1132

No zeżarła mi cały sos do tortilla chips (by Lidl). I teraz muszę z majonezem. Kieleckim. I winem. O 23. Dieta taka.

Ostatnio ciągle zostawiają mnie samą w domu. Znaczy prawie samą. Bo koty jakoś nie kwapią się do opuszczania. Ędward nawet chce się podczepić pod tortilla chips. O wino nie pytałam. Może niesłusznie. Miałabym wymówkę, że nie piję sama. Jakby to miało jakieś znaczenie, oczywiście.

A tak w ogóle, to muszę się napić, bo znów się naczytałam o kobietach w islamie i tak cholernie jest mi smutno, że ojej. A najsmutniej, jak czytuję blogi Polek, co to chcą oswajać. Pojechały i oswajają. Moim zdaniem tego się oswoić nie da. I z jednej strony lektura mnie wciąga, a z drugiej budzi niepokój i złość. Nie mam pomysłu na złoty środek.
Oprócz wina, ma się rozumieć.

Komentarze

  1. W pełni się zgadzam, walka z wiatrakami, szkoda zdrowia;/ Wrzuć jakiś ładny adres takiego bloga to i ja poczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy wpis oraz odnośniki znajdziesz tu:
      http://szeptywmetrze.blox.pl/2013/03/Khwala.html#axzz2PKohkcgM
      :) Sporo jest lektury.

      Usuń
  2. in vino veritas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Siła z którą niekiedy się w siebie wierzy jest nie do pokonania. Chyba że ma się wino.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz