Wyzwania w aspekcie wysiłku

Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe. Pacię informuję, że wszystkie zmarchy do pracy i do zdjęć zdejmuję i chowam do szuflady. A potem zakładam z powrotem.

Ostatnio przestałam być systematyczna we wpisach i mam z tego powodu maleńkiego kaca moralnego. Mam nadzieję, że stać was wciąż jeszcze na wyrozumiałość. Niestety (a może stety?) moja nowa praca jest dla mnie wielce wymagająca i nie ma litości. Pomyślałam dzisiaj, że od 1 kwietnia nie wykonałam nawet jednej tzw. czynności pracowniczej: nie napisałam pisma, nie stworzyłam zestawienia, nic konkretnego. A biegam jak oszalała, w biegu rzucam pracownikom polecenia. Dziewczyny dosłownie łapią mnie za rękaw, kiedy czegoś pilnie potrzebują. Chwałaż ci, Panie, że one są świetne w tym, co robią i wcale nie trzeba ich pilnować, żeby wykonywały swoje obowiązki. A ja staram się jak mogę, żeby im pomóc i ułatwić życie. Walczę jak lwica o wygodny pokój dla nich i gabinet dla siebie, bo te pomieszczenia, które zajmujemy, musimy opuścić. Załatwiłam od ręki bolączkę, która doskwierała im od dwóch lat. Jest dobrze, naprawdę, tylko pracy mnóstwo, ale tego się nie boję.

Chciałam się odnieść do wpisów Kryni - naszej najbiedniejszej, osieroconej i odartej z miłości. Otóż ja świetnie rozumiem jej emocje, ponieważ, jak wiecie, zanotowałam identyczną stratę dwa lata temu. Muszę wam się przyznać, że nie pogodziłam się z nią do dziś (ze stratą znaczy, a nie z Krynią). Wciąż przeglądam ogłoszenia na allegro (stąd mam Karolka), w lecznicach i na słupach. Wciąż czujnie się rozglądam i podsłuchuję, gdy ludzie rozmawiają o kocich znajdach. Dziś na allegro znalazłam TO. Serce mi zabiło, jak oszalałe. Już zalicytowałam, już wysłałam maila z prośbą o kontakt z wolontariuszką, która opiekuje się kocią biedą. I teraz myślę: Boże, pozwól się znaleźć dwóm kotom. Oszalałabym ze szczęścia, nawet gdyby mój Pan Stefan miał być ślepy do końca swoich dni. Obym mogła dać mu dobry, kochający, ciepły dom na tak długo, jak tylko się uda.
Obie z Krynią czekamy bardzo.
Obie tęsknimy. 
I nigdy nie przestaniemy.

Komentarze