Wiadomości z pola walki

Moi rodzice nie użytkują komputera. Ich argumenty „przeciw” są trudne do obalenia.
Mama: ja jestem ślepa i nic nie widzę.
Tata: ja mam Parkinsona i nie mogę trafić myszką w ikonkę.
Na nic w tej sytuacji moje argumenty, że ustawię taką rozdzielczość, że będzie widać oraz taki przebieg myszy, że się trafi. Nie ma to jak użyć atutu zdrowotnego, bo w życiu nie udowodnię mamie, że nie ma AMD, a tacie, że nie ma Parkinsona. Zwłaszcza, że Parkinson jest modny, bo to (z przeproszeniem) papieska choroba. Ostatecznie ojciec jak zechce, to i tak do informacji dotrze, ponieważ - jak jest uprzejmy twierdzić – po 54 latach pracy ma od tego ludzi, a mama po 48 latach macierzyństwa ma od tego dzieci i wnuki. A zwłaszcza córkę (choć ta z kolei ma sporo mniej niż 48 lat – na szczęście i póki co).
Jednakowoż pewne zjawiska i tak człowieka dogonią, więc Protoplastka przybyła i zawnioskowała o ustanowienie jej profilu na „naszej klasie”. Wspomniana córka natomiast, nienawykła do prowadzenia sporów w sytuacjach skrajnie dla niej nieopłacalnych, gdzie z góry można założyć przegraną, bez słowa usiadła przy komputerze, darowując sobie nawet jakże pożądane „a nie mówiłam?”. Życie towarzyskie mojej mamy nabierze wkrótce rumieńców, jak sądzę.

Tymczasem Potomstwo powraca dziś z wojaży, by wkrótce wyruszyć w kolejną podróż. Jej niespełna tygodniowa obecnośc w domu jest wprost idealnym czasem, ponieważ zdażę się nią nacieszyć i nie zamordować. Jakoś to tak jest, że człowiek ma chęć nieco sobie od potomstwa odpocząć, ale kiedy wyjedzie, to tęskni. Zwłaszcza, jeśli potomstwo jest już nastolatkiem i człowiek sobie uświadomi, że ma jedno, a ono wkrótce się usamodzielni i wyniesie na stałe, pozostawiając po sobie pustkę, której za cholerę niczym się nie zatka. Prawdopodobnie będziemy wtedy mieli 30 kotów i może nawet tego psa, cośmy go sobie ostatnio wybrali, że już nie wspomnę o świni.
A propos świni – znalazłam odlotowy dom, którego jedyną wadą jest odległość od miejsca świadczenia pracy. Poza tym same zalety – stoi w lesie, na zadupiu, z okien widać zalew, a bank powiedział, że nie musimy brać nowego kredytu, bo oni nam zrobią takie fiku-miku, że będzie pani zadowolona. I weź tu, człowieku, wykaż się rozsądkiem, żeby cię dojazdy nie zeżarły.

Komentarze