2216

Tak sobie pomyślałam, że warto raz jeszcze pochylić się nad problemem "czy decyzja o tak niebezpiecznej i niepewnej podróży była absolutnie konieczna".


Nie, kurwa. Przesz zajebiste widoki. Takie oldschoolowe. Jak w czterdziestym czwartym. Czad! I mogliby przecież walczyć - kamienie leżą, nie? Dać im karabin, odesłać z powrotem i niech... gruzy przerzucają. A tak wogle, to miasto ma potencjał do własnej aranżacji.

Komentarze

  1. Podobne "obrazki" z Aleppo, Damaszku, innych miast. I ludzie, okaleczeni fizycznie i psychicznie do końca życia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem, jest to nadal właściwe pytanie.
    Gdyby tobie zburzono dom uciekała byś na Nową Zelandię, bo tam jest zajebiście, czy po prostu najbliżej gdzie jest bezpiecznie? Ci ludzie uciekają do krajów sąsiednich, które jednak nie są w stanie dźwigać tego zadania. Bo mało kto im pomaga. Na prawdę wystarczyło by zwielokrotnić pomoc w krajach ościennych by nie było potrzeby narażania tych ludzi na podejmowanie decyzji o ryzykownych wyprawach przez morze.
    Tak, tam jest WOJNA, od 5 lat. Dobrze, że do niektórych dociera to chociaż teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie fantazjujemy i nie gdybamy. Sytuacja jaka jest, każdy widzi. Więc pytanie nie jest właściwe, tylko CHUJOWE.

      Usuń
    2. Ja bym uciekała jak najdalej się uda. I tam, gdzie by chcieli przyjąć. A na Nowej Zelandii wcale nie jest zajebiście, wyłączywszy widoki.

      Usuń
    3. Poddałaś mi temat na notkę.

      Usuń

Prześlij komentarz