2107

- Jak już przeniesiemy bambetle i koty, trzeba flaszkę kupić, czekoladki i do sąsiadów iść.
- Ale jak flaszkę?
- Normalnie. Pół litra dla sąsiada, czekoladki dla sąsiadki. I iść.
- Ale jak pół litra?!
- No co cię tak dziwi?
- Nie dziwi! Tylko jak ja przyniosę pół litra, to on się będzie chciał ze mną napić!!!
- Nooo, super. Ty idź pierwszy raz do sąsiada i powiedz, że niepijący jesteś. A potem sprzedajmy tę chałpę i przenieśmy się w Bieszczady. Zwłaszcza w jakiś ostęp. Dziki.


***

- Ale do których sąsiadów ja mam z tą wódką iść?
- No najpierw do tych naprzeciwko. A potem do reszty.
- Ale przy naszej uliczce cztery domy są!
- Tanio nie będzie, ale co robić...
- Tanio?! MOJA WĄTROBA TEGO NIE PRZETRZYMA!!!

***

Żeby mi nie było przykro, będę tu miała swój pomnik powstańców śląskich. W skali mikro. Ale podobieństwo rzuca się w oczy:



Komentarze

  1. Dobrze, że tylko cztery domy, chociaż zawsze można rozszerzyć obszar powitalny :) A sąsiad potem przyjdzie ze swoim pół litra :) Zapowiada się nieźle!

    OdpowiedzUsuń
  2. Swoje to on wystawi podczas piereszej wizyty :-) ale jak pisalam na fb kupcie łiski bo to nie wszyscy lubia acz postawione pija ale sami z re wizyta wyrywac sie nie beda no chyba ze tak :-) Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojaju.... Ja bym nie dala rady tak po prostu do sasiada zapukac z flacha i czekolada... W ogóle, z czymkolwiek, bym nie dala rady. Do interakcji miedzyludzkich sie nie nadaje kompletnie.
    To ja poprosze ten bieszczadzki dziki ostep ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. słusznie prawisz! na szacunek u ludzi trzeba sobie zapracować :) też to przechodziliśmy, choć udało się bez wódki (ale porad prawnych na początku trochę poudzielałam w imię dobrosąsiedzkich stosunków).

    mój Dziadek mawiał do Babci, jak się wkurzała, że troszkę wypity przyszedł (na szczęśce okazjonalnie): Co się czepiasz, ludzie mnie lubią, szanują, wódki się ze mną napiją...
    A Dzidek to mądry góral był, więc się znał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak w Bieszczady... to prawie sąsiadkami zostaniemy :P ... osobiście mogę zaproponować więc, że albo bimberek pijam, albo winko półsłodkie (mam na stanie i jedno i drugie... bimberek rumuński w prawdzie, ale jak mus będzie to i okoliczny się znajdzie). ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To nie lepiej zbiorowe ognicho /grilla dla wszystkich odpalić? Tak się na wsiach czyni!

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram zdanie Dory, właśnie to miałam napisać- zaprosić do siebie i w stadzie łatwiej ukryć się z piciem/niepiciem, a przy okazji z 4 wizyt zapoznawczych zrobi się jedna .

    OdpowiedzUsuń
  8. a nie mówiłem? u nas piwko z sąsiadami to norma. bez płot. u Was to kwestia czasu, chyba.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz