1986
I nadejszła ta wiekopomna chwila! Oto w glorii i chwale objawia się patronka notki szczególnej...
Otóż pragnę przedstawić Państwu kuluary. Gdyż nie wszyscy wiedzą, że istnieją osoby, posiadające wiedzę o mym zastrzeżonym (sic!) numerze telefonu. Jak się okazuje, numer ten lekkomyślnie przekazałam niektórym typom i one mię tera, te typy, dręczom telefonicznie. Mianowicie dzwoniom do mię noco ciemno (czyli koło 19:00), naciskajo i usiłujo wymóc. W beszczelności swej formułują oczekiwania, jakobym miała się do niektórych notek przygotowywać miesiącami, materiały skrzętnie gromadzić, przemyśliwać, komponować. I pewnie jeszcze zatańczyć.
Wszak wszyscy wiedzo, że ja stawiam na spontan, z myśleniem u mię kiepsko, planować to ja mogę, co będzie na śniadanie - i to wyłącznie najbliższe. Reszta przerasta mój mały rozumek - aż cud, że dwa zdania do rzeczy potrafię sklecić, a i tak wiadomo, że dla hecy. Potem przychodzo, czytajo i sie śmiejo. Taka karma.
Tak się jakoś szczęśliwie splotło, że właśnie dziś rozpoczynam dziewiąty rok blogowania! (I teraz się wszystkie rzuciły do archiwów, paczo, data im się nie zgadza). HA! Wszakże blog ów kryje tajemnicę! Czy ktoś jeszcze pamięta, że prapoczątki pisaniny sięgają publikacji o wdzięcznym adresie "donosze-uprzejmie"?! Czy kogoś to wogle obchodzi? Czy ktoś się minimalnie pochylił, by życzyć mi wszystkiego najlepsiejszego? Nie. Jak zwykle. Wszystkieście som nastawione na konsumpcjonizm! Ja się już przyzwyczaiłam. Ja dumę mą oraz dorobek życiowy chowam w kieszeń, ja się obnosić nie będę. Ja sobie pójdę do łóżka i tam chlipnę żałośnie, książkę czytając. (O ile będzie taka możliwość zanim położy się na mnie pierdylion - srylion kotów, które ktoś tu wpuścił, a nie wiadomo kto).
Osiem lat pracy twórczej Ci poświęcam. Osiem lat! Czy Ty sobie zdajesz sprawę, ile to czasu? Gówno - nie zdajesz, bo sama masz siedem. Alboiteż sześć. Mało tego! Ja teraz publicznie coś oświadczę. Bo wiecie... ja ją strrrrrasznie kocham, tę martuuhę. I okropnie, wstrętnie mnie wnerwia, że była tak blisko, to wzięła, się wyniosła. I teraz można się widywać wyłącznie okazjonalnie. A wszak łączy nas tak wiele, wliczając paczkę chusteczek z Hello Kitty, którą mi wysmarkała w rozpaczy, nie oszczędzając folijki. A chciałam zakolekcjonować. To nie.
U progu dziewiątego roku tej śmiesznej pisaniny, Tobie - martuuho - i sobie życzę, żeby nam się ścieżki do siebie wzajem prostowały i skracały. Bo, rozumiesz, chłopaki przychodzą i odchodzą, a dobra, porządna, trwała i uczciwa kobieca przyjaźń jest jedną z największych wartości, jakie nas mogą spotkać na tym łez padole.
MARTUUHA!
Otóż pragnę przedstawić Państwu kuluary. Gdyż nie wszyscy wiedzą, że istnieją osoby, posiadające wiedzę o mym zastrzeżonym (sic!) numerze telefonu. Jak się okazuje, numer ten lekkomyślnie przekazałam niektórym typom i one mię tera, te typy, dręczom telefonicznie. Mianowicie dzwoniom do mię noco ciemno (czyli koło 19:00), naciskajo i usiłujo wymóc. W beszczelności swej formułują oczekiwania, jakobym miała się do niektórych notek przygotowywać miesiącami, materiały skrzętnie gromadzić, przemyśliwać, komponować. I pewnie jeszcze zatańczyć.
Wała.
Wszak wszyscy wiedzo, że ja stawiam na spontan, z myśleniem u mię kiepsko, planować to ja mogę, co będzie na śniadanie - i to wyłącznie najbliższe. Reszta przerasta mój mały rozumek - aż cud, że dwa zdania do rzeczy potrafię sklecić, a i tak wiadomo, że dla hecy. Potem przychodzo, czytajo i sie śmiejo. Taka karma.
