1191

Jadę sobie spokojnie do rodziców, mijam Spodek i... MIŚ! Nie dałam rady. Wcisnęłam samochód w jedyne wolne miejsce w rozsądnej odległości od misia i wyprułam na tę pustynię robić zdjęcia.



Miś jest dmuchany i POTĘŻNY. Jego stopa ma wielkość wejścia do Spodka, które wcale nie jest małe. A uszka mu rozkosznie powiewają na wietrze. Miód, malina.

Aby zrobić zdjęcie panoramy Spodka, musiałam dojść do dawnego przejścia podziemnego (pasażu), dzięki któremu jak świat światem człowiek poruszał się po Katowicach, nic sobie nie robiąc z Ronda. Za czasów całego mojego życia wyglądało ono tak:






Parę dobrych lat minęło, odkąd wszystko przebudowano. Nie byłam tam. Wyprowadziłam się z Katowic w 1994, potem zaczęłam stale poruszać się samochodem i... jakoś tak wyszło. No, ale skoro już dowlekłam się do tego przejścia - grzech nie zobaczyć (35 stopni w cieniu). I co? Jajco! Nie ma przejścia podziemnego. Nie ma pasażu. Dlaczego nikt mi nie powiedział?!


Teraz to wygląda tak. I właściwie pod powierzchnią się nie podróżuje.

Ludzie! Czy Wy wiecie, jaka galaretka ze śmietaną była w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w kawiarniach pod Rondem?! W jakich kawiarniach!!! Ktoś mi ukradł dzieciństwo. Jestem obrażona.

Komentarze

  1. to się odbraź, bo Ci nie do twarzy ;)

    Miś rządzi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrzymałabyś za kierownicą w sytuacji misia?

      Usuń
    2. pewnie tak, bo ja tam u Was to się boję wyrzucić się z trasy, która mniej lub bardziej ale prowadzi do celu.

      Usuń
    3. I dlatego omijają Cię misie. Kara taka.

      Usuń
    4. Mi sia nie chce podskakiwać!

      Usuń
  2. Ja mieszkałam w "gwiazdach" do roku 1988 i wyprowadziliśmy się się z powodu dzieci,gdyż ciągle chorowały.Wyprowadziliśmy się do miejscowości gdzie powietrze jest zdrowe. I po raz pierwszy byłam w Katowicach po metrykę urodzenia syna w 2006r. Doznałam szoku,"Kopalni Katowice" nie ma,wszędzie zmiany nie do ogarnięcia. Właśnie w kawiarenkach pod "Spodkiem" uczyliśmy dzieci jak się mają zachowywać w lokalu. Dzieci były małe,hałaśliwe i lubiły się ślizgać na posadzkach. W tym podziemiu nikt nie zwracał uwagi na niekulturalne zachowanie "dzieciaczków - potworów" bo ludzie szybko wchodzili i wychodzili. Teraz z sentymentem sobie to przypomniałam. A moje dzieci uczą swoje dzieci poprawnego zachowania w Mc-Donaldzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jakiś żal się budzi, prawda? Gdzieś coś odeszło bezpowrotnie.

      Usuń
    2. w Macu trzeba się zachowywać poprawnie? nie zauważyłam. nawet w reklamie pokazują że można keczupem mazać po stołach

      Usuń
    3. Wszędzie wypada zachowywać się poprawnie. Jeśli można mazać keczupem po stoliku w Macu, to czemu nie w ekskluzywnej restauracji? Albo u cioci na imieninach :)

      Usuń
    4. mówiłam przecież trzeba a nie wypada. zaś jeżeli potrafisz powyższą i inne kwestie skutecznie wytłumaczyć czteroipółlatkowi to zapraszam, nawet kupię Ci bilet lotniczy w te i wewte stronę. Mój bowiem też jest dzikim Dzikiem. czekam aż dzikość z letka minie

      Usuń
    5. Czyżbyś uważała, że jestem jakimś specjalistą od wychowania? Wyprowadzam Cię z błędu. Tędy, tędy!
      Pewnie że nie jest łatwo. Czy to znaczy, że należy się poddawać?

      Usuń

Prześlij komentarz