Koszmar komunikacyjny

Donoszę uprzejmie, że Potomstwo postanowiło się usamodzielnić komunikacyjnie. Pomysł uważam za dobry – ja w jej wieku dawno poruszałam się samodzielnie. Problem tkwi jedynie w tym, że ja sama od lat nie używam komunikacji miejskiej. Przez te lata wszystko stanęło na głowie i nie mam najmniejszego pojęcia, jakimi autobusami czy tramwajami Potomstwo miałoby podróżować. Na szczęście KZK GOP uprzejmy jest prowadzić stronę internetową, na której pięknie pokazuje trasy komunikacyjne, godziny odjazdów i inne pierdoły, natomiast kto wyobrazi sobie przez chwilę, jaka jest skala problemu w obrębie aglomeracji śląskiej, ten od razu się zorientuje, ile samo wyszukanie odpowiednich numerów pojazów zajmuje mi czasu.
Dodatkowo okazuje się, że ni hu hu, Potomstwo musi się przesiąść przynajmniej dwukrotnie. To oczywiście wiąże się z: autobus mi uciekł, a nastepny za godzinę. Podejrzewam, że po jakimś czasie sama nauczy się kombinować z różnymi środkami transportu tak, żeby w miarę płynnie dostać się z miejsca A do miejsca B, ale to potrwa, bo na początku będzie się ściśle i nieodstępnie trzymała jednej, wyznaczonej trasy.
Ciekawe, ile razy będę jej szukała po Śląsku, jak się gdzieś zagubi. Po raz kolejny to powiem: niech żyje telekomunikacja komórkowa! W razie czego wysiądzie, podejdzie do najbliższego budynku, przeczyta nazwę ulicy i zaraportuje, skąd ją trzeba ściągnąć.
Mimo wszystkich problemów bardzo się cieszę, że mała chce się trochę odpiąć od mojej kiecki.
Przyda się jej jak znalazł.

Aha! Kupię jej miesięczny sieciowy na wszystko. Niech walczy :o)

Komentarze