Pokolenia

Małymi kroczkami zbliża się rocznica urodzin mojej Córki. To właśnie 7 listopada miałam termin na urodzenie tej miłej dzieweczki, ale spotkałam się z wyraźnym sprzeciwem ze strony rodziny. Senior rodu podjął rękawicę i oświadczył na forum, że nie ma takiej możliwości, aby w jego rodzinie oczekiwana wnuczka obchodziła urodziny w rocznicę rewolucji, po czym się oflagował i zasiadł na styropianie. Jako że od zarania dziejów byłam bardzo grzecznym dzieckiem*, postanowiłam się Ojcu nie sprzeciwiać, żeby mi dziecka nie wyklął, zebrałam się w sobie i poczekałam (do 7.05 rano 9 listopada). Dziadek powstał ze styropianu i był ukontentowan.

Sprzeciwy mojego Taty skierowane do kobiet w tej rodzinie mają bogatą tradycję. Nie trzeba długo szukać, ta sama sytuacja miała miejsce 21 lat wcześniej, kiedy na świat miała przyjść ukochana córeczka**. Uznałam, że już czas ujrzeć twarze rodzicielskie w Prima Aprilis. Ojciec się zaparli i oświadczyli, że w jego rodzinie oczekiwana córka nie będzie obchodziła urodzin w takiej głupiej dacie, po czym się oflagował i zasiadł na styropianie. Mama także była czuła na te manifesty i postanowiła zrobić, co w jej mocy, więc powstrzymała się (do 7.15 rano 2 kwietnia)***. Tato powstał ze styropianu i był ukontentowan.

Mam nadzieję, że moi rodzice doczekają prawnuczki i już mię śmiech chwyta pusty (a potem litość i trwoga), jak sobie pomyślę, jaki termin przyzna lekarz mojej córce. 1 listopada? 1 maja? A może 23 lutego – datę wkroczenia do ojczyny Armii Czerwonej? Buchacha!!! Muszę wam wyznać w tajemnicy, że to jest właśnie dzień urodzin Ojca i Dziada – dwa w jednym! Wot niespodzianka, co?

A tak na marginesie: możecie się naturalnie buntować przeciwko używanemu przeze mnie rodzajowi żeńskiemu, ale w mojej rodzinie dziewczynki są lubiane.

* i tej wersji będziemy się trzymać do upadłego
** jasne, że o sobie piszę
*** mięczak, nie? ja byłam twardsza

Komentarze