1120
Już zaczęłam się obawiać o zdrowie psychiczne mojego koteczka Edeczka, który jakby nieco spochmurniał, skapcaniał, rozwalił się na fotelu i przybrał filozoficzny wyraz twarzy. On się na takie wyrazy nie zdobywa wszak. Usiłowałam go zachęcić. Rozpogodzić. Zainteresować. Nic.
Ani chybi coś się kotku pogorszyło w środku, pomyślałam z obawą.
Przed chwilą przed moim oczami przemknął huragan schodowy. Konkretnie dwa huragany. Pierwszy: huragan Zofia. Zapinkalał pod górę aż się kurzyło (trzeba posprzątać). A po chwili w dół. Łubudu. Za huraganem Zofia, radośnie podskakując, gnał huragan Edward.
Czyli nie chodziło o zachętę, tylko o zachęcającego.
Kolejne dziecko dorasta - mamusia przestała być osią wszechświata. Ech, życie...
Ani chybi coś się kotku pogorszyło w środku, pomyślałam z obawą.
Przed chwilą przed moim oczami przemknął huragan schodowy. Konkretnie dwa huragany. Pierwszy: huragan Zofia. Zapinkalał pod górę aż się kurzyło (trzeba posprzątać). A po chwili w dół. Łubudu. Za huraganem Zofia, radośnie podskakując, gnał huragan Edward.
Czyli nie chodziło o zachętę, tylko o zachęcającego.
Kolejne dziecko dorasta - mamusia przestała być osią wszechświata. Ech, życie...
Ty masz prawdziwie matczyne podejście do tych kotów. ja też jak patrzę na tego mniejszego to myślę - nie śpi, kręci się, coś mu pewnie dolega. a za dwie godziny myślę sobie: śpi już dwie godziny, może ma gorączkę, że tak długo... i też mówię do niego "Kotku"
OdpowiedzUsuńMam kokoszy instynkt. Taka wada systemu. Koty są delikatne i zawsze się niepokoję o ich zdrowie. A prywatnie - rownież o samopoczucie.
UsuńJak tu wiosennie!!!!:)))
OdpowiedzUsuńWidzialam,ze probowalas sie do mnie wczoraj dodzwonic - wrocilismy pozno,jestem,jakby co.
Próbowałam :-) A wczoraj mnie nie było, więc nie ponowiłam. Ale nic straconego! Kiedyś się dodzwonię.
UsuńWiosnę czują,to i huragan robią:)
OdpowiedzUsuńOne to robią o każdej porze roku :)
UsuńDobrze przynajmniej, że nie doby!