1293

Babcię Sąsiadkę zabrało dziś pogotowie. Na bieżąco monitoruję sytuację telefonicznie (z synem). Na szczęście wykluczono trzeci udar, a było podejrzenie, bo i mówić znów zaczęła strasznie niewyraźnie, i z poruszaniem się były problemy.
Cukier - ponad 300. EKG nieładne - podejrzewają zawał.
Biedna ta kobieta. Jest dokuczliwa, złośliwa, niecierpliwa i uparta. Ale strasznie schorowana, jedno napędza drugie. Żal mi jej. Obawiam się, że to początek końca. No i jakoś wątpię, żeby mastektomia w ogóle doszła do skutku.

Tymczasem ja przeżywam drugą młodość. Moja twarz wygląda, że pożal się Boże. Wyrzut syfa porażający. Do tego, wszystkie usadzone głęboko, bolesne, rozgrzewające skórę nieznośnie. Jak patrzę w lustro, to mi słabo.
Na wysypisku odzieży wszystko wróciło do normy. A Zu pojechała umyć dziadkom okna. I ogarnąć chałupę. Nie mogą znaleźć nikogo do sprzątania, mama już sobie z tym nie radzi. Najzabawniejsze są firmy, które parają się zawodowo sprzątaczkostwem i mówią, że nie przyjdą, bo sprzątanie im się nie opłaca. Nie rozumiem, czemu się więc tym zajmują.
Myślę o tego typu działalności. To chyba ma sens.

Komentarze

  1. Ma. Spory sens. Tak mysle :-) No i Zu sie zna na tej robocie. Nasza lazienka ja zawzywa :-)
    Na syfy polecam Tormentiol.
    No i dobrze, ze cie ma ta Babcia Sasiadka. No i ba... coz to bylaby za zasluga dla aureoli, gdyby byla mila i uprzejma starowinka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ jest miła i uprzejma. Dla mnie, bo mnie lubi. Natomiast widziałam ją w akcji, czyli w relacji z ludźmi, za którymi nie przepada.
      Na syfy mam maść ziołowo-propolisową, jest bezbłędna. Zamierzam kupić wagon i tarzać się w niej co dzień o poranku sinym.
      Zu, dowiedziawszy się, westchnęła. Ponoć ma obecnie za daleko. Lecz doceń: nie powiedziała NIE.

      Usuń

Prześlij komentarz