1140

Nieuchronnie, drobiąc raczej niż stawiając kroki w siedmiomilowych butach, zbliżamy się do egzaminu dojrzałości. Nie będę oryginalna zapewne, gdy stwierdzę, że dzieckowy przeżywam bardziej niż własny. Jak się nad tym głębiej zastanowić, to nie potrafię sobie wyobrazić, jak przetrzymam ewentualne rozmnażanie. Szczególnie że posiadłam doświadczenie w zakresie asysty porodowej.
Będę więc kiedyś pewnie nie w centrum wydarzeń, tylko w domu, ale o spaniu mowy nie ma, o jedzeniu takoż, o niczym mowy nie ma, a paznokcie ogryzione do kości.

Tymczasem przyszła bohaterka (mam nadzieję) jakby lekko sobie bimba.

Dochodzę do wniosku, że jak człowiek ładny i młody, to musi być lekko głupawy. Piszę o tym, bo często zdarza mi się uczestniczyć w życzeniach na przykład albo w jakimś rozmarzaniu się na okoliczność, żeby mieć znowu dwadzieścia lat, tylko rozum ten, co teraz.
Otóż nie.
Jak sobie wyobrażę, że mam obecne doświadczenia i rozsądek w wieku lat nastu bądź dziestu, to mam ochotę tylko uciec z krzykiem. Młodość jest rozbuchana, odrobinę szalona, skacze na bungee, grzeje samochodem, ile fabryka dała. A potem się człowiek robi odpowiedzialny: za siebie, za kogoś, często za małe. Więc byłabym taka "stara-maleńka". Nudna jak cholera. Przecież się nie schleję, żeby się porzygać, bo ani mi elokwencji na rauszu nie przybywa, ani nie będę udawać, że zespół dnia drugiego jest śmieszny. Niech więc sobie młodzi będą szaleni, jakoś mnie to już nie kręci. Może jestem stara z natury.

A co za tym idzie: przejmuję się tą cholerną maturą bardziej niż. Taka pewnie rola mamy.
Chociaż... obserwuję pewne oznaki ewolucji. Mianowicie jak ona wychodzi na nocną imprezę, to ja się kładę spać. To cieszy, bo na początku nie mogłam.

Komentarze

  1. Jak dobrze Cię rozumiem:)Też jestem stara z natury i wcale nie jest mi z tym źle;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W obiegowym języku to się nazywa odpowiedzialność :)

      Usuń
  2. potem możesz córci powiedzieć to co mój mąż po moich porodach, a powiedział, że po każdym porodzie będzie żył o 10 lat krócej ;) zasada ta sama- bardziej przeżywa nie ten co wykonuje tylko ten, który bezsilnie czeka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie strasz mnie - sugerujesz, że dwa lata temu uszczknęłam sobie dychę?

      Usuń
    2. sugeruję że dzięki maturze sobie uszczkniesz

      Usuń
    3. No weeeź... Znowu sobie uszczknę? To ile mi, cholera, jeszcze zostało?!

      Usuń
  3. idąc tokiem myśli autora tej wypowiedzi to już wszyscy gramy w doliczonym czasie :) tylko się cieszyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upewniam się tylko, że o sobie to napisałaś. Znaczy w kwestii autorstwa :)

      Usuń
    2. ależ skąd

      Usuń
    3. Nie powinnaś tak bez litości "jechać" po mężu. Doprawdy.

      Usuń

Prześlij komentarz