Matka jest tylko jedna

- Mamusiu… – jęczę do telefonu.
- Mmm…? Zapomniałaś czegoś?
- Nie. Dzwonię do ciebie, bo nikt mnie nie rozumie!
- A co sobie kupiłaś? – pyta wiedziona nieomylnym instynktem Rodzicielka.
- Szafkę na torebki. A on mówi, że ja mam ekstrawaganckie podejście do meblowania mieszkania!
- Nie zna się. Wszyscy wiedzą, że szafka na torebki jest absolutnie niezbędna!
- Dzięki, kochana. Wiedziałam, że można na ciebie liczyć.
- Proszę uprzejmie. Opowiadaj ze szczegółami, już się rozsiadam. Gdzie kupiłaś?
- W Ikei.
- O, cholera!
- Co cholera?
- Szkoda, że nie powiedziałaś, że jedziesz!
- A co, potrzebujesz coś?
- Jasne. Patelnię. Półkę do kuchni…
- A tata o tym wie?
- Coś ty, on mnie nie rozumie!
- Hehe.
- Hehe.
- To przyjadę po ciebie jutro i cię zawiozę.
- Coś ty, przy okazji skoczymy. I co z tą szafką?
- Jest boska. Idealnie w kolorze mebli w sypialni. I jest taka niska, że pięknie mi weszła pod skos.
- Pod okno dałaś?
- No. Mówię ci, rewelacja. Dwie wielkie szuflady, chodzą jednym paluszkiem. Do drugiej włożyłam czapki i szaliki.
- Super! To ja wpadnę na kawę w najbliższym czasie*.
- Ale to nie wszystko.
- No nie mów?
- Rozmawiałam dziś z Helmutem**.
- I co?
- I powiedział, że mi wybije piękne drugie dachowe okienko w sypialni! Większe. Łamane, żeby mi nie wystawało do pokoju. A w przyszłym roku, jak uzbieram, to do niego zadzwonię, żeby mi też wymienił na większe to stare. I nagle się okazało, że wszyscy chcą. I będzie wybijał cztery.
- No nie mów! Tam się aż prosi! I utargujecie zniżkę!
- Nie pytaj! Wiesz… nikt mnie nie rozumie tak, jak ty!
- Hehe. Wiadomo!

* czytaj: Muszę to zobaczyć!
** robocza nazwa pana od naprawiania dachu

Komentarze