2172
O człowieku, który uratował święta.
Tak, był pan i naprawił nam zmywarkę.
Trudno opisać, co czuję.
***
Łoterloo: A co ty tam tak chrupiesz zawzięcie?
Prezes: Rureczki* o nazwie "Ta już na pewno będzie ostatnia".
***
Łoterloo (odkrywając, że na parapecie koło wyjścia nie ma fajek): Bosz, jakie życie jest ciężkie.
Zuzanna: Och, masz takie ciężkie życie, faktycznie. Musisz wyjść w różowej piżamie w sówki na własny ganek przed własnym, nowym domem, żeby zajarać. Po prostu tragedia.
***
Zapomniałam Wam donieść, że odkryliśmy wreszcie pizzerię na telefon koło domu. (Nadal nie wiemy czy tu są taksówki). Odkryliśmy nie tylko teoretycznie.
Punktem odniesienia jest Edek.
Stwierdzenie, że następnego dnia nic nie jadłam, pozostaje jedynie formalnością.
***
W przeglądzie tygodnia musi znaleźć się również ilustracja zagłębia mgieł, o którym już zdaje sie wspominałam.
Jak to, co to jest? To jest dom sąsiadów. Chyba oczywiste. Nasz płot, nasze tuje, nasz sąsiad. W dni mgliste - teoretyczny.
***
Poza tym dziękuję, koty mają się znakomicie. Relacja na żywo.
Ale o co wogle chodzi? Przecież jeszcze nie był.
Dżizas.
* Rurki z nadzieniem waniliowym z Lidla. Niby wszyscy je mają, ale tylko te są dobre.
Tak, był pan i naprawił nam zmywarkę.
Trudno opisać, co czuję.
***
Łoterloo: A co ty tam tak chrupiesz zawzięcie?
Prezes: Rureczki* o nazwie "Ta już na pewno będzie ostatnia".
***
Łoterloo (odkrywając, że na parapecie koło wyjścia nie ma fajek): Bosz, jakie życie jest ciężkie.
Zuzanna: Och, masz takie ciężkie życie, faktycznie. Musisz wyjść w różowej piżamie w sówki na własny ganek przed własnym, nowym domem, żeby zajarać. Po prostu tragedia.
***
Zapomniałam Wam donieść, że odkryliśmy wreszcie pizzerię na telefon koło domu. (Nadal nie wiemy czy tu są taksówki). Odkryliśmy nie tylko teoretycznie.
Punktem odniesienia jest Edek.
Stwierdzenie, że następnego dnia nic nie jadłam, pozostaje jedynie formalnością.
***
W przeglądzie tygodnia musi znaleźć się również ilustracja zagłębia mgieł, o którym już zdaje sie wspominałam.
Jak to, co to jest? To jest dom sąsiadów. Chyba oczywiste. Nasz płot, nasze tuje, nasz sąsiad. W dni mgliste - teoretyczny.
***
Poza tym dziękuję, koty mają się znakomicie. Relacja na żywo.
Ale o co wogle chodzi? Przecież jeszcze nie był.
Dżizas.
* Rurki z nadzieniem waniliowym z Lidla. Niby wszyscy je mają, ale tylko te są dobre.
Widzę Boże igrzysko na półce. No i kotecka. Tak, chyba widziałem kotecka :P
OdpowiedzUsuńA temu regału z książkamy to dałoby się jakieś wyraźniejsze zdjęcie zrobić?
UsuńJak kiedyś zrobię wreszcie porządek, to nie ma sprawy. Póki co, na jednej kupie takie złączki, że daj pan spokój. A przecież regały w trzech pokojach...
UsuńJasne, porządki w bibliotece to jest to, o czym marzy każdy świeżo upieczony właściciel domu. Poproszę w stanie takim, jakim jest, mnie nic nie straszne.
UsuńNasz kot pierwszy (Łajdak, który po pewnym czasie okazał się być jednak Łajdaczką) wskakiwał z ziemi na drzwi łazienkowe i się woził;) po jakimś czasie drzwi opadły;/ bo koteczek swoje ważył;P
OdpowiedzUsuńNie strasz mnie!
UsuńW pierwszej kolejności zauważyłam trzynastą potrawę wigilijną :) Pogoda tak zimowa jak u mnie, będę wieszać bombki na pelargonii balkonowej, bo kwitnie to szkoda eksmitować.
OdpowiedzUsuńTrzymałam kciuki za Twoją zmywarkę, świętowanie uratowane!
To na pewno dzięki Twoim kciukom!
Usuńlepsze są te s kokosowym nadzieniem :P
OdpowiedzUsuńToterama
Ale w Lidlu?
UsuńRurki z nadzieniem waniliowym z Lidla. No to żółwik. Dobrze, że mieszkam kilkaset kilometrów dalej, bo wyjadalibyśmy je sobie nawzajem.
OdpowiedzUsuńIwona
Musiałabym Was związać. Z daleka od szafki.
UsuńDobrze że psy tak wysoko nie skaczą:)
OdpowiedzUsuńTu się paniusi ufarciło.
Usuń