2179

Należę do tego szczęśliwego odsetka osób, które nigdy nie skorzystały z pomocy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie skorzystałam ani ja, ani nikt z moich bliskich. Jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami - nie dotknęło nas wiele rzeczy, stających się udziałem znanych mi osób: ból, strach, marzenie, żeby to wszystko się nie wydarzyło. Farciarze.

I dlatego, TYM BARDZIEJ, będę grała z Orkiestrą do końca świata i jeden dzień dłużej.

Jestem mamą. Wiem, co to lęk o dziecko, choć mam piękne, mądre, zdrowe i dorosłe. Wiem, co to czuwać nad czyimś snem, sprawdzać w nocy czy oddycha, chłodzić rozpalone czoło, płakać po cichu w łazience, kiedy na moment zaśnie, że je boli, a ja nie mogę pomóc. Ale przecież nie doświadczyłam wielu rzeczy, będących udziałem beneficjentów Orkiestry. Nie doświadczyłam osobiście i jestem za to ogromnie wdzięczna.

W imię tej wdzięczności, ale też dla dzieci, ich rodziców, dziadków, bliskich, przyjaciół - będę grała z Orkiestrą. I nie ma takiej siły, która mogłaby mnie powstrzymać. Cieszę się, że od jakiegoś czasu Orkiestra gra też dla osób starszych, bo to jest zapomniana, wykluczona grupa, która nie rokuje i której, jak się pewnym osobom wydaje, nie trzeba szanować. Tymczasem to są ludzie wyjątkowi, bo dzięki  nim żyjemy. Może odrobinę wdzięczności.

W dupie mam głębokiej, co ludzie mówią o Owsiaku. Ten śmieszny, podstarzały już facet w czerwonych okularach porwał Polskę jak nikt do tej pory. Odnalazł w nas wszystkich okruch dobra i wydobył go na światło dzienne. Wyleźliśmy dziś  Prezesem w tę paskudną niepogodę, by sobie udowodnić, że jest w nas to, co widzi Jurek. Z dumą nieśliśmy na płaszczach czerwone serduszka. Ufam, że przyczyniliśmy się do czegoś dobrego. Że pomogliśmy komuś - małemu, dużemu. Inaczej wszystko nie miałoby sensu.

A progenitura powróciła w południe do domu po wczorajszej imprezie, wpadła do salonu i z impetem przykleiła swoje własne serduszko na środek torebki. Byłam z niej dumna - nie pierwszy raz zresztą.
I na pewno nie ostatni.

Kto z różnych przyczyn nie zdołał wesprzeć dziś Orkiestry, niech się nie przejmuje, bo ona gra cały rok. Aukcje na Allegro będą jeszcze szły i cegiełki też można dokładać. Bez wychodzenia z domu.
Jeśli jednak z jakichkolwiek przyczyn nie chcesz wspierać Orkiestry - nie szkodzi. Pomóż komuś innemu, dobrze? Wesprzyj jakąś fundację, naszego macierzyństwowego Mikołajka, inne blogowe dzieci, kup świeczkę Caritasu. Whatever.
Pomaganie jest sexy!


Komentarze

  1. Jak zawsze- z kulturą i w samo sedno :-)
    A ja jak zwykle przykleiłam serduszko na skrzynkę na listy, ale nie jestem pewna, czy w tym roku nie zostanie to potraktowane jako manifest polityczny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - to piękny komplement.

      Owszem, to manifest polityczny. Oznacza: gdy chodzi o człowieka, jestem ponad podziałami.

      Usuń
  2. Pierwszy raz WOŚP wsparłam w podstawówce. Później starałam się co roku, czasem się udało, czasem nie. Blisko 7 lat temu sprzęt zakupiony przez Orkiestrę pomógł mojemu dziecku. Niezależnie od tego co mówią, ile w tym prawdy, czy ile Owsiak z tego ma (należy mu się)- będę wrzucać do skarbonki tak długo i tyle ile będę mogła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jeszcze łaziłam z puszka po ulicach i okolicznych sklepach (liceum, jeeeny, kiedy to bylo!) to mnie niezmiernie dziwilo, ilu ludzi mi "wrzuca". I to nie z miną "no masz, odczep sie" ale naprawde z usmiechem. I to czesto niemale kwoty. Dawno nie bylo w Polsce czlowieka, który potrafil tak ruszyc naród, jak Owsiak. I tyle dokonac. Taka szczerosc, konsekwencja w dzialaniu i realna, odpowiednio "wycelowana" pomoc przynosza efekty. Polityków powinno to wlasciwie zawstydzac, a nie pobudzac do negatywnej krytyki, co niektórzy robia niestety (czemu tez sie dziwie niezmiernie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi przykro, gdy widzę, ilu osobom przeszkadza pomaganie.

      Usuń
  4. Ja skorzystałam z pomocy WOŚP już 23 lata temu. :)Jesteśmy wdzięczni i zawsze będziemy do końca świata i jeden dzień dłużej! A malkontentów zapraszam, niech powiedzą mi prosto w twarz, że nie miałam prawa przeżyć.

    Kiedyś jak byłam wolontariuszką to zatrzymywało się wiele osób, które lubiły sobie porozmawiać, już nie raz słyszałam historię "byłem przeciwny, ale wnuczka trafiła do szpitala, teraz tak mi wstyd". Nie życzę nikomu, by w taki sposób musiał się przekonywać... widoku maleństwa podpiętego do aparatury chyba się nie zapomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie muszą doświadczać, niestety. Tedy cieszmy się z tych, którym wrażliwość pozwala rozumieć, choć nie widzieli :)

      Usuń
  5. Nie mam w dupie co mówią o Owsiaku, bo byłem jednym z wolotariuszy, członkiem patrolu, szefem i członkiem sztabów WOŚP. I wiem jak fundacja traktuje ludzi - jak narzędzia. Robi dużo dobrego, ale robi też sporo złego. Waga jest ciągle w ruchu i chociaż przeważa dobro, to zło nie powstaje przypadkiem ale jest efektem wyrachowania. Więc Owsiak ma u mnie krechę, taką na zawsze. I ograniczony margines zaufania. Dobrze, że ludzie patrzą mu na ręce, dobrze, że kontrolują. Mogli by nawet szerzej. pozdrawiam - idrealista

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obraź się - ale w Twojej wypowiedzi nie ma żadnych konkretów, więc trudno mi się z nią zgodzić. Swoją drogą - poddałeś mi właśnie temat na notkę. Za co dziękuję i również pozdrawiam.

      Usuń
  6. Aż się zdenerwowałam, że przegapiłam, ale nie, przecież 15 stycznia będą chodzili z puszkami. Na Śląsku wcześniej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no co Ty. Po prostu w ubiegłym roku niedziela przypadała 11 :)

      Usuń

Prześlij komentarz