Gówienko

W piątek późnym wieczorem usłyszeliśmy przeraźliwy płacz.
- Kot płacze – zasygnalizowałam.
- Wszystkie są na miejscu – odpowiedział Szef, uprzednio odliczywszy.
- Może to Jaga? – wspomniałam kotkę sąsiadki.

- Słuchaj, Jaga jest w domu? Bo kot strasznie płacze.
- Niestety to nie Jaga. Przybłęda. Nakarmiłam, ale nawet nie dotykam, bo wiadomo, jak to się skończy.

Były 2 stopnie powyżej zera.
Oto, jak się skończyło.

Photo Sharing and Video Hosting at Photobucket
Photo Sharing and Video Hosting at Photobucket

Na moje oko ma ze 12 tygodni. Ewidentnie wyrzucono ją z domu. Jest dziewczynką. Bez opamiętania uwielbia ludzi. Nie nadajemy jej imienia, bo jak nazwiemy – to koniec. Roboczo mówimy na nią „gówienko”. Jest słodkim, psotnym kociaczkiem. Nie opuszcza nas na dłużej niż kwadrans (w tym czasie integruje się z resztą kotów poprzez skakanie im po głowach). Jest już na takiem etapie rozwoju, że jest nieco mądrzejsza od Karola.
Rozpaczliwie szukamy dla niej domu.
Proszę – pomóżcie.
Z różnych przyczyn nie możemy sobie pozwolić na czwartego kota, choć trudno się będzie z nią rozstać.

Niech ktoś ją weźmie. Przywiozę.

Komentarze