Cudze chwalicie, swego nie znacie

Drodzy Czytelnicy!

Pamietacie zapewne, jak to jakiś czas temu wezwałam do burzy mózgów i, finalnie, postanowiłam obraźliwie zawiesić działalność, bo nikt się nie produkował. Otóż nie do końca jest prawdą, że nikt. Jest tu pewna Anielica, która nie dość, że się wyprodukowała, ale z uporem doprowadziła swoją produkcję do finału. Co świadczy o jej konsekwencji i uporze.

Wczoraj otrzymałam paczkę od Jutty. Otwarłam i zamarłam. Jutta poruszyła niebo i ziemię, a następnie znalazła dla akcji takie cudeńka do zlicytowania, że ręcę drżą, a serce łopocze jak wróbelek. Przysłała nam książkę z autografami autorów, zdjęcia naszych pływaków z ich autografami i mnóstwo unikalnych góraszkowych gadżetów. Nie wiem, jaki wysiłek finansowy poniosła i boję się zapytać. Nie śmiem myśleć, ile włożyła trudu w zdobycie tego wszystkiego.
Ale przykład Jutty potwierdza moją roboczą teorię, że najchętniej dzielą się ci, co sami nie mają zbyt wiele.
Natychmiast zinwentaryzowałam cały dobytek i spis przesłałam do stowarzyszenia, wywołując tym falę ochów i achów oraz listów dziękczynnych dla Jutty. Sama zapaliłam się do jednej pozycji i zamierzam wziąć udział w licytacji oraz – naturalnie – wygrać, a tym samym przyczynić się do wsparcia finansowego akcji Parkujesz? – Zdrapujesz!

Stąd ta notka, a jest ci ona dziękczynna. To mój blog i (uprzedzając krygowanie się zainteresowanej) oznajmiam, że będę tu sobie pisała, CO CHCĘ!!!

Juciu! Publicznie napiszę tu to, co już napisałam do ciebie prywatnie.
DZIĘKUJĘ!!!
Dziękuję za twoje zaangażowanie.
Dziękuję za trud.
Dziękuję, że chciało ci się przezwyciężać różne trudności.
Dziękuję ci w imieniu swoim – prywatnie.
Dziękuję w imieniu stowarzyszenia – dostałam pisemne upoważnienie.
Dziękuję w imieniu wszystkich tych osób, którym dzięki akcji (a więc pośrednio dzięki twojej dobroci) trochę polepszy się życie.
Moja ty Anielico.
Rozwiewam twoje wcześniejsze wątpilwości – anioły nie muszą być eteryczne. Na takie wielkie serce trzeba mieć miejsce!!!

Komentarze