Reality Show cz. 7 – złoto dla wytrwałych

Z racji obciążenia obowiązkami nie aktualizowałam reality show. Trochę się nazbierało, więc podzielę na odcinki i będę snuć swą opowieść jeszcze przez czas jakiś.

Odcinek 7 jest zagadką.
Co może zrobić obiekt w dziedzinie służbowej, aby rozbudzać uczucia prezesowej w stosunku do własnej osoby?

czas na zastanowienie

podpowiedź:
Dział, któremu przewodzi prezesowa, zajmuje się m.in. rozpatrywaniem klientowskich reklamacji. W związku z tym prezesowa stale jest nieszczęśliwa, bo wszyscy klienci, którzy do niej trafiają, nienawidzą całego zakładu dla obłąkanych, z prezesową na czele, jako przedstawicielem.

koniec czasu na zastanowienie

Przychodzi prezesowa pewnego dnia do jednego z pokoi, zajmowanych przez jej pracowników, w którym notabene siedzi MM. Wkracza, od progu radośnie wita się z ludzkością. Ludzkość natychmiast rzuca się na prezesową, ponieważ jest ona, zwłaszcza ostatnio, towarem deficytowym. Prezesowa opędza się jak od przykrego owada, rozbieganym wzrokiem szukając drogi ucieczki. Ponieważ pracownicy w rzeczonym pomieszczaniu, z pominięciem oczywiście obiektu, są dość zdyscyplinowani i jak prezesowa na nich huknie, to zajmują grzecznie miejsca oraz z przesadną gorliwością rzucają się do pracy, proces rozrywania przełożonego na strzępy zostaje opanowany. W zapadającej, pieszczącej mile ucho ciszy, przed przyjmujące wyraz ulgi oblicze prezesowej przypływa MM, dzierżąc w dłoni plik dokumentów i ustawiając się pomiędzy nią, a jedyną drogą ucieczki. Prezesowa z westchnieniem przejmuje dokumentację, przegląda ją, a w tym czasie MM scenicznym szeptem oświadcza:

- Sprawa była skomplikowana i klient się japił. W związku z powyższym udałem się do niego do domu w godzinach popołudniowych i wytłumaczyłem mu niewłaściwość jego zachowania. Na tę okoliczność sporządziłem notatkę służbową. Z pewnością szefowa przyzna, że się staram! Ja tego zwykle nie robię!
- Robisz to wyłacznie dla mnie?
- Ma się rozumieć!!!
- A więc przyznaję – przyznaje prezesowa, nie wiedząc czy się śmiać, czy płakać, czy może pochylić głowę w pokorze przed tym płomieniem.

Kilka godzin później prezesowa opowiedziała tę historyjkę swojemu szefowi, a następnie rozbrajająco zaproponowała:
- W razie, gdyby następowały jakieś zmiany, sformuj mi dział złożony z samych chłopców. Wtedy zobaczysz, co jeszcze możemy dla państwa zrobić.
Z błysku w oku szefa prezesowa wywnioskowała, że w ewentualnej zmieniającej się rzeczywistości otrzyma w darze stu pracowników i wszyscy będą kobietami po pięćdziesiątce.
W końcu trzeba jej dać szansę, żeby się mogła wykazać.

Komentarze