2353

- Na wszystko może pan liczyć, panie podchorąży - powiedział kapral Kuraś do swojego dowódcy w "Polskich drogach" - tylko nie na wdzięczność dłużników. Tak mówił mój ojciec.
- Nie rób nikomu dobrze, nie będzie tobie źle - zwykła mawiać moja mama. - Pamiętaj: każdy dobry uczynek będzie ukarany.

Zdania te, ze wszech miar prawdziwe, przypomniały mi liczne historie z życia. W zależności od ładunku gatunkowego były one mniej lub bardziej przykre, gdy się działy i mniej lub bardziej humorystyczne, kiedy emocje opadły, a ja wspominałam je po latach. Przez z góra czterdzieści lat nizałam koraliki doświadczeń na sznury wniosków i nauczyłam się, że ludziom - owszem - należy pomagać, ale tylko wtedy, gdy o to poproszą i tylko w takim zakresie, jaki ta prośba obejmuje. Każde wyrychlanie się w tym względzie jest złe i mija się z celem. Bardzo często bowiem odbiorca naszej nazbyt prędkiej pomocy tak naprawdę wcale jej nie chce (bo akuracik pragnął się po prostu "odgadać" i tyle) albo dochodzi do zgubnego dla nas wniosku, że oto trafił frajera, więc będzie go doił, póki tchu w piersiach stanie.

Najbardziejszy przykład z mojego życia to osoba, której pomagałam wielokrotnie na różnych płaszczyznach, w tym finansowo. Rzecz trwała czas jakiś i zakończyła się wręcz spektakularnie w chwili, gdy raz jeden odmówiłam grzecznie kolejnego wsparcia. W odpowiedzi zostałam zmieszana z błotem, a stosunki interpersonalne ustały całkowicie. I byłabym zapomniała wyznać, że przed odlotem osoba ta mnie... okradła. I to na dużą sumę.

Właściwie to okradła Zuzię, która otrzymała w prezencie komunijnym od dziadków cztery złote monety. Dwie z nich opuściły nasze mieszkanie w tajemniczych okolicznościach i doprawdy doceniam gest, że nie wszystkie. Rodzicom nigdy się do tego nie przyznałam, żeby nie robić im przykrości. Zuzia wie; postaram się kiedyś odkupić jej te monety, stanowiące - było nie było - wiano mojego dziecka jednorodnego. A ponieważ dawno już pojęłam, że nie muszę udawać, że nie ma we mnie złych uczuć, bo złość stanowi taki sam element ludzkiego garnituru emocjonalnego, jak dobroć, to życzę tej osobie, żeby ktoś jej kiedyś odpłacił identycznie. I nawet nie muszę tego oglądać. Świadomość nieuchronności zdarzeń, prowadzących do naturalnej równowagi we wszechświecie, jest wystarczająco krzepiąca.

A jakie Was spotkały najbardziej podłe zachowania ze strony dłużników?

Komentarze

  1. Najbardziej ukochana prawie osoba na swiecie, szanowana, ktora zawsze sluzyla wsparciem i ktorej wierzylam bezgranicznie (rodzina najblizsza), ukradla mi z premedytacja 60 tys. Ie musze dodawac, ze byly to pieniadze z kredytu i musze je splacac w.bardzo duzej sumie przez jeszcze 5 lat. Kosztem dzieci, wyjazdow.
    Nie wierze, ze karma wraca/w przyrodzie jest rownowaga.
    Boli wciaz jak cholera, bo koszty emocjonalne sa wysokie.
    Ale juz mi sie takie cos nie powtorzy. Nie pozwole na to.
    AgulaW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyśl o tym tak: doświadczenie jest jak każdy towar - trzeba je kupić. Czasem to jest małe i tanie doświadczenie, a czasem CHOLERNIE drogi artykuł luksusowy. Ale teraz jest Twoje i nikt nigdy, przenigdy Ci go nie odbierze. Mnie to pomaga.

      Usuń
    2. Dzieki. To jest wciaz bardzo swieze doswiadczenie i gdyby dotyczylo tylko mnie to sprawa bylaby hmmmm prostsza?
      Ale dotyczy moich najblizszych, dzieci, ktore tez ponosza konsekwencje.
      Nie, nie rozpaczam. Ide dalej. Madrzejsza i twardsza.
      I tak, masz racje.
      AgulaW

      Usuń
  2. Po kilkunastu latach ,podobno ,przyjaźni pożyczyłam trochę kasy i wszystko było ok do momentu kiedy grzecznie zapytałam kiedy ewentualnie ma zamiar oddać. Nigdy więcej się nie odezwała.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przyjaźń kończy się wtedy jak przychodzi termin spłaty długu" -na szczęście nie zawsze (mam na to dowody ) lub te przypadki z powiedzenia nie były przyjaźnią .45 lat ciągle wierzę w ludzi -i kurczę czasami to ja pytam czy pomóc ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja wcale nie mówię tutaj o przyjaźni, tylko o pasożytach. Przyjaźń jest piękna i kasa w niej nie przeszkodzi.

      Usuń
  4. Najdroższy przyjaciel wykorzystał katastrofę smoleńską ( jak wszyscy to wszyscy, a co) w celu wytłumaczenia mi jaka jestem beznadziejna i głupia i prawd oczywistych nie kumam i to był koniec przyjaźni. Się po złej stronie mocy opowiedziałam znaczy i zostałam zdrajczynią narodu.Co jakiś czas dostaję obłudnego smsa jak to chce dług zwrócić, i jak się, biedactwo z nim źle czuje, ale akuracik nie jest przy kasie. Też akuracik nie jestem, cholera....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech pożyczy od kogoś innego i odda Tobie. No i zawsze możemy mu życzyć potężnej sraczki :)

      Usuń
    2. Dołączam się do życzeń

      Usuń
  5. cóz pomagając z dobroci serca nalezy sobie wbić do głowy że nigdy,przenigdy nie należy oczekiwać z jej strony wdzięczności.
    AMENT;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))
      Nigdy absolutnie nie oczekiwałam i nie oczekuję wdzięczności. Byłoby natomiast dość przystojnie, gdyby mnie ktoś nie okradał!

      Usuń
  6. Tak, pieniądze weryfikują złudzenia o najpiękniejszych przyjaźniach.
    Dług niespłacony, a ja nie umiem sobie poradzić z poczuciem, że jestem frajerką. Dłużnikowi chyba nic nie dolega na samopoczuciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że można sobie złamać fiuta? Myśl o tym w jego kierunku.

      Usuń
    2. Lubię to! Kurcze,czemu tu nie ma takiej opcji?

      Usuń
  7. melduje się Aga O.
    przez długi czas utrzymwaliśmy kolegę. jedzenie, kasa, garnki, pościel i takie tam, łącznie z tym, że jak nas nie było w domu, a kolega był głodny, to mu mówiłam, żeby wszedł do nas i pobrał zapasy z lodówki. pranie też u nas robił. kolega grafik. pomyślałam, że poproszę, żeby zrobił mi logo. trzy miesiące czekałam. potem ponowiłam prośbę, więc już nie jesteśmy znajomymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu nie wiesz, że usługi graficzne są bardzo drogie.

      Ała! No nie musisz bić mnie kapciem po głowie! ;)

      Usuń
  8. Dawno, dawno temu, w zamierzchłych czasach pożyczyłam kasę przełożonemu. Praca była niezwykle intratna, a ja niezwykle naiwna myśląc, ze jak kilka miesięcy po terminie poproszę o zwrot to przełożony mimo wszystko zachowa klasę. Nie zachował.
    Kiedyś tez pewien hindus u którego pracował mój małżonek, zalegał mu kilka miesięcy z pensją. Na pytanie kiedy ureguluje zaległości wywrzeszczał mu, ze czepia się bez powodu, bo przecież jeszcze pracuje zona i teściowa...
    Do dzisiaj nie da się wołami zaciągnąć do hinduskiej restauracji :)

    OdpowiedzUsuń
  9. i_am_keyser_soze31 sierpnia 2016 23:22

    Nie pożyczam - albo daję i nie oczekuję zwrotu o czym mówię jasno (przy czym daję raz i koniec, o czym mówię równie jasno), albo nie daję i o tym mówię jeszcze dobitniej. Ten system jeszcze mnie nie zawiódł.

    OdpowiedzUsuń
  10. A stare przysłowie mówi,jeśli chcesz stracić przyjaciela pożycz mu pieniądze. Ech!

    OdpowiedzUsuń
  11. Pieniędzy raczje nie pozyczałam,bo sama nigdy nie maiłam zbyt wielu,ale rzeczy tak.Kilka z nich juz do mnie nie wróciło,niektóre osoby nawet wyparły się,że owe pozyczyły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz