Veni

Kolejny dzień pracy i kolejna irytacja. Miałam cztery dni wolnego i sobie sympatycznie odpoczęłam, więc jest uzasadnione, żeby dziś doprowadzono mnie do szału. Najbardziej do szału doprowadza mnie, jak mi ktoś snuje za plecami różne bzdury, a ja nie mam możliwości, żeby się wypowiedzieć. W dodatku publicznie snuje. Mam wobec tego apel: Drogi Rządzie! Pospiesz się, bo naprawdę.
Kara trwa.
I ja trwam.
Dyrekcja też trwa i ja już tym jestem zniecierpliwona, więc niech się coś podzieje wreszcie.

Z rzeczy przyziemnych: popełniłam szaleństwo. Polega ono na zapisaniu się na body ball. Że niby nie wiecie, czym to się je? To są takie ćwiczenia na duże piłce. Przewiduje się zejście śmiertelne po pierwszym tygodniu ćwiczeń. Sięśmy zapisały razem z Córką. Ona już ma doświadczenie, a ja nie. Swoją drogą – szczególna sytuacja, prawda? Więc ona i jej doświadczenie mają w planie umrzeć ze śmiechu, jak będę spadała z piłki. Niech ma. Życie jest wystarczająco ciężkie, żebyśmy mieli sobie oszczędzać odrobiny radości, prawda?
Istnieje też niebezpieczne prawdopodobieństwo, że zaczniemy z Córką tańczyć salsę. Osobno znaczy, bo to jest salsa solo, ale w jednej grupie. I znowu jest tak, że ona ma doświadczenie i już się cieszy. Ludzie, ale się czasów doczekałam, no doprawdy…

Jeszcze mała sensacyjka – zostałam wciągnięta na członka. W piątek. Było całkiem, całkiem. Może nawet otrzymam ledykimację o wciągnięciu. To sobie będę nosiła na szyi.
Kolejnym krokiem po wciągnięciu na członka było uczynienie mnie redaktorem bezczelnym nowego (dla mnie) bloga. Jak dostanę materiały i popełnię pierwszy czyn, to dam wam znać wraz z linkiem. Będziecie się mogli udzielić.
Tymczasem pobudzam was intelektualnie, gdyż poszukujemy interesujących przedmiotów, które będzie można wyaukcjować charytatywnie w celu pozyskania środków na nalepki. Więc oczekuję barwnych propozycji i bardzo proszę się nie wykręcać wyniosłym milczeniem. Pożądane są również dobrowolne chwalenia się znaniem różnych sławnych ludzi, co to nam się na czymś autografną i się ludzie na to rzucą jak wściekli. Więc proszę przeszukać telefony oraz notesiki z adresami, tak? I myśleć oraz dawać temu wyraz.

Hops, hops.

Komentarze