2332
Post wolny od psów.
Na dzisiejszej lekcji, drogie dziateczki, omówimy sobie efekty rozmnażania roślin.
Otóż.
W dziedzinie porzeczek doczekaliśmy się obfitych zbiorów.
Zostały one komisyjnie przeliczone, zaewidencjonowane i rozdzielone pomiędzy członków komisji. Oczywiście tych piśmiennych (sztuk dwie). Kwaśne były, że gęby wykrzywiało, ale:
- Mmmm, panie prezesie, pyszności.
Lepiej poszło nam z borówkami amerykańskimi.
Tu część niepiśmienna komisji (sztuk dwie, ale za to osiem nóg) postulowała, żeby jeść. Część piśmienna machała kończynami oraz kijem i piszczała, żeby poczekać aż zmienią kolor. Z uwagi na siłę argumentacji (kij) postanowiono wstrzymać się z konsumpcją.
Jeszcze lepiej poszło nam z bobem.
Chyba będziemy niebawem bobkować.
A już najlepiej spisała się fasolka.
Będzie w weekend na obiad.
Natomiast szczypiorek jest miejscowy i dostaliśmy go od sąsiada.
Za pozostałymi darami natury już nie latam. Ale podkreślam, że zasieki dla miłorzębów i orzechów wyszły Prezesowi, nie powiem. Ładne takie.
Z kolei wierzba... Cóż. Chyba szanse wygasły.
Jednak co się dziwić, skoro...
Jeszcze pokażę Wam przecudnej urody zbiornik na deszczówkę, który Prezes zakupił, przywiózł (z pomocą mojego brata), ustawił na stosownej wysokości, żeby pod kranik dziesięciolitrowa konewka wchodziła, rynny zamocował i rury spustowe. A deszcz napełnia. W środku żywa gotówka. Jeśli jeszcze trochę popada, ma się rozumieć.
***
No już dobra.
Pilnuj upraw i owoców by ptacy ich nie zjedli, powiedz Leśniewskiemu by ich bronił przed nimi, ogród masz Asiu trochę malutki, prawie boisko piłkarskie więc twoi podopieczni mają gdzie biegać i wylegiwać się :)
OdpowiedzUsuńNiektórzy mówią o nim Plac Defilad.
UsuńMyślimy czy nie powiększyć :D
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ostatnia fotka aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńZłudna i oszustna sama słodycz, a charakter jak stal.
UsuńTrochę Ci to "wolne od psów" nie wyszło;) Nic się nie dziwię;P
OdpowiedzUsuńPracuję nad sobą!
UsuńAplauz, aplauz dla hodowców!!!
OdpowiedzUsuńI przypomniało mi się, że z warzyw odporny na faunę (mikro, ale przede wszystkim makro) może być topinambur. Dodatkowo tworzy fajne zasieki. Mogę fotkę załączyć w weekend.
Jak własna uprawa, to dawaj.
UsuńA jakie to jest w smaku?
Smak określiłabym prosto "wytrawny ziemniak", choć spotkałam się z opisem "coś pośredniego między ziemniakiem, a gruszką z orzechowym akcentem' - i chyba się zgadzam. Można go jeść na surowo i ugotowany. Rodzice uprawiają od paru lat w jednym miejscu takie zielone zasieki, odgradzając się od sąsiadki tam gdzie płot niższy i zawsze jesienią dostaję reklamówkę bulw, bo lubimy zupę topinamburową :) Warzywko nazywa się słonecznik bulwiasty.
Usuń* po ugotowaniu. Uwielbiam, jak telefon stara się poprawić moje myśli.
UsuńMuszę pokazać Prezesu.
UsuńSićna lalunia. <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwiadoma. Usiłuje ugrać na tym, co się tylko da :)
UsuńGratuluję pierwszych zbiorów :) Post wolny od psów całkowicie i absolutnie zdominowało ostatnie zdjęcie. Tona albo milion ton słodkości wlało mi się przez ekran laptopa... :D
OdpowiedzUsuńPS. Pierwszy raz widzę bób w statusie 'na krzaku' ;)
Ja też. Bób znaczy. Niby człowiek wie, że strączkowy, ale...
UsuńRoztopiłam się na widok ostatniego zdjęcia. Jaka ona słodka jest.
OdpowiedzUsuńNiczego nie da się jej odmówić. Ciekawe na co wyrośnie, nie?
Usuńnooooo rzutem na taśmę
OdpowiedzUsuńNie udało mi się.
UsuńPosadzilismy w tym roku borowke, ake nawet jednej jagodki jeszcze- foch. Ale ostatnie zdjęcie! Proszę pani, ostatnie zdjęcie! Rozplywam się...
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjeciu jestem ja. Zauważyłaś? :)
UsuńGratuluję zbiorów, gdyż u nas np. borówki uschły (podejrzewam (nie moją) nadgorliwość w nawożeniu) a do grządki warzywnej boje się podejść tyle tam chwastów. Jedno co się prawie zawsze udaje to rzodkiewka (dawno zjedzona) i tutejsze wiśnie (szpaki właśnie kończą konsumpcję).
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie rozwaliło mnie na tysiąc kawałków :D
Niestety pies ów tak załatwia cały świat.
UsuńU mnie podobne "ozdobne" rusztowanie Chlop zrobil za komorka na narzedzia i maszyny ogrodowe. Ale za to mamy wode do podlewania warzyw i kwiatow. Trawnika na szczescie nie podlewamy.
OdpowiedzUsuńMala - cudna. Widac, ze w komitywe z Lesiem weszla. Moze przy niej Lesiu przestanie konsumowac wszystko, co na swej drodze spotka? Teresa
Rusztowanie było w koplecie. Jak i paleta. Prezes dokupił pustaki, kran, rynny, rury spustowe.
UsuńHaneczka zielonooka! Albo ta trawa odbija się w tych pięknych oczach.
OdpowiedzUsuńTrawa. Hanczysko jest całe z czekolady, z wyjątkiem żabotu.
UsuńHanusia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3333333333333
OdpowiedzUsuń/h.
Czujesz się z nią połączona? ;)
Usuńoczywiście! przecież to nie może być przypadek, że to jest akurat Hania!
Usuńale z Leśkiem też; zresztą, wszystko to moja zasługa!! tylko koty to był Twój pomysł.
:)
/h.
Prezes ją tak nazwał :)
UsuńMacie własny bób!!! i fasolkę!!! Bosko!!!
OdpowiedzUsuńMAMY!
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń