2222

Byłam już rudzielcem.

2004
I byłam blondynką.

2006
Teraz - wiadomo.

Rok nieznany.

A potem się dziwię, że fryzjerka toczy pianę z ust. Wychodzi na to, że przynajmniej 12 lat mam tę samą fryzurę (z drobnym potknięciem, ale mi przeszło) i uporczywie nie pozwalam niczego zmienić.

Komentarze

  1. Bo co dobre, tego zmieniac nie nalezy. Ament.
    A z reszta u mnie w temacie fryzury jest tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu źle się czuję, gdy mam włosy choć o centymetr dłuższe.

      Usuń
  2. Zresztą potknięcie dowodem, że dobrego zmieniać nie należy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam dokładnie tak samo. Ruda, prawie czarna, blond, znowu ruda, a fryzura cały czas ta sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiam czy nie strzelić se takiego lisiego idźpanstąd.

      Usuń
  4. Ja tylko koloru nie zmieniam, gdyż lubię własny :) Tobie rzeczywiście najlepiej w tym ciemnym, a fryz genialnie bezobsługowy :) Po co zmieniać. I jeszcze farby mniej idzie jakby co ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ten ciemny to jest właściwie taki, jak mój naturalny. Matka Natura się nie myli :)

      Usuń
  5. a mi się podobają te jasne.
    jaka sztuka, no no no!

    /h.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasny praktyczny, bo nie widać, co moje siwe, a co siwe farbowane.

      Z zabawnych historii - każdorazowo, gdy zmieniałam fryzurę lub kolor, słyszałam: dziesięć lat młodziej. Teraz się boję, że jak coś mi do głowy wpadnie, to od razu 30 lat starzej ;)

      Usuń
  6. Ja miałam chyba wszystkie kolory włosów w związku z tym że od piętnastego roku życia jestem / najpierw szpakowata / siwa. 10 lat temu mi przeszło szaleństwo farbowania i mam swoje czyli siwe. Aktualnie mam fazę na zapuszczanie włosów bo od 5 lat scinałam prawie tak jak ty, ale zaczynam mieć dość tej zabawy w czesanie i chyba zetnę lada moment. A tobie chyba w ciemnych najlepiej .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zaczęłam siwieć bardzo wcześnie, bo zaraz po dwudziestce. Ostatnio zaproponowałam mojej fryzjerce, żeby może nie farbować i zostawić siwe. Bardzo krzyczała, a potem obraziła się na śmierć. Zachowuje sie identycznie, gdy jej mówię, że chciałabym być łysa.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. Zdecydowanie jak na ostatnim zdjęciu, do kolorytu cery pasuje idealnie i wyglądasz przyznam baaardzo atrakcyjnie. Ewentualnie jak już, to o 1 ton jaśniejsze. Długości broń boże nie zmieniaj, obecna podkreśla ładnie kształt twarzy. No chyba, że całkiem długie, ale nic pomiędzy. Moje skrajne szaleństwa to czarny, bursztynowy jakiś, stare złoto nawet.Kobieca natura taka, to i eksperymentów się domaga. Od lat jasny blond i cały czas coś na kształt boba. Fryzjerka też wita mnie zawsze pytaniem; to co zmieniamy? cha cha. A ja od 10 lat nieugięta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam kręcone włosy z tej grupy "piorun w szczypiorek". Wyglądam jak Szopen po koncercie, może sobie daruję.
      A poza tym - wszędzie walają się włosy i kupa roboty. Nie i nie.

      Usuń
  8. Po co zmieniać, jak jest git :) Tez bym się tak obcięła, ale wyglądałabym jak facet (sprawdzałam już) - to taka wygodna fryzura i w Twoim wypadku bardzo twarzowa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wszystkie ładne ! w sensie że kolory ;-) no i mam wrażenie że masz tych włosów od groma co ? wyglądają jak gęsty trawnik !( bez obrazy podobają mi się takie mięsiste trawniki )

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnia najlepsza. Ślicznota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez uważam, że życie zaczyna się po czterdziestce :D

      Usuń
  11. Kurczę! Normalnie jak wino jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, czarne dobrze. Chłodna tonacja do Twoich oczu mi najbardziej pasuje (jakie Ty te oczy na prawdę masz?)
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zielone. Rzeczywiście nie wyszło na zdjeciach.

      Usuń
    2. Jak kot...
      Ella-5

      Usuń
    3. Coś w tym jest - ja i kot to duet idealny :)

      Usuń
  13. Ostatnie zdjecie the best:) Nie mialas jeszcze koloru czerwonego ani buraczkowego;) ani zlotego blondu, ani zieleni;)

    Mam sasiadke (25+) ktora od mniej wiecej 10 lat 1x w mcu zmienia kolor wlosow. Ale na takie szokujace: fiolet, zielen, grobowa czern, potem marchewka, czerwony, fluoryzujacy roz, platynowy blond i tak w kolko. Zastanawiam sie czasem nad jej zdrowiem psychicznym:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam czerwienie, a nawet tzw. borsuka. Zieleni nie, a ciepłe odcienie to nie moja bajka.

      Usuń
  14. Już rozumiem co to znaczy "uderz w stół a nożyce (fryzjerskie) się odezwą..." Szum, jakbyś kasę rozdawała! A ja jutro poleruję parafiną, Bambino za mało się błyszczy, z koka zrezygnowałem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz wyobraź sobie, jakbym zaczęła pisać o seksie...

      Usuń

Prześlij komentarz