymistycznie :) Jakby co, to kupisz Prezesowi traktorek, żeby sobie dojeżdżał do pracy. Będzie coś w stylu "Krótkiej historii" :)
    Może ta ręka to coś na tle nerwowym? Jak już podpisze umowę kredytową, umowę sprzedaży itd.. to jej przejdzie? Będziesz ją trzymać lewą i prowadzić, długopis zawsze można przywiązać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno ma związek ze stresem, ja mocno spinam obręcz barkową, a co za tym idzie - szyję.

      Usuń
  2. młody człowiek rozciągając mi tłuszcz od kręgosłupa na boki od niechcenia bębnił sobie przy tym palcami po moich tłustych boczkach. rozśmieszało mnie to tak, że żeby nie śmiać się głośno spinałam wszystkie możliwe pozostałe mięśnie. ot i tak to wyglądają mięsienia kobiet w wieku balzakowskim :D ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to bym chętnie trochę odpłynęła, a on mnie zmusza do aktywności mózgowej, niestety.

      Usuń
  3. O właśnie! Też mi przyszło do głowy, że to na tle nerwowym! Dom nabędziecie, to i ręka odpuści?? Sąsiadowi na tle nerwowym siada noga (np. w dniu wyjazdy na wakacje;P)
    kciuki są nadal trzymane:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dłoń drętwieje? Może w szczególności palec serdeczny? Ja bym się zastanowił czy to nie mogą być początki zespołu cieśni nadgarstka - bardzo powszechna przypadłość w dobie komputerów (źle umieszczona klawiatura, źle dobrana mysz - i przy intensywniejszej pracy łatwo o kłopoty...). Jeżeli działania rehabilitacyjne w obrębie kręgosłupa nie będą przynosiły poprawy - to zespół cieśni nadgarstka będzie bardzo prawdopodobny (bo w nim zmiany następują, jak sama nazwa wskazuje - w nadgarstku)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz cieśń traktuje się jako zabieg i robi w miejscowym, więc nie rozczulam się jakoś szczególnie.

      Usuń
  5. Obym się myliła ale po objawach to wygląda na zespół rowka nerwu łokciowego. Czyli już wszystko dograne, Mecenas zbędny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mecenas korespondentuje ze mną również za Twoimi plecami, więc czuję się ubezpieczona. Oraz niezmiernie wdzięczna :)

      Usuń
  6. Albo objawy z odcinka szyjnego kręgosłupa, jeśli mogę wtracić.

    Jeju, jeju, to już niedługo! Czuję się prawie, jakbym to ja kupowała dom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę jeszcze wody upłynie nim przyjdzie co do czego :)

      Usuń

Prześlij komentarz