Z Ojcem świąteczne rozmowy

Jak zawsze – nieprawdopodobnie budujące.

- Tatusiu, czy wy macie w planie jakieś świateczne wojaże?
- A jest coś na rzeczy?
- Chciałam cię zachęcić do przybycia.
- Chyba nie mamy, bo mama zmieniła opony na letnie.
- Pospieszyła się, kobiecina. A czy sąsiednie miasto zalicza się do wojaży?
- Nie sądzę, w razie czego przybyć można taksówką.
- Rozumiem, że decyzja została podjęta niniejszym?
- Aaaa… nie! Zachęć mnie.
- Mazurki. Dwa.
- Muszę przyznać, że ty to umiesz zmotywować. Ale mało mi.
- Alkohol też posiadamy.
- Zadziwiające. A kawa?
- Wedle upodobań.
- Pomysł nie jest zły. Nie będę musiał ponosić kosztów i jeszcze po was zmywać. Przedyskutuję to z małżonką i może nawet rozbijemy jakiś obóz.
- Halo! Miałam na myśli wizytę towarzyską, a nie najazd Hunów!
- Hunowie też na poczatku przybywali z wizytą towarzyską, a dopiero potem grabili, gwałcili i palili.
- Przerażasz mnie. Ja strawiam grabież i palenie, ale żeby zaraz gwałcić? Nie podejrzewałam cię. Czy ostrzec Prezesa?
- E tam, ja już jestem stary i zgrzybiały. Dobrze, że mam jeszcze czym płacić.
- A wiesz? Może ożeń się z jakąś młódką. Stałeś się idealnym kandydatem na męża: stary, zgrzybiały i przy kasie!
- Dziecko drogie, jak ktoś się ożenił z twoją matką, to musiałby być niespełna rozumu, żeby się rzucić na coś takiego drugi raz!

Myśl na dziś:
Złudzenie zajmuje pierwsze miejsce wśród przyjemności.
Oscar Wilde

Komentarze