1917
Przejęłam dziś Dzika na półtorej godziny, bo jego matka usiłuje sprzedać mieszkanie, a z Dzikiem w środku nie ma szans. On jest bardzo towarzyski i każdy gość obowiązkowo musi obejrzeć WSZYSTKIE zabawki oraz wejść w interakcję. W ten sposób niczego się nie sprzeda.
Dzik jest co prawda szczuty mną systematycznie (bo powiem cioci Asi!), ale niewiele sobie z tego robi. W sensie - nie nastawia się do mnie negatywnie. Po prostu w moim towarzystwie jest grzeczny. Zostałam wezwana nieco wcześniej niż się umawiałyśmy, ponieważ pękał w domu z niecierpliwości i żądzy przebywania w moim groźnym i wymagającym towarzystwie. Gdy przybyłam, wzuł kaloszki, założył kurtkę i zapytał:
- Co będziemy robić?
- Na początek będziemy przestawiać samochody. Jeśli, oczywiście, zechcesz mi pomóc.
Zechciał dość ochoczo. Przesiadał się zgrabnie z auta do auta, zapytał, czy w związku z przeparkowywaniem na placu nie musi zapinać pasów i bardzo był dumny z wjazdu do garażu.
- U ciebie jestem grzeczny, wiesz? - podsumował, gdy zamykaliśmy bramę.
- Jesteś BARDZO grzeczny - pochwaliłam, bo się należało.
- U babci nie jestem taki grzeczny - perorował dalej.
- Dlaczego? - zapragnęłam wiedzieć.
- Nie bardzo ją lubię.
Mogę to zrozumieć - też nie bardzo ją lubię.
- Czasem tak jest - odpowiedziałam w związku z powyższym - że jedne osoby lubimy mniej, a inne bardziej.
- Właśnie - odparł niezwykle poważnie.
- Czy zechcesz ponieść kluczyki od samochodu? - zapytałam.
- Oczywiście - odpowiedział i ruszyliśmy do domu.
Jest w fazie "dlaczego". Ale przez półtorej godziny nie zdążyłam się zmęczyć.
Bawił się ładnie z Edkiem, który - jak się okazuje - uwielbia dzieci. Pewnie dlatego że dzieci są aktywne i nie wykręcają się od tysięcznego rzutu papierkiem oraz ochoczo za tym papierkiem popierniczają, więc można się z nimi ścigać. Nie wrzeszczał, nie latał jak wściekła osa i przyłapałam go, jak szeptał kotu na uszko:
- Kocham cię, uroczy kotku. Jesteś miękki jak poduszka.
Kiedy rozsądnie z nim postępować, cechy swojego ojca - szatana - wykazuje znacznie mniej intensywnie. Poza tym wiadomo przecież, że ja jestem potworem, który połyka dzieciątka bez gryzienia, więc nie warto fikać. Granice ustalone, sprawa załatwiona.
C'nie?
Dzik jest co prawda szczuty mną systematycznie (bo powiem cioci Asi!), ale niewiele sobie z tego robi. W sensie - nie nastawia się do mnie negatywnie. Po prostu w moim towarzystwie jest grzeczny. Zostałam wezwana nieco wcześniej niż się umawiałyśmy, ponieważ pękał w domu z niecierpliwości i żądzy przebywania w moim groźnym i wymagającym towarzystwie. Gdy przybyłam, wzuł kaloszki, założył kurtkę i zapytał:
- Co będziemy robić?
- Na początek będziemy przestawiać samochody. Jeśli, oczywiście, zechcesz mi pomóc.
Zechciał dość ochoczo. Przesiadał się zgrabnie z auta do auta, zapytał, czy w związku z przeparkowywaniem na placu nie musi zapinać pasów i bardzo był dumny z wjazdu do garażu.
- U ciebie jestem grzeczny, wiesz? - podsumował, gdy zamykaliśmy bramę.
- Jesteś BARDZO grzeczny - pochwaliłam, bo się należało.
- U babci nie jestem taki grzeczny - perorował dalej.
- Dlaczego? - zapragnęłam wiedzieć.
- Nie bardzo ją lubię.
Mogę to zrozumieć - też nie bardzo ją lubię.
- Czasem tak jest - odpowiedziałam w związku z powyższym - że jedne osoby lubimy mniej, a inne bardziej.
- Właśnie - odparł niezwykle poważnie.
- Czy zechcesz ponieść kluczyki od samochodu? - zapytałam.
- Oczywiście - odpowiedział i ruszyliśmy do domu.
