1181
W poniedziałkowe popołudnie Zuzanna napotkała w Parku Śląskim* (dawne WPKiW) frontmana kabaretu Łowcy.B. Przysiadł się do nich - siedziały grupą, same dziewczyny, średnia wieku 18. Ja się mu nie dziwię.
- Chciałam z nim trochę pogadać.
- Udało się?
- Coś ty, nawalony jak stodoła.
- Cóż... każdy w czasie prywatnym może się nawalić, jak chce.
- Niby tak. A wiesz, że w czasie prywatnym gada zupełnie, jak na scenie?
Spodziewam się. Maski czasem przyrastają do twarzy.
A że był prywatnie? Całkiem możliwe. Przecież przyznaje się uczciwie, że pochodzi z Bytomia. Jak wpadnie do rodziców, to ma blisko.
* Rocznicę obchodzimy. Nieokrągłą, ale imponującą.
- Chciałam z nim trochę pogadać.
- Udało się?
- Coś ty, nawalony jak stodoła.
- Cóż... każdy w czasie prywatnym może się nawalić, jak chce.
- Niby tak. A wiesz, że w czasie prywatnym gada zupełnie, jak na scenie?
Spodziewam się. Maski czasem przyrastają do twarzy.
A że był prywatnie? Całkiem możliwe. Przecież przyznaje się uczciwie, że pochodzi z Bytomia. Jak wpadnie do rodziców, to ma blisko.
* Rocznicę obchodzimy. Nieokrągłą, ale imponującą.
Trochę jednak żenua z tym nawaleniem:(
OdpowiedzUsuńkabaret świetny ,uwielbiam ,
ale inne występy tego pana już niekoniecznie,np.jak prowadzi sylwestrowe noce
W zasadzie nie używam TV, więc jest mi lżej. Nie widzę, nie wiem, nie przeszkadza mi. Polecam :)
Usuńa mi to wisi. nie oczekuję od ludzi pracujących w rozrywce niczego więcej niż żeby dostarczali rozrywkę na określonym poziomie. w czasie wolnym niech robią co chcą. a że do wódy artyście blisko to mnie zupełnie nie dziwi :)
OdpowiedzUsuńPaciu fakt, masz zdrowe podejście do tematu.
OdpowiedzUsuń