1990
Otóż są na tej ziemi rzeczy, o których nie śniło się filozofom. A przynajmniej mnie. Co prawda należę raczej do gatunku tych, co filozofują, ale źródłosłów wspólny.
Mianowicie, Drodzy Czytelnicy, ja mało chadzam, a to z powodu, że lata temu zostałam homo automobiliticus i nie potrafię przez to przeskoczyć. Człowiek się łatwo przyzwyczaja do dobrego, leniwy jest z natury. Toteż omija mnie prawdopodobnie wiele wzruszeń, które inne osoby potraktowałyby być może zwyczajnie, lecz mój mózg, ukształtowany po części na Latającym Cyrku Monty Pythona, nie potrafi minąć obojętnie.
I tak. Urząd Miasta Chorzowa postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom wyborców, tworząc w różnych punktach kilka Biur Obsługi Mieszkańców (BOM). Ponieważ Urząd Miasta Chorzowa złośliwie nie korzysta z usług Poczty Polskiej, mieszkaniec musi utrafić w jakiś dzień, gdy rzeczony BOM nie pracuje do 13:00 (takie ułatwienie, Państwo rozumie) i odebrać sobie przesyłkę. Utrafiłam i to było dzisiaj. Pomijam, że liścik ów wydawał mi pan, któremu tak jechało z jamy, że mało nie umarłam, a przy tym uważał się za Don Juana* i przez kwadrans usiłował mnie zabawiać lekką i niezobowiązującą konwersacją, gdyż byłam na szpilkach, a to mi dodaje osobistego wdzięku i pewnej ulotności. Taka się, rozumiecie, robię godna zaopiekowania, gdy nieopatrznie zakiwnę i zafaluję biustem na 13-centymetrowym obcasie. Konkretnie to dwóch. Obcasach. I ja na tych obcasach, nie biust, który jest wszakże do czegoś przyczepiony. Czyli do mnie.
Ale nie o tym.
Wychodzę w końcu z tego BOMu, dążąc do samochodu i hiperwentylacji, a kawałek trzeba przejść. I nagle... Matkoświęto!!! Wryło mnie w chodnik, gdyż mózg potrzebował jednak ułamka sekundy, by przetworzyć treść wystawy, ujrzanej przez oczęta.
Teraz zajmujemy się całą rodziną analizą następującej problematyki: czy każdy rzemieślnik robi dla swych dziatek zabawki? A jeśli tak, to czy ten pan robił dla nich takie małe grobki? Grobulki? Grobcie? Grobusie? I czy te dzieci trawiły czas na organizacji pogrzebiczków i stypek? Przebierały lalki za wdówki w czarnych, tiulowych woalkach? Zatrudniały się nawzajem w charakterze płaczek?
Ryczałam ze szczęścia całą drogę do domu.
Nie, nigdy Wam nie wciskałam, że jestem normalna. Jeśli tak uważacie - poproszę o źródło.
* Do dziewczyn teraz przypis kieruję, panowie nie czytają. Wiecie, ten typ: okrągły kurdupel po pięćdziesiątce z przebrzmiałym... wszystkim, niezbyt chlujny, a koszula rozchodzi mu się w dolnych partiach okołoguziczkowych mięśnia piwnego, podkreślając dramatyzm sytuacji. Rozpacz po prostu. I ten pląs. Godowy taniec, rzec by można. Och^.
^ Ja się wcale nie naśmiewam, gdyż uważam siebie za, jakby to ująć... nienachalnie urodziwą. Ale przynajmniej zadbaną. I nie podrywam 20- czy 30-letnich chłopców, strosząc wyliniały pióropusz. Mam bowiem w planie do końca życia nie być żałosną.
Mianowicie, Drodzy Czytelnicy, ja mało chadzam, a to z powodu, że lata temu zostałam homo automobiliticus i nie potrafię przez to przeskoczyć. Człowiek się łatwo przyzwyczaja do dobrego, leniwy jest z natury. Toteż omija mnie prawdopodobnie wiele wzruszeń, które inne osoby potraktowałyby być może zwyczajnie, lecz mój mózg, ukształtowany po części na Latającym Cyrku Monty Pythona, nie potrafi minąć obojętnie.
I tak. Urząd Miasta Chorzowa postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom wyborców, tworząc w różnych punktach kilka Biur Obsługi Mieszkańców (BOM). Ponieważ Urząd Miasta Chorzowa złośliwie nie korzysta z usług Poczty Polskiej, mieszkaniec musi utrafić w jakiś dzień, gdy rzeczony BOM nie pracuje do 13:00 (takie ułatwienie, Państwo rozumie) i odebrać sobie przesyłkę. Utrafiłam i to było dzisiaj. Pomijam, że liścik ów wydawał mi pan, któremu tak jechało z jamy, że mało nie umarłam, a przy tym uważał się za Don Juana* i przez kwadrans usiłował mnie zabawiać lekką i niezobowiązującą konwersacją, gdyż byłam na szpilkach, a to mi dodaje osobistego wdzięku i pewnej ulotności. Taka się, rozumiecie, robię godna zaopiekowania, gdy nieopatrznie zakiwnę i zafaluję biustem na 13-centymetrowym obcasie. Konkretnie to dwóch. Obcasach. I ja na tych obcasach, nie biust, który jest wszakże do czegoś przyczepiony. Czyli do mnie.
Ale nie o tym.
Wychodzę w końcu z tego BOMu, dążąc do samochodu i hiperwentylacji, a kawałek trzeba przejść. I nagle... Matkoświęto!!! Wryło mnie w chodnik, gdyż mózg potrzebował jednak ułamka sekundy, by przetworzyć treść wystawy, ujrzanej przez oczęta.
Teraz zajmujemy się całą rodziną analizą następującej problematyki: czy każdy rzemieślnik robi dla swych dziatek zabawki? A jeśli tak, to czy ten pan robił dla nich takie małe grobki? Grobulki? Grobcie? Grobusie? I czy te dzieci trawiły czas na organizacji pogrzebiczków i stypek? Przebierały lalki za wdówki w czarnych, tiulowych woalkach? Zatrudniały się nawzajem w charakterze płaczek?
Ryczałam ze szczęścia całą drogę do domu.
Nie, nigdy Wam nie wciskałam, że jestem normalna. Jeśli tak uważacie - poproszę o źródło.
* Do dziewczyn teraz przypis kieruję, panowie nie czytają. Wiecie, ten typ: okrągły kurdupel po pięćdziesiątce z przebrzmiałym... wszystkim, niezbyt chlujny, a koszula rozchodzi mu się w dolnych partiach okołoguziczkowych mięśnia piwnego, podkreślając dramatyzm sytuacji. Rozpacz po prostu. I ten pląs. Godowy taniec, rzec by można. Och^.
^ Ja się wcale nie naśmiewam, gdyż uważam siebie za, jakby to ująć... nienachalnie urodziwą. Ale przynajmniej zadbaną. I nie podrywam 20- czy 30-letnich chłopców, strosząc wyliniały pióropusz. Mam bowiem w planie do końca życia nie być żałosną.
Nagrobki dla chomików?
OdpowiedzUsuńCudne, nie? Nie mogłam się oderwać.
Usuń:D :D :D Kwiczę! Pojedyncze dla chomików, podwójne dla myszek, rodzinne grobowce dla swierszczy. :D
UsuńObiecuję, że jeśli kiedyś do Ciebie przyjadę, to ubłagam tego pana, żeby mi sprzedał jeden dla Ciebie na prezent :)
UsuńWszystkie kup! Zrobie sobie z nich lancuch na Halloween!
UsuńNo co Ty? One są marmurowe! Zgłoby Cię!!!
UsuńGlobulki :)
OdpowiedzUsuńA paniusia tylko o jednym!
UsuńBo zżarło mi komentarz o dzisiejszym pogrzebie. Wcelowała się paniusia! :P
UsuńIntuicja!
UsuńOjtamojtam, zamiast katalogu fotograficznego zakład ma katalog w trójwymiarze. Żeby można było pomacać, czy marmur na nagrobku ukochanej teściowej będzie odpowiednio błyszczący i dostatecznie będzie dawał po oczach na dorocznej rewii 1.11.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, ktoś miał przedni pomysł. Makabreska ;)
Nie chciałam robić scen na ulicy, ale nie mogłam się od tego oderwać. Dawno nie widziałam czegoś piękniejszego.
Usuńa więc jaki zasiłek pogrzebowy taka mogiłka ;-)
OdpowiedzUsuńZrobię sobie w domu taką instalację: grobek, wokół rodzinka w czerni, ktoś ociera nos chusteczką... A wyobrażasz sobie te malusie wieńcuszki?!
Usuńwieńcuszki jak wieńcuszki ale jakie malusie muszą być zniczuszki i zapałeczki żeby je zapalić
UsuńPobudza wyobraźnię, nie? :)))
UsuńAle, ale, skoro Prezes jest uzdolniony, to on Ci to może na Gwiazdkę wszystko poukładać. I te zniczuszki też. Oni (modelarze czy jak ich zwał) są zdolni w miniaturyzacji. :)
UsuńByle mi powierzchni mieszkalnej nie miniaturyzował.
UsuńAle pomysł na zabawę (nie tylko dla dzieci rzemieślnika) przedni:) Doskonale pamiętam, jak w podstawówce bawiłam się z przyjaciółką w nadawanie koleżankom i kolegom z klasy nazwisk tematycznych - Monika Mogiła, Ola Zgon, Kasia Trumna itd;) Myślę, że zabawa w pogrzeb też by się przyjęła;)
OdpowiedzUsuńA w Krakowie, naprzeciw bramy głównej Cmentarza Rakowickiego, w bardzo dogodnym punkcie pozwalającym paść oczy z przystanku tramwajowego jest śklany walec obrotowy. Reklamowy. A w tetym walcu otwarte trumienki wielkości naturalnej, z falbanami, stylonowymi koronkami barbanskochińskimi, suto marszczonymi lśniącymi atłasami- wszystko czego dusza w drodze do raju zapragnie!