Jest w fazie "dlaczego". Ale przez półtorej godziny nie zdążyłam się zmęczyć.
Bawił się ładnie z Edkiem, który - jak się okazuje - uwielbia dzieci. Pewnie dlatego że dzieci są aktywne i nie wykręcają się od tysięcznego rzutu papierkiem oraz ochoczo za tym papierkiem popierniczają, więc można się z nimi ścigać. Nie wrzeszczał, nie latał jak wściekła osa i przyłapałam go, jak szeptał kotu na uszko:
- Kocham cię, uroczy kotku. Jesteś miękki jak poduszka.
Kiedy rozsądnie z nim postępować, cechy swojego ojca - szatana - wykazuje znacznie mniej intensywnie. Poza tym wiadomo przecież, że ja jestem potworem, który połyka dzieciątka bez gryzienia, więc nie warto fikać. Granice ustalone, sprawa załatwiona.
C'nie?
Pewna jesteś, że piszesz o Dziku, a nie o moim znajomku Antonim ;) ... lat 4 za dni kilka...
OdpowiedzUsuńDzik - lat 3 i 3 miesiące :)
UsuńWiesz jak jest - mamusi można fikać bardziej;) i prawie każdego małego chłopca można kupić dając mu zrobić coś dorosłego, choćby klucze potrzymać. Dobra z Ciebie ciocia;)
OdpowiedzUsuńJak - klucze potrzymać?! Przesz prowadził 2 samochody z siedzenia pasażera!!!
Usuńojtam ojtam na Twoich kolanach gdyby, byłabyś królową hih
UsuńTo następnym razem.
UsuńO! Czyli jednak możesz poniańczyć Jej Wysokość! A propos opadania to w południe opadło mi wsio co mogło i nie mogło tyż, gdy usłyszałam, że w poznańskim zoo pewnym mamuśkom solą w oku stanęły kopulujące osły, to pobieżyły one do radnej psis po pomoc i wsparcie a ta ze skargą do derekcji zoo i tv!!! Wot wielkopolski problem, jak przekonać osła by nie ten tego z oślicą, no jak? Anonimowa
OdpowiedzUsuńTak, też to widziałam. Że też słowo "kopulować" przeszło im przez usta płukane wodą święconą.
UsuńZaraz, zaraz, żebym dobrze zrozumiała, bo rodzą się we mnie pytania:
UsuńAle na co się owe mateczki skarżyły radnej z jedynie słusznej partii? Kopulacja w celu poczęcia powinna być przecież ze wszech miar chwalona.
A może była to kopulacja pozamałżeńska? Wtedy to rozumiem, taka niekonsekrowana konsumpcja jest złem.
Ale jeśli osły wyznają jakiś alternatywny światopogląd, to czy wciąż można mówić o grzechu?
ZAWSZE można mówić o grzechu.
UsuńHehe, juz widze jak zoo stawia "prokreacyjna budke" dla oslów. Z atmosferka. Na scianie z rzutnika leci film pokazujacy piekne laki i poloniny, pelne soczystej koniczyny i zielonej trawki, pala sie swieczki o zapachu swiezego siana, na pólmiskach smaczne przekaski z warzyw i owoców, no i oczywiscie zadnych okien, co by jakies zablakane spojrzenie gosci zoo nie zostalo skalane tym grzesznym obrazem... Taki maly ogród oslej rozkoszy...
OdpowiedzUsuńTylko ciągle pozostaje przekonanie oslow ze ten teges tylko tam... A osly uparte są :P ale wtedy mamuśki będą mogly zarzucać obraze juz tylko oslom, a nie zoo. W końcu zoo dolozylo wszystkich staran. Jak myślicie ile zajmie zanim ktoś zrealizuje pomysl za pieniadze podatników? :P
UsuńOsły będą teraz musiały żyć na kocią łapę ;)
UsuńO tyle to przestało być zabawne, że po tej interwencji wybieg osłów podzielono siatką, żeby nie miały do siebie dostępu. Głupota to jedno, ale głupota, która się szerzy to już niebezpieczne.
UsuńDyrektora ZOO powinni zwolnić.
UsuńPuk, puk! Anonimowa donosi, że osły uwolnione!:-D
UsuńSam się zwolnił ;)
UsuńWiem, wiem, fejs doniósł.
Urzekło mnie wyznanie w kocie uszko.
OdpowiedzUsuńCo ciekawe, Edek nawet się nie wyrywał. Musimy mu kupić tego kota.
Usuń