Ale.
Tak się jakoś szczęśliwie splotło, że właśnie dziś rozpoczynam dziewiąty rok blogowania! (I teraz się wszystkie rzuciły do archiwów, paczo, data im się nie zgadza). HA! Wszakże blog ów kryje tajemnicę! Czy ktoś jeszcze pamięta, że prapoczątki pisaniny sięgają publikacji o wdzięcznym adresie "donosze-uprzejmie"?! Czy kogoś to wogle obchodzi? Czy ktoś się minimalnie pochylił, by życzyć mi wszystkiego najlepsiejszego? Nie. Jak zwykle. Wszystkieście som nastawione na konsumpcjonizm! Ja się już przyzwyczaiłam. Ja dumę mą oraz dorobek życiowy chowam w kieszeń, ja się obnosić nie będę. Ja sobie pójdę do łóżka i tam chlipnę żałośnie, książkę czytając. (O ile będzie taka możliwość zanim położy się na mnie pierdylion - srylion kotów, które ktoś tu wpuścił, a nie wiadomo kto).
MARTUUHO!
Osiem lat pracy twórczej Ci poświęcam. Osiem lat! Czy Ty sobie zdajesz sprawę, ile to czasu? Gówno - nie zdajesz, bo sama masz siedem. Alboiteż sześć. Mało tego! Ja teraz publicznie coś oświadczę. Bo wiecie... ja ją strrrrrasznie kocham, tę martuuhę. I okropnie, wstrętnie mnie wnerwia, że była tak blisko, to wzięła, się wyniosła. I teraz można się widywać wyłącznie okazjonalnie. A wszak łączy nas tak wiele, wliczając paczkę chusteczek z Hello Kitty, którą mi wysmarkała w rozpaczy, nie oszczędzając folijki. A chciałam zakolekcjonować. To nie.
U progu dziewiątego roku tej śmiesznej pisaniny, Tobie - martuuho - i sobie życzę, żeby nam się ścieżki do siebie wzajem prostowały i skracały. Bo, rozumiesz, chłopaki przychodzą i odchodzą, a dobra, porządna, trwała i uczciwa kobieca przyjaźń jest jedną z największych wartości, jakie nas mogą spotkać na tym łez padole.
(I co? Dobrze wyszło?)
Update
Żeby nie było żadnych wątpliwości - natychmiast po premierowej emisji przysłała mi obraźliwego SMSa.
Może być ;)
OdpowiedzUsuńSmiej się, ale o poranku w dniu audytu obudzilam się ze snu, w którym nie audytowe hece (a i owszem, sporo ich), nie kariera polityczna protoplasty (miażdżącą przewagą głosów przeszedł), ale właśnie ta notka mi się śniła!!!
Mniej więcej taka właśnie :)
Stu lat szczęśliwego blogowania i mnie w tle przez te lata Ci winszuje. Ha! A nnawet: cha cha cha ;)
Ps. Dziewięć. Dziewięć i pół!
Śmieję się.
UsuńJak tylko potrafię :)
oretyrety, jaka pięęękna notka! aż żal się wtrancać
OdpowiedzUsuńto ja już może nic
(tylko jubileuszowe graty cichutko złożę)
Iwona
Ależ bez krępacji!
UsuńOch nie, och nie; znam swoje miejsce w szeregu.
UsuńStanę więc sobie z boczku i zapodam dyskretne braffka.
Iwona
Ależ śmiało, śmiało! Co se masz nie użyć!
UsuńPolać Ci, bo najprawdziwszą prawdę mówisz! Martuhha- piękna notka!
OdpowiedzUsuńO! Polać mi!!!
UsuńJa też nieśmiało dodam, że... nie wiem co dodać. Po prostu niech Wasze (a przy okazji i nasze) szczęście trwa wiecznie!
OdpowiedzUsuńZ ta małpą NA WIECZNOŚĆ?! Jusz bes pszesady.
UsuńNic nie dodam . Chwilo trwaj dla was.
OdpowiedzUsuńJeśli będzie trwała zbyt długo, to ktoś się znudzi ;)
Usuńho no to otwieramy wino i pijemy każda ze swoją dziewczyną !!!
OdpowiedzUsuńa 9 to taki mały diabełek od 999 zatem ave Waterloo
Morituri me salutant?
