To po prostu niebywałe,

jak mawiał wierszem Kubuś Puchatek.
Oto naocznie miałam okazję sprawdzić, skąd bierze się fortuna fotoreporterów. Jedno właściwie upolowane zdjęcie i zaraz człowiekowi popularność niebywała na głowę spada. Oraz prawe środki płatnicze.
Tym razem muszę się obejść bez tej drugiej radości, ale i tak szaleję ze szczęścia, że jednym maleńkim pstryczkiem tak wiele przybyło.

Czas sunie leniwie. Wczoraj odwiedziliśmy cmentarz numer 1 i pożarliśmy tego obiecanego królika. Honor trzeba Matce oddać, bo stanęła na wysokości zadania i popełniła prócz królika 2 (słownie dwa) ciasta. W dodatku drożdżowe, więc miała szansę się zdrzemnąć w międzyczasie, gdy jej rosło. Oklaski.
Dziś odkryłam, że Urząd Miasta nie pracuje. Trochę mi było przykro, bo wydaliłam się z domu w tę okrutność pogodową i pocałowałam klamkę. W nagrodę kupiłam lody Grycana i ciastka w Szarlotce. I zrobiłam kurczaka. I mizerię. I nie było mizerii, bo się rzucili jak wściekli i wszystko pożarli.
I udało mi się domyć w dużej części kabinę prysznicową oraz pewną niezmywalną i zarościałą plamę na podłodze w łazience. Że o udrożnieniu rury odpływowej w umywalce nie wspomnę. Przez wrodzoną skromność.

Już niebawem udajemy się na proszoną wizytę do młodego małżeństwa, którą (wizytę) odbywamy za plecami Kryni. Choć być może nie całkiem, bo do poprzedniej – choć odwołanej – sama jej się przyznałam. Istnieje wobec powyższego podejrzenie, że weszła w posiadanie różnych informacji (Krynia) i WIE (jest wiedźmą, znaczy się).

Tymczasem odbywam pilnie czterodniowy urlop i czuję się jak ptak w przestworzach – wolna. To nic, że właściwie wydarzenia nie walą nam się na głowę jak oszalałe. Ja nawet wolę. Co sobie pokrzyczę w domu na rodzinę, to moje. Trzeba cementować związki.

Wiadomość z ostatniej chwili:
trzeba wam wiedzieć, że jest tak dobrze, że glonojad zwany Glonusiem wychynął z otchłani. Więcej – zgłupiał na mój widok tak bardzo, że udało mi się zrobić mu zdjęcie!
O:

Photo Sharing and Video Hosting at Photobucket

A jest wyjątkowo nieśmiały i zanim wróciłam do biurka, zniknął w czeluściach.
Ale macie farta!

PS Czytam Wawrzyńca w papierze, powodując niesnaski rodzinne wynikające z rżenia.

Komentarze