2290
Pan Architekt od siódmej rano z łopatą w ogrodzie, ja od czternastej, bo lubię się wyspać, a i zakupy trzeba było zrobić. Drzewka posadzone, krzewy też, wysiane na grobku warzywka, kwiaty w skrzynkach na oknach. Pan Architekt oczywiście nie zgodził się na kwietne skrzynki, więc nie wzniecałam sprzeczki. Zwyczajnie: kupiłam, posadziłam i są. Będę sobie podlewała koneweczką, jak ogrodniczka z obrazków, bo kto mi zabroni.
W międzyczasie słońce zaszło, a my wyciągnęliśmy grill oraz wino. Ponieważ obróbka cieplna trwa, a wino wchodzi niepodgrzane, czekam sobie cierpliwie, w czym istotnie pomaga mi czerwone wytrawne.
PAT: Co ona tam pisze?
Zuzanna: Notkę na blogu. Niby niezainteresowana, a cały czas podsłuchuje, o czym rozmawiamy i na gorąco leci.
Łoterloo: ...
Zuzanna: I żodyn nic nie powie. Żodyn.
***
Łoterloo: Babcia dzwoniła. (Relacjonuję przebieg rozmowy).
Zuzanna: Oesuuu. Ale to TWOJA matka. Moja jest bardziej normalna.
Łoterloo: Noniegadaj!!!
W międzyczasie słońce zaszło, a my wyciągnęliśmy grill oraz wino. Ponieważ obróbka cieplna trwa, a wino wchodzi niepodgrzane, czekam sobie cierpliwie, w czym istotnie pomaga mi czerwone wytrawne.
PAT: Co ona tam pisze?
Zuzanna: Notkę na blogu. Niby niezainteresowana, a cały czas podsłuchuje, o czym rozmawiamy i na gorąco leci.
Łoterloo: ...
Zuzanna: I żodyn nic nie powie. Żodyn.
***
Łoterloo: Babcia dzwoniła. (Relacjonuję przebieg rozmowy).
Zuzanna: Oesuuu. Ale to TWOJA matka. Moja jest bardziej normalna.
Łoterloo: Noniegadaj!!!
Cóżeś posadzila? Bo ja tez sadze hehe dzis cztery krzaczki borówek, dwie tuje i porzeczkę czerwoną na pniu szczepioną. Jeszcze bym coś posadziła hehe tylko nie mam takich hektarów jak ty - smuteczek
OdpowiedzUsuńPetunie. Wszystko pozostałe sadzi PAT.
UsuńSielanka
OdpowiedzUsuńA plecy bolą...
UsuńWczoraj posadziłam maliny i róże, skosiłam 15a trawnika, a dziś rąk i nóg nie czuję. Nieśmiało pada śnieg..
OdpowiedzUsuńO, matko! Toż to obrzydliwe!
UsuńPiękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńA, i jeszcze bardzo mi się podoba komentarz, który zostawiłaś u Odwodnik. :)
Mgły mamy jak w Londynie ;)
UsuńOdwodnik mądrze pisze, to się łatwo komentuje.
Jak mieszkałyśmy z moją Mamut, to na porządku dziennym były dialogi
OdpowiedzUsuńLolka do mnie- Szurnięta ta Twoja matka
ja do Lolki - no chyba Twoja!
Pocieszające, że ktoś inny też ma nierówno pod kopułą :)
UsuńMasz bardzo dobry patent na unikanie sprzeczek w malzenstwie :))))
OdpowiedzUsuńOraz to zdjecie - ahh! i ohhhh! Oraz oooooh!
Oczywiście. Kłótnie są przereklamowane. A widok jest z okien salonu.
UsuńKwiatki w oknie musza być. PAT się nie zna na wiejskim życiu. Ja sadzę te nudne pelargonie, ale to dlatego, ze doskonale znoszą brak wody, gdyż często mi nie po drodze z koneweczką, a nawet szlauchem ;)
OdpowiedzUsuńA mgły, och, takie własnie uwielbiam nad pastwiskiem sąsiada.
Też bym posadziła pelargonie, ale jedna kosztowała 6 zł. A ja mam do obsłużenia wstępnie 7 okien, całkiem niczego sobie w kwestii rozmiaru. Przy tym jeszcze nie myślałam o oknach na piętrze! Kluczowe jest słowo "jeszcze".
UsuńCzyli że mamy ten sam problem - tylko, ze ja mam tez na górze ;) Zamówiłam przez internet, bowiem wychodzi taniej niż w szkółkach (ale tez jest to pewna niewiadoma jakiej jakości to przyjdzie). W zeszłym roku w szkółce w Chorzowie płaciłam 3,50 zł za sztukę, a te internetowe - bawarskie - wyszły po 2,40.
UsuńMuszę się zainteresować, bo mam jeszcze 4 okna do obsłużenia.
Usuń