1327

Ciemności kryją ziemię. Cierpię. Będę tak cierpiała gdzieś do kwietnia. Szlag mnie będzie trafiał.

Kiedy przychodzi wiosna i na drzewach, krzewach pojawia się sugestia zieleni, jakby filtr, wstępuje we mnie nowy duch. Chce mi się żyć. Wszystko wydaje się takie proste. Niestety zauważam, że w miarę upływu czasu te wiosny są jakby krótsze. Zgodziłabym się, żeby wszystko było krótsze. W końcu to będzie czterdziesta pierwsza wiosna mojego życia, więc jest coś z odczuwaniem upływu czasu. Ale nie. Złośliwie nie. Jesienie i zimy wydłużają się w nieskończoność, a wiosny i lata przebiegają przez moje życie galopem.

Nauczyłam sie cenić każdy ciepły, słoneczny, zielony dzień. Rano staję w oknie i myślę: jak pięknie, życie ma sens. Niestety od jakiegoś czasu drugą myślą jest: cholera, znowu się to szybko skończy. Zdecydowanie za szybko.
Chciałabym być niedźwiedziem. Albo jakimś innym śpiochem zimowym. Nie patrzyłabym na to świństwo za oknem, a przez uchylone powieki wdzierałoby sie słońce.

Rinonka - przybywam. Weź zamów jakąś pogodę dla ludzi, dobra?

Komentarze

  1. A my pakujemy kiszoną kapustę i ogórcy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 24stopnie o 9 rano moze byc? tylko sie pospiesz, przed styczniem najlepiej, bo w styczniu jest albo tak wilgotno, ze nie ma czym dychac, albo powodzie. w 'zimie' ekstremalna temperatura bylo okolo 10 stopni w ciagu dnia. bede was po rekach calowac jesli mi bigosik ugotujecie (tylko kapusty mi nie zapomniec, bo nie moge tu znalezc!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po łokciach ;)
      kapustę to ja Ci i wydeptać mogę, czemu nie. ja jestem kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję :D

      Usuń
    2. Możemy ugotować bigosik i nawet ulepić pieroga. W dodatku z pieśnią na ustach. Jakąś typowo polską. Ludową wręcz.
      Nasz klient, nasz per pan.

      Usuń
    3. głęboka studzienka, głęboko kopana, a przy niej asieńka, jak wymalowana ;)
      i inne.

      Usuń
    4. Lepsze będą te o rypaniu za stodołą.

      Usuń
    5. przeczytałam, że z pleśnią na ustach :)

      Usuń
    6. że kiszone to jeszcze nie znaczy, że spleśniałe, nie? ;)

      Usuń
    7. To zależy. Ponoć na ZACHODZIE tak.

      Usuń
  3. Nie dopuszczam tej drugiej myśli,na razie niech trwa ,jest ładnie,ciepło,tego się trzymajmy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj weź nie marudź, przecież ciągle jeszcze resztki złotych liści chyboczą się na wietrze, a delikatne podmuchy mierzwią grzywy kolorowym chryzantemom.
    Potem przyjdą drobne deszczyki kojąco bębniące o parapet, malownicze kałuże błyszczące w świetle latarni, miękkie błoto wciskające się w każdy zakamarek podeszwy i nie tylko.
    No doprawdy, żeby tak nie doceniać okoliczności przyrody oraz innych tych takich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszfak. Zadać Ci to samo pytanie, co paćce jakis czas temu?

      Usuń
    2. Lepiej nie, bo mam mgliste przeczucie, że musiałabym się gęsto tłumaczyć oraz giąć w ukłonach, a nie chce mi się.

      Usuń
    3. Gięcie się w ukłonach byłoby akurat pomocne, hehehe.

      Usuń
    4. hmm... Tobie chodzi o przemoc fizyczną, a ja nie wiem, czy jestem wystarczająco perwersyjna ;p

      Usuń
    5. Zaraz tam przemoc. Wszystkie niby takie kurturarne, a jak tylko w powietrzu zapachnie jakąkolwiek sugestią, to PRZEMOC, PRZEMOC! I lecą, jak pszczoły do miodu.

      Usuń

Prześlij komentarz