2504

Miałam już nie pisać, ale sytuacja idzie dokładnie w stronę, której się spodziewałam, czyli klęski humanitarnej.

Zaczęło się. Coraz częściej widzę w grupach posty o treści: "Przyjęłam uchodźców na 3 dni, mieli jechać dalej, ale się rozmyślili i nie chcą się wyprowadzić. Co robić?". Jednym słowem - zaczynają się dramaty, których większość osób, otwierających serca, ale bez łączności z głową, nie przewidziała. I bardzo mi przykro, jeśli komuś serdecznemu zrobi się przykro, ale taka jest bolesna prawda i niczyje dobre chęci tego nie zmienią.

Jeśli zapraszasz kogoś do swojego domu, musisz liczyć się z tym, że bierzesz go na swoje utrzymanie na czas bliżej nieznany. Bo na razie są miejsca, jest praca i pieniądze. Ale to wszystko niebawem się skończy. A początkowe współczucie przejdzie w nienawiść. No, chyba że w najbliższym czasie rząd stworzy sensowny system wsparcia. Ale... jakby Wam to powiedzieć... nie spodziewałabym się. Na własne życzenie mamy państwo z gówna i tektury, więc obłędem byłoby liczenie, że przyjdzie dobra wróżka, machnie czarodziejską różdżką i to naprawi. 

Ci ludzie, najzwyczajniej w świecie, nie mają dokąd pójść. I nie będą mieli, więc trudno oczekiwać np. od matki dwojga drobiazgu, żeby wybrała uprzejmość, a nie dobro swoich dzieci i poszła z nimi pod most. Ja bym nie wybrała i Wy też nie. Dlaczego więc oczekujemy takiego heroizmu od kogoś innego?

Powiem Wam brutalnie dlaczego: bo większość ludzi pomaga dla siebie, a nie dla samego pomagania. Teraz już na luzaku możecie się na mnie obrazić. Mam to w pompce.

Obecnie rozwiązania systemowe są niezbędne. Uchodźców trzeba rozprowadzić po całej Europie w jak najkrótszym czasie. Bo oni będą napływać coraz liczniej. A nam wszystkim skończą się pieniądze i cierpliwość. W czynie społecznym oczywiście można i niektórzy potrafią długo, ale żyć tak na stałe jest niezmiernie trudno. A w Polsce - jak zwykle. Potrafimy zrywami, biec na czołgi z szablą, ale złapać premiera za kołnierzyk i łoić jego mordą o trotuar, żeby zabrał się za robotę, to już nie. Tymczasem państwa europejskie w pewnej chwili po prostu zamkną swoje granice dla uchodźców, a Polska zostanie z problemem. Na własne życzenie - ponieważ uważamy za zajebiste rozwiązanie, żeby rządzili nami debile.

Parlament znów wybiera najgorsze z możliwych wyjść, czyli program uchodźca+. Absolutnie każdy z tych plusów doprowadził nas właśnie w miejsce, w którym się obecnie znajdujemy. Czyli na skraj klęski humanitarnej. To jest, moi drodzy, równia pochyła. Czy nam się to podoba, czy nie, już zapierdalamy w dół i będziemy się jedynie rozpędzać.

Rząd znów sięga do naszych, nadwerężonych już niskimi zarobkami i drożyzną, kieszeni. Da po 1200 na uchodźcę, czym jeszcze napędzi - już galopującą - inflację. Tymczasem rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy; ma tylko nasze, społeczeństwa, z których większość ukradł i zmarnotrawił, za co możemy winić jedynie siebie. Ponieważ jesteśmy niereformowalnymi kretynami, całkowicie odpornymi na wiedzę i wyciąganie wniosków. Ujmując rzecz okrągłym słowem: nie jesteśmy dojrzałą demokracją i się na to nie zapowiada przez najbliższe dziesiątki lat.

No, ale, powiecie teraz, krytykujesz, a sama zgłosiłaś się, że przyjmiesz do siebie uchodźców. Tak. Ale ja dałam sobie chwilę na zastanowienie. Mówiłam Wam wiele razy, że jestem flegmatyczna, to nie wierzyliście. Flegmatyk nie jest powolny, tylko wyważony. Myśli zanim zrobi.

My usiedliśmy i przeliczyliśmy, na co możemy sobie pozwolić. Czyli założyliśmy a priori, że weźmiemy do domu kogoś na bliżej nieokreślony czas, może nawet na zawsze. Tak! Wzięliśmy pod uwagę, że może ktoś zamieszka z nami NA ZAWSZE. I będziemy za tę osobę lub osoby odpowiedzialni.

Uznaliśmy, że optymalnym dla nas rozwiązaniem jest jedna, dwie osoby. Bo tyle damy radę utrzymać przez jakiś czas. Nie - chodzić po restauracjach. Nie - zapewnić rozrywki. Utrzymać. Dać dach nad głową, ogrzewanie, wikt i opierunek oraz wsparcie w usamodzielnieniu. I do tego ostatniego dołożymy szczególnych starań, ponieważ popaść w marazm jest niezwykle łatwo. A my mamy kredyt hipoteczny jeszcze przez wiele, wiele lat. Coraz droższy, podkreślam. (Błogosławiony pomyśle, żeby nadpłacić  kapitał ZANIM to wszystko się stało!). Oraz w pizdu starych zwierzaków, za które wzięliśmy odpowiedzialność już wcześniej i się z niej nie wycofamy, gdyż nie mamy takiego zwyczaju.

Za to nie mamy biżuterii, lokat (szeroko pojętych) ani oszczędności. Bardzo nieśmieszne.

Teraz jest ten moment, kiedy zaczynacie na mnie krzyczeć, że moja krytyka nie jest konstruktywna, nie podaję rozwiązań, narzekam, uprawiam czarnowidztwo i wszystkich wkurwiam. No to proszę. Jedynym, co możemy teraz robić, jest wywieranie presji na rząd i parlament. Presji, jakiej dotąd nie było. Zabierać się do roboty, leniwe pizdy na Wiejskiej, ale już! Jak chcieli przepierdolić 70 milionów, to mogli się nocami gromadzić, więc teraz tym bardziej mogą. System przesuwania mas uchodźczych na zachód, południe i północ musimy wdrożyć tydzień temu. Zmienić decyzje, które obciążają nasz budżet karami nałożonymi przez UE, musimy tydzień temu. Przestać nieracjonalnie gospodarować środkami (czyt. kraść i sprzeniewierzać) musimy tydzień temu.

Albo utoniemy. 

Komentarze

Prześlij komentarz