1167

Wczoraj wieczorem Prezes poinformował mię, iż winnam odwieźć go na dworzec dziś rano o 6.10. Miałam już dictum gotowe. Skoro jedzie rano i wraca wieczorem, to właściwie prawie to samo, jakby świadczył pracę w Katowicach. Niech więc jedzie sobie sam, postawi samochód na bezpłatnym, gdzie zawsze, i nie zawraca gitary. A ja się wyśpię. Pojechał.

Po 16 zadzwonił, że wsiada do Intercity i chce naleśniki z serem, więc do roboty. Skomentowawszy rzecz wzruszeniem ramion, wyjęłam patelnię i wykonałam polecenie służbowe.

O 17 otrzymałam sms o treści:
Pomyliłem pociąg. Co oznacza, że będę w domu nad ranem (koło 3.00). Jadę właśnie IC do Wrocławia, ale przez Poznań. A taki mi się wydawał dziwnie pusty.

Po 18 zapytał o połączenie powrotne, a następnie zasięgnął mojej opinii:
Czyli mam całą godzinę (21.45 - 22.45 - przyp. autorki) na pierwszą w życiu wizytę we Wrocku. Polecasz jakieś atrakcje?

Poleciłam mu bar dworcowy.

Komentarze

  1. Zdaje się, że Wrocławski dworzec po remoncie nabrał sznytu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam samo zwiedzanie dworca, bo naprawdę daje radę po remoncie generalnym. Tylko z barem może być ekhm ciężkawo (ale może już coś tam otworzyli).

      Usuń
    2. Jak się chce mieć atrakcje, to się zawsze znajdzie, prawda?

      Usuń
  2. No to sobie prezes popodróżował:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaproponowałam mu również skorzystanie z Biletu Rewelacyjnego, gdyż powraca dzięki uprzejmości TLK ;o)

      Usuń
    2. nawet nie wiedziałam o istnieniu takiegoż
      ot człek sie uwstecznia,koleje jednak kształcą:)

      Usuń
    3. A bo to tylko w niektórych relacjach. Też się ze strony dowiedziałam.

      Usuń
  3. Zdolny facet, nie powiem. Miałam uczennice, która z całym zespołem tanecznym "wróciła" z Zielonej Góry do Kołobrzegu (zamiast do Opola...) - połapali się nad morzem;) gdzie radośnie spędzili cały dzień zanim wrócili:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś nie wróciłam ze Związku Radzieckiego. Dziś dopiero rozumiem, co musiała czuć Mama...

      Usuń
    2. Czyli nauka nie poszła w las;) no może ciut późno;))

      Usuń
    3. Sęk w tym, że nie z mojej winy. Ale symbolika była. Dojechaliśmy 24h później.

      Usuń
  4. wizyta w barze dworcowym zawsze ma w sobie dużo elementów ryzyka, jest więc atrakcją samą w sobie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno walka o bilet powrotny była ciężka hehehe. O 22 pani w kasie wystawiła kartkę, żeby wszyscy spadali

      Usuń
    2. Czyli są - nawet na najbardziej odpicowanym dworcu - rzeczy niezmienne. Jak miło!

      Usuń
    3. Też się wzruszyłam. Pewnie jednak mniej niż kolejka do kasy ;o)

      Usuń
  5. Patrz, a ja myślałam, że to się tylko w filmach zdarza :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz