2337

Funkia zasrana! A mówiłam mu, żeby tego nie sadzić w ogrodzie!!!

Oczywiście teoria jest niepotwierdzona, jednak tknęło mnie, gdy zobaczyłam resztki liści i kwiatków na podłodze w salonie. Prezes jeszcze fikał, ale bez słowa poszłam do kuchni po wałek do ciasta, więc stało się jasne, że jestem właściwie zmotywowana. Pieprzone funkie właśnie nas opuszczają. Na taczkach.

Lesiek pojechał do doktórek, dostał kroplówkę, tabletki, dwa zastrzyki i grzebanie w dupie gratis. Było strasznie, musiał płakać, warczeć, szczekać i gryźć. Oraz być na rączkach.
Ja się kiedyś złamię pod tym psem i zostanę taka złamana na podłodze oraz we wzgardzie, przysypana psią sierścią, sypiącą się kilogramami na okoliczność morderczego stresu.

Właśnie poszedł się napić, więc ulga ogromna.

Oto ostatnia roślina, która stanęła na Placu Defilad bez mojej zgody na piśmie.


Komentarze

  1. Łooo jesujesujesu! Toś mię Pani ostrzegła zawczasu, bom miała sadzić.
    Chociaż moje psy to cwane suki. Byle czego nie tkną. Ale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strzeżonemu to i cegła w drewnianym kościele na głowę nie spadnie ;)

      Usuń
  2. Nie wiem, czy to się tak da? Sadzić tylko nieszkodliwe oczywiście można, ale przecież bywa, że się kolega zerwie, podkopie, czy jakkolwiek inaczej ucieknie... i cokolwiek zje:(

    OdpowiedzUsuń
  3. cóż za szczęście, że moja nie je roślin oprócz trawy okazjonalnie
    dobre masz oko, że rozpoznałaś roślinę w kupie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie w kupie. Rozwleczone resztki leżały na podłodze. Dobrze, że Hanka się nie chwyciła. Dwumiesięczny szczeniak mógłby tego nie przeżyć.

      Usuń
  4. lilie są trujące, naparstnice, a cisy szczególnie. Ewa z P.Izerskiego

    OdpowiedzUsuń
  5. Hanka ma kobiecą intuicję to i nie tyka. Koty to koty. Lesiek Leśkiem... żal głupka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanka ma intuicję?! One szarpią nam te kwiotki na spółkę. Musiała przypadkowo przegapić. Na szczęście zresztą.

      Usuń
  6. Ojojoj! Dobrze, że chociaż zidentyfikowana przyczyna tego nieszczęścia jest. Oby Lesław najszybciej zamachnął swym imponującym zadnim piorópuszem !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największym cierpieniem po ustaniu torsji była dieta ;)

      Usuń
  7. Nauka dla wszystkich opiekunów futrzaków. Funkiom mówimy stanowcze nie! Musiałam sprawdzić jak to w ogóle wygląda. Szczęśliwie nie posiadam. Leśkowi to chyba do kozy niedaleko, albo przejdzie z wiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. O jasna ciasna, od kilkunastu lat mam w ogrodzie cały szpaler tykających bomb. I wielkie szczęście, bo żaden zwierz mi się za nie nie brał. :(
    I jak ogoniasty? Wyzdrowiał na dobre?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są w necie takie strony weterynaryjne, które podają spisy roslin niebezpiecznych. Warto wiedzieć. Warto usunąć zanim pies czy kot ten jeden, jedyny raz zje i np. dostanie paraliżu.

      Usuń
  9. Yyy, a tak poza tym, czy ja się w ogóle przywitałam i te sprawy, czy też wlazłam tu w zabłoconych butach jak do siebie?
    "Znamy" się z Dzieciowo.pl, mam córkę i cztery koty, tudzież 45 lat. Jestem splątanym moherem, nie tyle PiSówą, ile antyKODówą, więc tutejsze posty polityczno-światopoglądowe przeważnie podnoszą mi ciśnienie, ale uwielbiam wszystkie inne, zwłaszcza zwierzęce. Pozdrawiam Autorkę i czytaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nazywa klasa - umieć unieść się ponad :)
      Wlazłaś jak do siebie, ale przecież o to mi właśnie chodzi!

      Usuń
  10. Sprawdź może czy Lesio nie zjadł jednak jeszcze czegoś innego bo funkie(hosty) są ponoć jadalne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz