1976

Dzisiejszą notkę sponsorują

KRUSZYZNA, ANGE76, ABA i AMELIA
(oraz 2 koty i 26 kur).

Chała im! Znaczy... chwała!

Wyobraźcie sobie, że znów dziś byłam u szewca. To już trzecie podejście, w tym drugie po odbiór. Pierwszy raz, czyli oddawczy, jest znany. Później pan zmienił podejście i był sympatyczny, ale butów nie zrobił, choć wyznaczył termin. Zaproponował, żebym wpadła dzisiaj. To wpadłam.
Buty nienaprawione.
Trochę się zmierzwiłam.

Delikatnie zasugerowałam, że ja do niego przyjeżdżam ekstra, bo nie mieszkam w tej dzielnicy, i chętnie znałabym jakąś datę, kiedy te buty rzeczywiście odbiorę. Na co pan szewc, w nastroju wyraźnie filuternym, odparł:
- Po prostu chciałbym panią częściej widywać. I jestem gotów dać zniżkę na paliwo.
Taaaaa... Wychodząc, wpadłam na pomysł, żeby nie przyjeżdżać do niego wprost z roboty, gdzie akuracik była duża impreza, więc suknia bez plec - krótki rękaw (jak to mawia mój znajomy), dekolt i szpile. Należy powrócić do dżinsów, laci i nienamalowanej urody. Może mi wreszcie odda to obuwie. Kolejne spotkanie na szczycie w czwartek. Obym nie wyszła z się.

***

Czesław ma się znakomicie. Wędruje od Annasza do Kajfasza i robi propozycje, żeby go umyć. I to emeryckie frajerstwo rzeczywiście wyciąga jęzory. Gdy wychodziłam ostatnio z łazienki, to Czesiek leżał na chodniczku rozparty jak basza, a Edek porządkował mu fryzurę. Znaczy - umie się gnojek ustawić. Żeby jeszcze zawarł paszczę, bo łeb mi pęka od jego gadania. Czuję się, jakbym miała małe dziecko. Dużo małych dzieci, które przyłażą i zrzędzą: mamo, nudzi mi sieeeeeeee.
- Pobaw się z Edkiem - odpowiadam Cześkowi.
- Kupiłam ci zabawkę za półtora kafla, a ty nawet rozpakować nie chcesz - odpowiadam Edkowi.
- Zatrudnij jakiegoś młodego - odpowiadam Karolowi.
- Weź tam trzaśnij któregoś - odpowiadam Zośce.
A oni się nuuuudząąąąą. No szlag mnie trafi, jak słowo daję.

***

W fabryce miałam bardzo krótki tydzień, przyznajcie, że umiem sobie czas rozplanować. Po urlopie człowiek musi delikatnie, żeby go szlag nie trafił z miejsca, więc w pierwszym tygodniu zafundowałam sobie dwa dni pracy i przerwę, a potem jeden dzień pracy (będzie lajtowy) i przerwę, i znów trzy dni pracy i przerwę. Jakoś przetrwam. Zwłaszcza że Szefowi przypomniała się ta książka, co ją trzeba napisać, więc do końca roku roboty będzie huk. Chwalę się za zapobiegliwość, bo już przed urlopem mnie tknęło, że jego tknie i pościągałam od współautorów, co się dało. Ergo - byłam przygotowana na najgorsze.
- Ja wcale nie zapomniałem! - huknął do mnie wczoraj.
- Od większości mam rozdziały u siebie, od reszty plany rozdziałów, pytanie brzmi, czy najpierw ja na polski, czy najpierw pan merytorykę, a ja na polski końcowo.
- To rób - odpowiedział, wytrącony z bojowego nastroju moim całkowitym brakiem nieprzygotowania.
Jestem podstępną.

***

Prezes postanowił zaplanować nam czas w podgrupach, abyśmy więcej przebywali razem i niekoniecznie każdy przy własnym komputerku. To jutro kupi mi książkę i zabierze na obiad. To ja wezmę i zjem.
Czego i Państwu życzę.

Komentarze

  1. A ja kupiłam sobie wczoraj najnowszą książkę Małgorzaty Musierowicz. Chociaż wiem, że nic nie przebije "Kwiatu kalafiora" i "Opium w rosole", to serię jeżycjadową (hm?) kupię zawsze, choćby za ostatnie pieniądze. Ta książka to dla mnie zapach wypastowanych podłóg, żółty pokój z biurkiem i radiomagnetofonem, z którego słuchałam listy przebojów programu trzeciego. To moje dzieciństwo po prostu.

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem. Właśnie o tę książkę mi chodzi :)

      Usuń
    2. Amelia.
      Też już mam. I przeczytałam. I jestem wierna, mimo...
      Dziękuję za notkę, wczoraj napisałam komentarz dziękczynny długi i mi zeżarło. W imieniu kotów i kur pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. I ja też. Z łezką w oku. Komplet mam. Ta dużo lepsza od poprzedniej, literacko i graficznie, hurra MM!

      Usuń
    4. Jesteśmy grupą, której MM powinna być naprawdę wdzięczna :)

      Usuń
    5. Co prawda, to prawda :). Czasem się człowiek natnie i buzuje, ale czas leczy rany.

      Usuń
    6. Nikt nie robi się młodszy - ot i cała tajemnica.

      Usuń
  2. O rety :-)

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też! :) Mam bowiem całą serię - przeczytaną oczywiście. I zebraną pieczołowicie dla mojej córki :) Ostatnio natknęłam się na tą nową przypadkowo zupełnie, więc razem z trzema innymi wylądowała w e-koszyku :D Nie sądziłam, że Pani Musierowicz będzie się jeszcze chciało kolejną napisać. Niesamowite, czytam ją przez całe życie właściwie :)

    Czesia możesz podesłać na pogadanie oraz wymizianie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, doczekałam się :-)
    Na dalszy przebieg wydarzeń z szewcem czekam, jakoś do czwartku wytrzymam. A tak w ogóle przypomniałam sobie, że blisko mam jednego przedstawiciela szewcowego cechu. Od prawie ośmiu lat tam mieszkam i nigdy u niego nie byłam. Zawód chyba jednak na wymarciu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo nas dzisiaj;)dziękuję. po dzisiejszej nieprzespanej nocy nawet opowieść o szewcu mnie wzruszyła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem wzruszona #łezkasiękręci :P

    Nie dość, ze zostałam wspomniana, to jeszcze w notce tak bogatej w treści obuwnicze i kocie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też wczoraj kupiłam nową Musierowicz, też mam wszystkie...
    Widzę, że tutaj mogę się przyznać do czytania Jeżycjady... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś wśród przyjaciół, możesz się spokojnie przyznawać :)
      Amelia

      Usuń
    2. Chciałam przypomnieć, że nawet różne profesory się do tego przyznawały :)

      Usuń

Prześlij komentarz