1977

Nie udało nam się wczoraj zjeść obiadu w restauracji, bo zamiast jednej książki kupiliśmy cztery, a Prezes niechcący zabłądził do SONY i wszedł w posiadanie słuchawek. Podobno nie wolno mówić, ile kosztowały, tylko: za pół ceny. No więc kupił je za pół ceny i ja teraz nie mam nawet krzty wyrzutów sumienia, szczególnie że nie słyszę, o co chodzi. Określenie "głębia dźwięku" jest dla mnie całkowicie martwe, choć słuch mam jak pies gończy, o węchu nie wspomnę. I nie jest to uwaga bez związku, bo gdy Prezes wyrywa sobie włosy z głowy, pokrzykując: "Jak to nie słyszysz?!!!", ze stoickim spokojem odpowiadam, że w kuwecie leżą trzy kupy, smród przewraca na podłogę, a on nie czuje.

Skoro już przy kuwetach jesteśmy, to pragnę donieść, iż wytworzyła się bardzo ciekawa sytuacja. Mianowicie gdy Czesław zaczyna się wydzierać, że coś poszło nie tak, to Zośka leci z końca chałupy, żeby go bronić i zrobić porządek. Dzisiaj wlazł mi znowu pod nogi i został nadepnięty, więc Edkowi się oberwało, bo przebywał w pobliżu. Ergo - był winien. Tak to się nasz mały Czesław wygodnie urządził, przebiegły taki. Nie podejrzewam co prawda, iżby Zofia zapałała do gnojka jakimś instynktem, lecz faktem jest posiadanie przez nią wszelkich narzędzi zarządczych, za pomocą których dyscyplinuje personel, który liczy obecnie sztuk 3 (słownie: trzy). Wczoraj z tego samego powodu zdyscyplinowała Karola. W zasadzie zaczynam się modlić, żeby smarkacz nie miał podłego charakteru, bo się będzie mścił na Bogu ducha winnych chłopakach, kiedy tylko mu to do łba wpadnie.

I choć tak myślicie, nie jest to bynajmniej wiadomość dnia. Ha! Zatkało kakało? Otóż widzicie, rewelację w postaci kociej, przebija córka moja jednorodna, która niniejszym ukończyła wiosen 20. W tamtym listopadzie ziębiło nielicho, a pogoda była śnieżna, więc trudno się dziwić, że Zuzanna ujrzała świat z miną wielce niezadowoloną. Do dziś żałuję, że nie dane mi było zrobić zdjęcia, gdy - absolutnie niezgodnie z obowiązującymi przepisami - zobaczyłam ją w pierwszej sekundzie życia. Była śliczna, co jej do dziś zostało, a także mocno naburmuszona, co nadal potrafi bez specjalnego wysiłku okazać. Wieszczę dziecinie karierę w kadrze menedżerskiej, ponieważ bez pudła wyraża niezadowolenie już samym drgnieniem mięśni mimicznych.

Szczęścia Ci życzę, skarbie nad skarbami, najfajniejszy prezencie, jaki otrzymałam od losu, najpiękniejsza nagrodo, najlepsza inwestycjo mojego życia. Niech Ci się świat ściele pod stopy, dokądkolwiek ruszysz. Będę tego strzegła ze wszystkich sił, póki tchu w piersiach.

PS Zupełnie nie wiem, co się z tym czasem dzieje. Przecież zaledwie wczoraj...

Komentarze

  1. Zuzanno, wszystkiego co najlepsze! A dla Ciebie Asiu- gratulacje:) 0 i tak, zdecydowanie lepiej nie kupować książek, bo się mnożą- też tak mam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się mnożą przez pączkowanie, bo Prezes też nie jest od tego ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję uprzejmie w imieniu własnym i progenitury.
      Grzesiu - gdybym wiedziała, że urodziny mojej córki sprowokują Cię do odezwania się, miałaby je trzy razy w tygodniu ;))))

      Usuń
  3. . Wszystkiego najlepszego zdrowia i szczęścia do ludzi , resztę kupisz .. A i miłości to tez sie dostaje..... Resztę kupisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jużem się wystraszyła, ale na szczęście ma własne konto i własną Master Card ;)

      Usuń
  4. Przepiekne życzenia!

    Wszystkiego najlepszego dla solenizantki jak i jej zacnej matki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przysłowiowa raczej, Rycząca Dwudziestka i chyba niniejszym ukończyła 20 jesieni ;) Z najlepszymi życzeniami dla córci oraz dla mamy za cierpliwość, tolerancję i pokłady miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dołączam się do życzeń dla córki i obu gratuluję: jednej fajnej matki a drugiej ekstra córki:) Niech Wam się obu wiedzie, wszystkiego najlepszego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo palcami matki, gdyż córka, wciągnięta w wir imprezowania, nadal jest nieobecna ;)

      Usuń
  7. To już?? 20??
    Pamiętam wojnę o lizaki z lodówki z moim już wtedy wielkim synem... Takie małe, śliczne z groźbą przewodnią: "bo się będę nudziła".
    Matko - gratuluję, a Córci samych dobrych dni i szczęścia. Resztę sama sobie wykopie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Groziła Ci, że się będzie nudziła? Patrz, jaka zmyślna bestia ;)

      Usuń
  8. Robię urodzinowy hałas dla Zuzki!!!!!

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  9. Rety, ślepam już, zapewne dlatego przeczytałam podczas publikowania komentarza: "Udowodnij, że nie jesteś aniołem".
    A jakie książki jeszcze kupiliście?

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież JESTEŚ aniołem :)

      Pilipiuka (o zgrozo! - Prezes szukał zapalniczki i chciał podpalać), Ćwieka x 2.

      Usuń
  10. Piękny wiek:)
    Wyrazy zazdrości dla Córci, wyrazy szacunku dla Matki - kawał dobrej roboty odwaliłaś!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłam nie kokietować fałszywą skromnością ;)

      Usuń
  11. :-) :-) :-) niech się wiedzie :-) :-) :-) :-) :-) dobrze!! Nie mów mi nawet że mnie tak zleci!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cium, cium, cmok w bok i hip hip hurra!!!

    (jak Ci się #wnuczkadoorzechów?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, polepszyło się. Nadal odczuwam jednak niepokój redakcyjny.

      Usuń
  13. Wszystkiego dobrego dla Zuzi, co życie może dać w darze :) a mamusi pozazdrościć :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezusicku! Najlepszego!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się tak starzeją niecnie i podstępnie. Tylko my wiecznie młode.

      Usuń
    2. My to nawet coraz młodsze, co to będzie? ;)

      Usuń
    3. Jak: co będzie? DOBRZE będzie! :)

      Usuń
  15. Sto lat dla tej panny mądrej i jej szanownej rodzicielki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieramy te seteczki skrzętnie i będziemy odsprzedawać z zyskiem ;)

      Usuń

Prześlij komentarz