1319

Jak już jesteśmy przy zdjęciach...

Otóż dużo ostatnio przeglądam i dużo o tym przeglądaniu myślę. Ponieważ mam średni dystans do sprawy z uwagi na wieloletnią znajomość tychże zdjęć, bardzo pomocna okazuje się córka, która z kolei nie ma znajomości, więc - co za tym idzie - dystans posiada. Dostrzega rzeczy, których ja nie widzę całkowicie.
Zaśmiewamy się do łez z wygladu różnych osób (babcia) w dzieciństwie i odnajdujemy porażające podobieństwa między różnymi członkami rodziny. Potwierdzenie znalazł po raz kolejny fakt, że z dziada pradziada, ekhm! - z babci prababci jesteśmy klonami. Jakkolwiek ten pan, co ze mną mieszka nie podkreślałby, że jestem wypadkową wad obojga moich rodziców.

W związku z tym wszystkim, o czym już napisałam, postanowiłam zaprezentować szerszej grupie społecznej pewne fakty w zderzeniu. Albowiem oglądanie zdjęć w określonym zestawie bywa szczególnie interesujące.
Dziś, po wczorajszej dawce pierwiastka Y, kobiety. A konkretnie moja Mama i Jej Mama w analogicznej sytuacji.



Na zdjęciu górnym twarz mężczyzny została zakryta, gdyż jest to pierwszy, były wszakże, małżonek mojej protoplastki. Nie ruszajmy, bo się smród rozejdzie.

Z ciekawostek.
1. Buty. Otóż obuwie ślubne mojej mamy (a wyszła za ten mąż w roku 1959) istnieje do dziś. I ma kolor granatowy.
2. Zdjęcie drugie jest podarte. Babcia była krewka, a dziadek był dziwkarz. Wierzcie lub nie - do śmierci.

Komentarze

  1. 4 dni byłam błogosłwion otwartym wifi sąsiadów, teraz ni ma, zapadło się, to i j tk z doskoku tylko.

    Przez te Twoje zdjecia, przez wczorajsze rozmowy z rodziną (pokolenie moje) na temat tego ile i czego ludzie (ze szczególnym uwzględnieniem naszych przodków) chowają po strychach i piwnicach, a także przez ten brak internetu, robię porządki w komputerowym archiwum. Zawzięłam się na realizację dawnego postanowienia, że zmaterializuję zdjęcia, co to są tylko cyfrowe. I wczoraj pół nocy, a dziś cały dzień siedzę i oglądam, i kopiuję i kasuję, i przerzucam i wybieram.

    Niewiele mam takich bardzo, bardzo starych, ale wychodzi mi na to, że NIC nie wiem, o kobietach. Pradziadek leśniczy, pradziadek tenor operowy, pradziadek emigrant.. a co z prababciami? Jedną znałam, to choć tyle, ale o pozostałych nie wiem nic. Nikt nigdy o nich ani słowa do powiedzenia nie miał. Dziwne.

    Białe rękawiczki mnie urzekły :)
    Oraz obowiązkowość zdjęcia przy kolumience ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiety zwykle stanowią tło. O kobietach można się dowiedzieć tylko od innych kobiet. To coś takiego, jakby na świecie istniał od dawna druk, a przypowieści i tak krążą w wersji ustnej.
      Kobiety są niewidoczne. Przy mężach. Przy rodzinie. Na drugim, trzecim planie. Nawet takie, co i jaja miały, i trzymały wszystki szurki w ręce.
      Szukaj. Należy Ci się ta wiedza. Pytaj. Może ktoś się sypnie.

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia.A czy w waszych domach wisiały na ścianie portrety ślubne? W sypialni Babci wisiał ładny portret,ale nie wiem co się z nim stało:(

    Ciotka kiedyś wszystkie stare zdjęcia powyrzucała i nie mam nic,ani swoich ani przodków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie wisiały. I dlatego mam teraz taką radochę, dobierając je w pary na różne sposoby.
      Za wyrzucanie zdjęć powinno się bić linijką po paluchach!

      Usuń
  3. Czasu się nie cofnie, szkoda mi wielu pamiątek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, rozumiem Cię doskonale. Niby to nic wartościowego, a jednak... pamięć.

      Usuń
  4. Fajne zdjęcia i wspomnienia:) Przypomniałaś mi o zdjęciach moich dziadków, muszę odszukać :) Mieli np. w domalowanej dorożce;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz