1307

Kolejny kwiatek pojawił się wczoraj. Wysłuchałam go w radiu RMF - niestety byłam w trasie, z sobą za kierownicą w dodatku. Zaprzątnięta myśleniem o czymś zupełnie innym oraz słuchaniem jednym uchem wynurzeń mamy na temat "pokażę ci szpital, w którym się urodziłaś", zdążyłam jedynie rzucić "czekaj" i podgłośnić radio. Niestety nie spojrzałam na zegarek. Wiem więc jaka stacja, ponieważ na RMF - dość uniwersalny, gdy się człowiek przemieszcza na większych odległościach - przerzuciłam, kiedy zacharczała mi stacja lokalna, której zwykle słucham. Podejrzewam, że mogły to być wiadomości o 15.00, z uwagi na czas, kiedy wróciłam do domu. Nie potrafię znaleźć tego nagrania, może ktoś jest bardziej wprawny i mi pomoże. Nie chcialabym być bowiem gołosłowna.

Otóż stacja puścila wypowiedź Dziwisza na temat, który zajmuje ostatnio wszystkich. Wcale mnie to nie zdziwiło, że się wypowiada, wszyscy się wypowiadają, część nawet niemądrze (eufemizm). Są tacy, co bronią szańców do upadłego, nie zważając na krzywdę, czynioną innym ludziom. Gdyby kościół zachował zdrowy rozsądek, jednoznacznie potępiłby PRZESTĘPSTWA, jakimi są molestowania i przemocowe akty seksualne, szczególnie wobec nieletnich. A potem zająłby się z werwą tropieniem tych przestępstw we własnych szeregach. Tymczasem nie zajmuje się. I dobrze. Jak wspomniała martuuha, kościół w Polsce wrogów nie potrzebuje, więc z prawdziwą przyjemnością poczekam, aż sam się wykończy.
I niech się wtedy odbudowuje, ale już na porządnych podwalinach: pokorze i przykazaniu miłości. Ale to nieprędko.

Wróćmy jednak do wypowiedzi, która po raz kolejny podniosła mi ciśnienie, ponieważ zahaczała o dwa omawiane przeze zjawiska: miganie się od odpowiedzialności i kłamliwy, pokrętny język. Zwrócił się bowiem Dziwisz do świata za pośrednictwem mediów o traktowanie ogółu kleru zgodnie z postępowaniem większości księży (czyli tych, co nie molestują), jako przykład podając fakt, że na zarządzanym przez niego terenie - i tu czasu nie określił - zapadł zaledwie jeden prawomocny wyrok w takiej sprawie, a zaledwie trzy takie postępowania są w toku. I tu doszło, po raz kolejny, do kuriozum. Otóż ksiądz, jak relacjonował Dziwisz, wobec którego sprawa została zamknięta, został skazany wyrokiem w zawieszeniu, ponieważ (uwaga!) nie można było w pełni dowieść jego winy.
Zatkalo mnie.
Jak łatwo jest mieszać w głowach maluczkim. Wystarczy powiedzieć, że zawiasy otrzymuje się, gdy prokuratura "nie może w pełni dowieść winy". Czyżbym była ostatnią świadomą w tym kraju? Bo nikt nie sprostował. Powiedzmy sobie wprost: wyroki w zawieszeniu otrzymują osoby, wobec których podobne postępowania w przeszłości nie zaistniały, rokują, nie zagrażają innym ludziom, są księżmi (wybierz dowolną konfigurację). A nie ci, którym winy nie dowiedziono. Jeśli wyrok zapadł, co do winy nie było wątpliwości.

Myli się również Dziwisz, gdy próbuje manipulacji tego typu. Jedyny ratunek dla kościoła katolickiego jest taki, że ludzie zechcą postrzegać go jednostkowo, czyli wierzyć, że te porządne niedobitki stanowią jakąś regułę. O ile ktoś jest jeszcze w stanie. Ja nie już nie jestem, od dawna.

Komentarze

  1. błogosławieni, którzy milczą nie mając nic (opcjonalnie: nic mądrego) do powiedzenia

    Pasowałoby do kazania na górze, co nie? A jakby oni się tak po prostu zamknęli? Skoro nie potrafią nazwać zła złem, niezależnie w jakim stroju i stanie. To niech lepiej nic nie mówią.

    I jeszcze: lepiej milczeć i wydać się głupim niż odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz... Milczeć nie może, bo go pytają. Mógłby natomiast poinformować, że nie ma nic do powiedzenia. Ale nie. Musi, inaczej się udusi.
      I powie, że wróg u bram. Ratujcie meble.

      Usuń
    2. Dla równowagi byłam dziś na fajnej mszy. I kazanie było sensowne. I nawet krótkie ;)

      Usuń
    3. szalupy odpłynęły, i dalej odpływają. Już tak nieraz bywało. Ahoj!

      Usuń
    4. martuuha: Podziwiam.

      b., zapiski: Każdemu, kto odpływa, trzeba życzyć pomyślnych wiatrów.

      Usuń

Prześlij komentarz