UsuńWielce szanowna Waterloo!
OdpowiedzUsuńW związku z planowanym weekendowym przybyciem do Katowic chciałem zaproponować przekazanie chusteczek z folijką w Helloł Kitty w ramach rekompensaty za wcześniejszy brak gratulacjuf, fanfaruf i oklaskuf!
Jeśli oczywiście to nadal twoje pragnienie :D
kurczę, a ja mam folijki tylko w a) kamienie b) trawę c) fale.
UsuńNajbardziej by się fala zdała... jako ta meksykańska. Może być? :)
Oisaj: Przekaż. Co prawda nie będą to tak cenne chusteczki, jak te zasmarkane przez ryczącą głośno martuuhę, ale nie można mieć wszystkiego, prawda?
UsuńZmorka: Może być. I polać.
sto lat !! a kto tyle wytrzyma ! Dziewczynki skonsolidujcie to w lepszy konktet
OdpowiedzUsuńPomyślę o tym, bo koncepcja niezgorsza.
UsuńTo już tyle czasu Cię czytam...A nie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dalej lekkiego pióra i radości z pisania, a także nieustającej przyjemności z kontaktów z przyjaciółmi.
Z Tobą to ja mam nieustającą i wielokrotną przyjemność ;)
Usuńjako i ja mam :D
UsuńOczekuję więc aktualizacji pamiętniczka :)
UsuńGłowę popiołem sypię,za ten brak spostrzegawczości -9 lat,fiu,fiu,fiu.najelsiejszego temu blogu i łoterlu, i Martuuhu.Toście się dobrały!:))))
OdpowiedzUsuńJa nie chciałam, ciociu. To ONA!!!
Usuń:) pieknie :)
OdpowiedzUsuńJakoś powątpiewam w tego obraźliwego SMSa. Czy Ty przypadkiem Martuuhy nie szkalujesz?:)
OdpowiedzUsuńW sesemesie było słowo, które nisko oceniało moje umiejętności yntelektualne. Mam i mogę okazać!
UsuńChylę czoła przed tą dziewiątką! Ale w przyszlym roku to juz zatanczysz, co? Na taki jubileusz?
OdpowiedzUsuńDziewiąty to ja zaczynam :)
Usuńgratulacje dla Ałtorki ;) ta Martuuha to ma fart, nie dość , że młoda, to jeszcze notka lubilejuszowa jej się trafiła :D
OdpowiedzUsuńFarciara ze mnie, nie? Nie dość, że się mnie szkaluje na blogu, to jeszcze hello kitty, co to myślałam, że z odruchu serca, się mi wypomina!
UsuńAnge76: Gówniara po prostu.
UsuńMartu: Wszystko nagrywałam. Wszyściutko.
no nie! Zżera komentarze. Kolejny raz. Zły internet, zły. Ależ ta martuuha ma piękną notkę, zasłużoną :) I jaki zacny jubileusz!
OdpowiedzUsuńZnalazłam go w spamie i wyłuskałam. Gdzie się podział?
UsuńSto lat! I niech przyjaźń damska kwitnie, gdyż chłopy przychodzą i odchodzą, a przyjaciółki są wierne.
OdpowiedzUsuńTo mówiła Amelia, przez los i chłopów doświadczona. Aż się doczekała i jej Niebo na łeb spadło.
Z moich doświadczeń - głównie odchodzą.
Usuńwzdech
Amelia: Otóż właśnie.
UsuńMartu: Bo chorują na nerwowość nóg. Pies ich trącał. Nogą.
Ale co tu tak od 3 dni nie ma nowej noci? Hop,hop, psze pani?
OdpowiedzUsuńChciałam się nacieszyć inauguracją ;)
UsuńSto lat blogu! Sto lat Martusze! Sto lat!
OdpowiedzUsuńAleż mi klatkę z piersiami rozpiera, że mam DWA numery telefonów Twych, a nawet obuwie.
To dość ciekawe, co piszesz, gdy ja posiadam jeno jeden. Może maszyna losująca wyświetlacza Ci zaszalała?
UsuńDzwoniłaś z jakiegoś obcego, też się zdziwiłam :) Może Prezesa? Albo kota?
UsuńAlbo Cię opętało?
UsuńTo ze zmartwień.
UsuńBidusia.
UsuńTu się nie ma co śmiać!!!
OdpowiedzUsuń