W sytuacjach stresowych produkuję pożywienie na kilogramy

Należę bowiem do osób, które nie potrafią pozostawać w bezczynności. Z zajętymi rękami lepiej mi się myśli.
W związku z powyższym dokonałam dziś zakupów spożywczych (uwaga! za 100 zł! akcja „O” wdrożona) i wyprodukowałam sześć obiadów. Mogłabym z posiadanych produktów wyprodukować również siódmy (na piątek), ale się powstrzymałam, żeby ewentualnie zająć czymś ręce w tygodniu.
Efektem działań macoszych firmy jest przekarmienie mojej rodziny.

Chciałam tutaj podkreślić, że ja się umiem zorganizować, bo te 100 zł starczyło jeszcze na bieżące zakupy żywieniowe poza ciepłymi posiłkami oraz wino. Za 9,99. I na pewno będzie dobre, już tam się nie bójcie.
Prezesa doprowadzam do regularnego szału straszeniem ubóstwem. Zacisnęłam kościste paluchy wokół jego portfela i nie puszczam, co powoduje u niego odruchy histeryczne.
Nie ma! Dopóki czegoś nie wymyślę i nie zapewnię rodzinie regularnych przyzwoitych dochodów z mojej pracy, nikt tu złotówki nie wyda bez mojej wiedzy. Koniec i bomba.
Tak na marginesie – jeśli zacznę robić przetwory, powstrzymajcie mnie.

Komentarze