1084

Siedzimy już z Matką Chrzestną w samochodzie i ruszamy spod kliniki. Jeszcze wymieniamy się uwagami.
- Z moją jaskrą jest jak z trotylem na skrzydłach Tupolewa. Ponieważ nie można wykluczyć, przyjmuje się, że zaistniała – chichra się MC. – A co tobie powiedziała?
- Żadnego wysiłku fizycznego. Nie ćwiczyć, nie dźwigać, nie biegać.
MC daje po hamulcach, samochód tańczy na lodzie. Ona wrzuca wsteczny, odwraca się do mnie i komentuje z oburzeniem:
- Psiakrew! Wracamy! Też chcę takie zalecenie! Pójdę tam i zażądam, żeby do kompletu kazała mi jeść ciastka!!!

Komentarze