UsuńDlaczego ja tego nigdy nie zauważyłam?!
UsuńI teraz mam żal.
Uprasza się o zdjęcie dokumentujące walec obrotowy wraz z zawartością!
UsuńMożna to zobaczyć na Google Street, choć niewyraźnie. Zamówiłam zdjęcia u Zuzi. Może pojedzie w ten weekend.
UsuńMimo nienachalnej urodziwości mimo wszystko ruszaj się kobito, ruszaj! Profity z tego będą nieprzebrane:)
OdpowiedzUsuńSzczególnie dla czytelników.
UsuńWarum???
UsuńBo jeśli będę chodzić, to będę zauważać takie grobki i o tym pisać :)
UsuńDo tej pory pamiętam gdy zakład pogrzebowy-kamieniarski wywiesił reklamę kilka lat temu: "Posezonowa obniżka cen". Też kwiczeliśmy - że co? Sezon na umieranie minął i można obniżyć ceny?
OdpowiedzUsuńElla-5
To już zabawa copywriterska :)
UsuńMoja najukochańsza reklama sprzed chyba 20. lat, gdy do Polski weszła firma Osram, brzmiała:
OSRAM - TANIO, SZYBKO, SKUTECZNIE!
nie mogłam się powstrzymać :)
OdpowiedzUsuńhttp://littlemissfuneral.files.wordpress.com/2012/09/barbie-funeral1.jpg
No i proszę! A pan dorobiłby nagrobek. Z marmuru!
UsuńTo ja się tylko przywitam i to tu położę http://www.deadstonevalley.com/pl/catalogue
OdpowiedzUsuńNo i proszę! Cały przemysł.
UsuńBędac dawno temu ( w czasach słusznie minionych),gdzieś na wakacjach- szyld nad sklepem widzę- "Galanteria Drewniana",podchodze bliżej, kukam przez szybkę do środka,a tam . . . trumny.
OdpowiedzUsuńŻe niby ,że co- jesionki sosnowe i dębowe oferują ? Pozdrawiam,Dorota ze Szczecina.
Dorota, co Ty? Z sosny to sosjerki, a jesionki robi się z jesionu!
UsuńA z platanow platyne!
UsuńByleby nie wzięli na warsztat osiki!
UsuńI teraz się wyjaśniło, dlaczego dupa dębowa.
UsuńA wiesz, jakoś mnie te grobki nie poraziły. W sumie facet postąpił słusznie i ekonomicznie, bo większość znanych mi kamieniarzy robi wystawki przed sklepem, człowiek idzie ulicą i się potyka o nagrobki. Pewnie jakbym była mniejsza nieco, to rozkoszą bym się takimi pobawiła :-)
OdpowiedzUsuńAmelia
Fakt, dzien w dzien widze taki park nagrobkow reklamowych w skali 1:1 z okna tramwaju. Potyka sie o niego mlodziez opuszczajaca gimnazjum, a mieszkancy okolicznych domow maja za oknami krajobraz eschatologiczny za darmoszke.
UsuńA dzieki Elzbiecie W. wymyslilam dodatkowe zastosowanie skali mikro. Nie, nie na krypte dla gronkowcow. Nosisz taki nagrobek w kieszeni i slowa 'kocham cie jak stad do grobowej deski' maja nagle realny wymiar. W centymetrach :-)
Dla gronkowca proponowałabym jednak urnę.
UsuńByle nie urynę.
UsuńKaczko, you made my day :-). Ale głównie tą kryptą dla gronkowców. Ja jestem z zawodu embriologiem - eugenicznym mordercą. Idealne grobki dla blastocyst. Ale drugie zastosowanie też mi się podoba :-))
OdpowiedzUsuńAmelia
Och... Znać Kaczkę - spełnienie marzeń, nie? :D
UsuńJa idąc do pracy optymistycznie mijam dwóch kamieniarzy. Hicior nr 1 to baner: W tym miesiącu ceny promocyjne. Trzeba się spiąc i skorzystać, bo jak nie brać, jak po promocji - proszę 3 :)
OdpowiedzUsuńA drugi to 25 metrów tablic nagrobnych w różnych wzorach i fasonach z optymistychnymi hasłami w stylu: "tu spoczywa", " z głębokim żalem żegnam"... Codziennie schodzi mi z pół godziny po wejściu do pracym by powrocić do zwyczajnego optymizmu.
Weź udział w promocji - wymrzyj wraz z całą rodziną ;)
Usuń