Ballada o ledwożyju

- Ledwo żyję – westchnęła prezesowa, a następnie dołożyła do tego liczne określenia, kompletnie nienadające się do druku.
Prezesowa swój zasób słów ma, a że wróciła właśnie do zakładu dla obłąkanych po tygodniowej bez mała nieobecności, to ów zasób jest jej obecnie szczególnie potrzebny. Prezesowa jest bowiem w pracy wyłącznie z tzw. panią, która to pani została w dodatku uczyniona kierownikiem prezesowej. W związku z powyższym prezesowa robi za cały dział, bo pani bryluje, a innych pracowników nie uświadczysz. Prezesowa dojrzała właśnie do strajku włoskiego.
- Napiszę sobie notkę na blogu – mruknęła i zabrała się do dzieła – Robota nie zając.
Profesjonalnie obłożona dokumentacją wydała walkę indolencji niektórych pracowników, poświęcając się o wiele przyjemniejszym czynnościom.
Nawiasem mówiąc prezesowej udało się dziś nabyć ostatni (spod lady!) egzemplarz „Cesarza” Kapuścińskiego. Tej pozycji akurat prezesostwo nie posiadało w domowej bibliotece, wobec czego prezesowa została obsypana pochwałami przez Prezesa. Ciekawe, kto pierwszy przeczyta. Inna rzecz, że Prezes ostatnimi czasy używa wielu pejoratywnych określeń dla schyłkowej twórczości ww. artysty. Niemniej prezesowa uważa, że nie ma co pitolić, jak się nie czytało, więc przeczyta, a potem ewentualnie zdecyduje, co myśli. I może nawet powie to głośno. Prezesowa jest też odrobinę wkurzona na obecne czasy i nie jest to uwaga bez związku. Jak zapewne niektórzy przypuszczają, prezesowa posiada zaplecze filologiczne, wobec czego z prawdziwą przykrością obserwuje kompletny upadek opisów bibliograficznych w książkach. Z ww. to nawet nie można wywnioskować, kiedy była napisana, nie wspominając już o pierwszym wydaniu.
- Kiedyś to były czasy – westchnęła prezesowa nad żenującym bełkotem wydawcy – Człowiek sobie zajrzał i wszystko wiedział. A teraz to figa.

Następnie prezesowa zerknęła w okno i z prawdziwą przyjemnością odnotowała iście wiosenną ilość słońca oraz bezchmurne niebo.
- Nie ma to tamto – pomyślała – Wiosna idzie, trzeba zrzucić z tyłka parę kilogramów. W dodatku JUŻ. I nie ma na co czekać.
Po tym stwierdzeniu prezesowa postanowiła odmawiać posiłków.
Zobaczymy, na ile starczy jej dobrej woli.

Myśl na dziś:
Najpiękniejszym, czego możemy doświadczyć, jest poczucie tajemnicy. To źródło wszelkiej prawdziwej sztuki i nauki.
Albert Einstein

Komentarze