2248

A kto to wpadł do nas z wizytą?


Państwo zwróci uwagę, jak się paczy niczym w Matkę Boską...

To jest Axel, nasz sąsiad. Ma już swoje latka i sporą nadwagę, więc tym bardziej doceniamy, że chciało mu się do nas zajrzeć. Lesiek oszalał ze szczęścia, trudno mi było zrobić zdjęcie, bo na każdym widniała tylko biała smuga. Co ciekawe, mimo takiego zaangażowania, przychodził na wołanie i nawet grzecznie siadał! (Axel też). (Chrupy są wszechmocne).

Axel jest bardzo dobrze wychowanym psem. Lubi zajrzeć, by sprawdzić, co tam u nas, czy nie potrzebujemy jakiegoś wsparcia, obwąchać kąty i nie ryje się przesadnie intensywnie do domu. Przychodzi, gdy go wołam, z chęcią udostępnia powierzchnię głaskalną, jeszcze chętniej częstuje się leśniewskim chrupkiem. Dziś wykrzesał z siebie po prostu maksimum - dwa razy po siedem sekund biegał i skakał z oszalałym ze szczęścia Leśkiem! Rozstaliśmy się z pewnym niedosytem (niektórzy z większym i musieli płakać przy furtce).

Tak - odpowiadam na niezadane pytania - Axel jest bez obroży. U nas wszystkie psy są bez obroży, z wyjątkiem Leśniewskiego. Większość ludzi ma też otwarte na oścież bramy i furtki, a podejrzewam, że i domy (choć nie sprawdzałam). Wiem, że tak nie powinno być, ale nie wchodzę w konflikt. Wejdę, jeśli mnie któryś ugryzie. Nie dom, oczywiście.
Kury też chodzą luzem i muszę krzyczeć na PATa, żeby wolno po wsi jeździł.
Szkoda żywego.

PS Sarny, lisy, jeże też chodzą luzem. A krety biegają stadami.

Komentarze

  1. No proszę jaki gospodarz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli dusza towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. :)))Fajnie mieć kumpla,wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza takiego, z którym możesz się napić i wrócić w kapciuszkach do domu (wiem, bo miałam).

      Usuń
  4. Jestem święcie przekonana, że w przypadku ugryzienia przez dom, tym bardziej weszłabyś w konflikt ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię to :)

      Toterama

      Usuń
    2. Ze mną można wejśĆ w konflikt, jeśli ktoś lubi :)

      Usuń
  5. U nas za bramą nie działają nawet najsmaczniejsze ze smacznych smaczki :). A już jakieś psie chrupy to wogle, nawet w domu. A tym bardziej jakieś wędzone uszy, prasowane kości, tudzież łapki z kurczaka. Bele czego się nie rusza :). Arystokracja! Za to da się pokroić za rzodkiewki, ogórki i mandarynki (nigdy nie twierdziłam, że jest normalna).

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pełna podziwu dla Aleksa. Tyle cierpliwości wkłada w wychowanie takiego szczyla :)

    Toterama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ten mu skacze na głowę. Serio, serio. Zrobiłabym zdjęcie, gdyby się dało.

      Usuń
  7. Niech się paczy i bierze przykład :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aleks - pies miejscowy. Parę takich wsi, gdzie psy całą wieś traktują jako terytorium wspólne - znam. Po ryneczku chodzą, ludzi zaczepiają żeby je pogłaskać albo się pobawić, wizyty towarzyskie sobie składają...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz