1006

Wielka Sobota – dzień przygotowań, czyli: końcowe odliczanie.
Notka w formie luźnych przemyślen i skojarzeń

- Jakąż udręką może stać się ulubienie śliwek kalifornijskich dla osoby, która nie ma żadnych problemów z perystaltyką jelit… – skonstatowała prezesowa, faszerując schab. – Ostatnie wyczyny kuchenne z użyciem kaliornijskich nie skończyły się dla mnie zbyt dobrze.
Co pomyślawszy, zachowała się jak osoba dojrzała i wcisnęła w otwór gębowy wyłącznie jedną, osieroconą śliweczkę.

- Wolicie marchewkę na słodko czy z prażonym słonecznikiem i czosnkiem? – zadane w eter pytanie dosięgło adresatów.
- Ze słonecznikiem! – wrzasnęła Złośliwa @ (dawniej Potomstwo), nim wybrzmiał znak zapytania.
- Mmmmmm! Zachęcasz mnie. – odpowiedział Prezes, niezauważenie wpływając do kuchni, gdzie moje miejsce. – Ze słonecznikiem.
Przynajmniej nie muszę robić dwóch surówek z marchewki.

W ramach życzeń prezesowa otrzymuje MMS z gifem w postaci wyłupiastego kurczaka, wyskakującego z koszyka. 
- Niezwykle nabrzmiałe treścią. – odpowiada – Nawzajem.
Odpowiedź przychodzi niemal natychmiast.
- Nie pękaj, laleczko.
Zaliczam do najoryginalniejszych życzeń tego sezonu.

- Irytuje mnie, że twoje stopy są konglomeratem genów. – stwierdza prezesowa, łypiąc na stojącą boso i rozwichrzoną Złośliwą @ (dawnej Potomstwo).
- Czepiasz się!!! – wrzeszczy Złośliwa @ (dawniej Potomstwo) – Jeden palec mam po ojcu!!!
- Charakterek masz po ojcu. – smacznie stwierdza prezesowa, bo to ją, poniekąd, zwalnia z odpowiedzialności.
- Śmietnik jest przepełniony! – Złośliwa @ (dawniej Potomstwo) łatwo nie rezygnuje.
- Zabierz wychodząc. – prezesowa, nauczona latami doświadczeń, nie traci czujności.
- HA! Nigdzie nie wychodzę!
- No i teraz będziesz musiała pójść specjalnie do śmietnika.
2 : 0!

Na prezesową właśnie spłynęło olśnienie, dotyczące silnego uszczerbku w zastawie stołowej, dokonanego przez rodzinę. A jutro goście. I teraz dylemat: pożyczać talerzyków od sąsiadów czy olać sprawę i udawać, że tak miało być (oficjalnie: ujęcie artystyczne)?

Prezesowa, nabywszy ok. 10. miesięcy temu chrześniaka płci wybitnie męskiej, przeżywa rozterki, związane z nieprawdopodobnymi cenami zabawek marki Fisher-Price. Toż to szaleństwo jakieś! 
A może naiwność osoby odwykłej od kupowania zabawek?

- Dziecko kochane – peroruje prezesowa w kierunku łóżka na antresoli – przypominam ci, że Niedziela Wielkanocna, w opozycji do Wigilii, jest dniem, gdy rodzina zbiera się przy wspólnym posiłku w postaci śniadania!
- Obudź mnie koło wpół do dwunastej – fuczy niezadowolone łóżko.
- O drugiej przybywają na obiad goście – nie poddaje się prezesowa.
- To nienormalne, żeby jeść obiad o takiej godzinie! – łóżko jest coraz bardziej niezadowolone.
Prezesowa ulatnia się, uznając, że powiedziała już wszystko, co było do powiedzenia. I wpominając czasy, tak – wydawałoby się – niedawne, kiedy niektóre skowroneczki były w pełni sił witalnych o siódmej. Rano.

- Warkoczyk! – Złośliwa @ (dawniej Potomstwo) proponuje prezesowej świadczenie nieodpłatnych usług.
- Dobrze, ale wstaniesz jutro, jak tylko cię poproszę.
- Wstaniesz, wstaniesz… – zrędzi Złośliwa @ (dawniej Potomstwo) – Jak nie wstaniesz, to odsłonisz okno, włączysz telewizor, zaczniesz tłuc w kuchni garami, podśpiewywać i wołać: Zuzanko! Córeczko! Wstawaj!
- Ładnie się do ciebie odnoszę, prawda?

Wesołych Świąt Państwu życzę.


Komentarze