Mam dla Państwa złą wiadomość. Czesiek dzwonił, że się zesrał. Nie jedziemy, niestety. Wyprawa krzyżowa odroczona na czas nieznany. Tak, też mi przykro.
No, dobra już!!! Idę do kąta, klęczeć na grochu. Mogą być dwie nierozprute torebki? A może być jedna z fasolą, a druga z soczewicą? Bo grochu chyba nie mam...
Mam nadzieję, że to tylko z powodu złodziejskiej natury. Pani mówiła, że mieli w domu chrzciny i nie upilnowała, może coś ukradł i zeżarł, na okoliczność czego posiadł niestrawność. Byłby to znak, że jest wymarzonym kotem dla Edka. Będą chodzili na kradzioszki we dwóch.
Jest wiele sposobów, ale ten kot jeszcze nie jest mój, więc nie będę się wcinać. Chorego nie zabiorę, bo po pierwsze - wiadomo, a po drugie choroba plus zmiana domu mogłaby go zabić.
Znaczy, że chory on? Bo ja nie kumam kociego.
OdpowiedzUsuńA jak Ci się dziecko zesra, to kumasz? Odbyt wszędzie taki sam... ;)
UsuńAch, bo napisałaś, że się zesrał, a nie posrał. Zesrywać to on pewno codziennie. A posrać to tylko przy bieguńcu można.
UsuńNo, dobra już!!! Idę do kąta, klęczeć na grochu. Mogą być dwie nierozprute torebki? A może być jedna z fasolą, a druga z soczewicą? Bo grochu chyba nie mam...
UsuńAle że jak to? Ale przybędzie prędzej czy później?
OdpowiedzUsuńPpM
Mam nadzieję. Czesiek się leczy.
UsuńO kurdesz
OdpowiedzUsuńNad kurdeszami!
Usuńeeeee.... ale jak to? co się stało? właścicielka zwiała z zaliczka??
OdpowiedzUsuńTemat dzisiejszych zajęć: jak przeinaczyć tekst całkowicie ;))))
UsuńNie, ma sraczkę. Powód nieznany. Leczenie w toku.
Pomyślałam sobie, że to taka przenośnia.... dość dosadna. Kotu życzę zdrowia, Wam cierpliwości.
UsuńFakt - "zesrało się"! W tym przypadku zesrało się dosłownie ;)
UsuńJakoś tak nie bardzo to brzmi. Też nam przykro.
OdpowiedzUsuńAmelia.
Mam nadzieję, że to tylko z powodu złodziejskiej natury. Pani mówiła, że mieli w domu chrzciny i nie upilnowała, może coś ukradł i zeżarł, na okoliczność czego posiadł niestrawność. Byłby to znak, że jest wymarzonym kotem dla Edka. Będą chodzili na kradzioszki we dwóch.
UsuńJak Behemoś miał straczkę, zatkałam go ryżem. Dopyszcznie. Pomogło, ale ja wtedy nie umiałam jeszcze obsługiwać kota.
UsuńJest wiele sposobów, ale ten kot jeszcze nie jest mój, więc nie będę się wcinać. Chorego nie zabiorę, bo po pierwsze - wiadomo, a po drugie choroba plus zmiana domu mogłaby go zabić.
UsuńZnaczy, chory? Alez kapralu! Mi tu kwiaty więdną... :(
OdpowiedzUsuńTo zycze zdrowia i czekam na przybycie.
Ano chory. Biduś.
Usuńobstawiam że Czesio wykumał niecne plany swojej pańci i postanowił przedłużyć swój pobyt ;-) gupi nie wie że u Ciebie taka ferajna na niego czeka !
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Oraz kocyki, podusie, smakołyki, zamiziwanie na śmierć i mamusia, która jest wszakże kocim dobrem największym ;)
Usuń